8. Serce jak ze szkła

403 19 16
                                    

Pov: Wiktoria

00:46

Bartek właśnie odprowadził mnie do pokoju, musiałam być cicho, bo sądziłam, że Faustynka śpi jednak doznałam szoku.

F: OPOWIADAJ! - Wyskoczyła mi przed nosem.
W: No już, chwila, daj mi się rozebrać hahah!

Opowiedziałam jej wszystko na co ona stwierdziła, że coś się święci i nawet jeśli mamy do przejścia długą i z wieloma przeszkodami drogę, to skończymy razem.

F: Dobra, to ja lecę się pakować. - Zaraz co?
W: Hm? Ale gdzie Ty się chcesz pakować?
F: No przecież jutro wracamy do Karkowa panno zapominalska hahah.
FUCK.
W: Kurde, no to ja też lecę się pakować!
F: Tak wogóle, siadasz ze mną w samolocie? Karol mówił, że możemy sami sobie wybrać z kim spędzimy lot. - Ufff, czyli nie będę musiała męczyć się z Panem Bartoszem.
W: Jasne, bardzo mi to pasuje!

3:23

Dopiero skończyłam się pakować. Teraz pozostało mi jedynie przejść się po pokoju i łazience, żeby zobaczyć czy aby napewno wszystko spakowałam. Gdy weszłam do łazienki zobaczyłam na półce mój najdroższy podkład. Jednak mam trochę oleju w głowie, że poszłam sprawdzić. Serce by mi się chyba wykrwawiło, on kosztował 299.99 złotych! Może i trochę przesadziłam, bo podkład nie jest w sumie moją podstawą makijażu - mam ładną cerę, ale coś mnie podkusiło.
Niestety, aby go włożyć do kosmetyczki musiałam otworzyć walizkę i ją odkopać co nie było aż takie proste.

F: I jak tam? Spakowana? O niczym nie zapomniałaś?
W: Chyba nie, ale prawie bym zostawiła mój najdroższy podkład.
F: Ktoś by miał fajny prezent hahah.

Wymieniłyśmy dosłownie kilka zdań po czym położyłyśmy się spać chociaż na tą godzinkę.

4:30

Uhhh! Znów ten budzik, mam ochotę go wyrzucić przez okno! Może się prześpię w samolocie... Teraz przynajmniej będę miała do tego warunki, bo jestem pewna, ze Fausti jest zmęczona tak samo jak ja, i że też ma plan się zdrzemnąć. Szybko wstałyśmy, ogarnęłyśmy się i zbiegłyśmy na dół, i ku mojemu zdziwieniu byłyśmy pierwsze.
Wiktoria Kartonii Bochnak - Najbardziej spóźniająca się osoba z genzie, jako pierwsza wraz z Faustyną Fugińską jest gotowa do powrotu do Krakowa.

F: Ale będą mieli miny! Wiktoria, która się nie spóźniła, coś podobnego...
W: Noo, już słyszę te ich kąśliwe uwagi, a zwłaszcza świeżego haha.

Usiadłyśmy na kanapie przed willą i czekałyśmy aż reszta raczy wstać.

Ś: No witam wszyt... WIKTORIA?! JAK TY TO ZROBIŁAŚ?! - Zapytał, chociaż bardziej pasowałaby określenie wykrzyczał Bartek.
W: Że wstałam jako pierwsza? No widzisz lubię zaskakiwać. - Puściłam mu oczko.
F: Sama była zdziwiona. - Wtrąciła się Faustyna.
P: Kto był zdziwiony i czemu? - Ledwo słyszalnie powiedział Patryk bo dopiero wychodził do nas, jednak gdy mnie zobaczył, musiał dorzucić swoje pięć groszy. - WIKA?! Jakim cudem udało Ci się nie spóźnić? Prosze dać jakieś story time.
Ś: Patryk... Ona wstała pierwsza, niby razem z Faustyną ale to nie zmienia faktu, że były PIERWSZE.
W: Ale wy jesteście jednak głupi. - Powiedziałam i zaczęliśmy się śmiać.

Po kilku minutach zeszła do nas Nati, Hania i Julita, a zaraz po nich Bartuśka, Oliwer i Karol.

K: To kto z kim siedzi? Wika?
W: Ja siedzę z Fausti.
K: Bartek?
B: Ja z Patrykiem siadam. - Odkąd przyszedł ani razu nawet na mnie nie spojrzał, ani nie słuchał co mówię.
Ś: Ja z Oliwierem usiądę, czyli Hania z Julitą.
K: Dobrze, więc chodźcie na lotnisko, czeka nas dziewiętnaście godzin lotu.

Ja i Ty, Ty i Ja... | Bartek Kubicki&Wika | ZAWIESZONEOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz