Rozdział 5

11 3 0
                                    

Po pałacu rozbrzmiały werble i kołatki. Do głównej sali weszła Purpurowa Diament, w ów sali przy owalnym stole oczekiwała na nią już jej Diamentowa Rada, składająca się z różnych znakomitych klejnotów, między innymi: Ametyst, Szafir, Akwamaryn, Szmaragd, Topaz, Karnelon, Rubin. Diament wchodząc skinęła głową i zajęła swoje miejsce, gdy usiadła reszta klejnotów spoczęła.

Szmaragd: Jesteś już, Purpurowa...
Akwamaryn: No w końcu, ile można tak na ciebie czekać co??
Purpurowa Diament: Przepraszam was, przedpołudnie spędziłam w dolnym sektorze starego miasta.
Akwamaryn:  Rozumiemy, ale myślisz, że to ciebie usprawiedliwia??
Ametyst: Oj dajcie już jej spokój. Po mimo rady, to w końcu ona jest Diamentem kamyczki. -zaśmiała się
Rubin: W jakim celu nas tutaj zebrałaś Purpurowa? -Zapytała opierając łokcie o stół
Purpurowa Diament: Moja Rado, spotykamy się tutaj w dni dzisiejszym, ponieważ miałam na to ochotę.
Topaz: Ty to tak na serio? ;-;
Rubin: Ugh, no ja się zaraz sieknę! -wali pięścią stół
Szafir: No ja mam nadzieje, że teraz żartujesz? Mam sporo ważnych spraw. Między innymi kontrolowanie odwracania terraformowania Lupity po juryzdykcji Homeworld.
Purpurowa Diament: Tak rozumiem, chciałam was zebrać, ponieważ mam niepokojące przeczucie. Dostałam raport od Rubinów o niezidentyfikowanym statku, tych wylądował gdzieś w północnej puszczy i zniknął tam bez śladu...
Karneol: Pani, czy zleciłaś aby Verdelity przeczesały tą organiczną plątaninę?
Purpurowa Diament: No tak, one mają roślinne zdolności... Chociaż obawiam się, że może być to problem, wiecie o mojej echolokacji i połączeniu z planetą. Próbowałam samodzielnie wytropić ten statek, ale bezskutecznie.
Topaz:  Ja bym posłała tam Verdelity, ewentualnie niech im pomoże kilka Lapisów i powinny raz dwa odnaleźć naszych gości.
Akwamaryn:  Świetny plan. Jeżeli to wszystko, to ja stąd znikam. Za kwadrans mam bardzo ważne spotkanie z dyplomatami Homeworldu.
Purpurowa Diament: Tak, lepiej nie igrać z nimi. Nie ma co prawda już Czarnej Diament, ale mimo wszystko, wolę niezależność Lupity.
Szmaragd: Racja, lepiej nie igrać z nimi.
Ametyst: Daj spokój zieloniutka, mamy tutaj w zanadrzu te trzy Perełki, żadna Diament nie odważy się nas najechać. 

Do sali weszła Kremowa Perła i podeszła bezpośrednio do Diament.

Kremowa Pera: Witaj Purpurowa, czy jesteś gotowa na trening szermierki?
Purpurowa Diament: Tak, czy Mleczno-Malinowa Granat też jest już gotowa?
Kremowa Perła: Oczywiście.

Diament wstała

Purpurowa Diament: Na dziś to tyle moja Diamentowa Rado.
Karneol:  Udanego treningu Pani.

Purpurowa odeszła od slotu i wyszła z sali, zaraz za nią udała się Kremowa Perła. Diament udała się prosto na swój ulubiony plac treningowy, na którym ćwiczy już od stuleci. 

Kremowa Perła: Jesteś Gotowa? 
Purpurowa Diament: Jeszcze jak!

Perła podeszła do opierającej się o ścianę Mleczno-Malinowej Granat wyciągnęła do niej rękę. Granat widząc to również wyciągnęła rękę i chwyciła Perłę za dłoń porywając ją do tańca. Klejnoty po chwili wspólnych pląsów połączyły się tworząc Sardonyks. 

Purpurowa Diament: Cześć Sardonyks.
Sardonyks: Cześć Purpurowa, to co ćwiczymy? 
Purpurowa Diament: Jasne! 

Klejnoty weszły na planszę.
Sardonyks przywołała szpadę do swoich dwóch rąk, dwie pozostałe pozostawiła do balansowania ciałem, Diament również przyzywała swoją purpurową szpadę i zaczęły ćwiczyć szermierkę. 

Sardonyks: en garde!

Purpurowa Diament stanęła w postawie szermierczej, stawiając stopy pod kątem prostym, niezłączone piętami; stopa wykroczna palcami w kierunku Sardonyks, trzymając przy tym broń z boku, kieruje jej koniec w dół, w stronę ręki nieuzbrojonej, nieco do tyłu (nie dotykając podłoża), następnie Purpurowa przesunęła broń w kierunku przeciwnika prostując ramię po czym uniosła koniec broni w górę i zbliżyła  szpadę do swojej twarzy i na końcu powtórzyła całą sekwencję od tyłu. Sardonyks również z gracją wykonała sekwencję powitalną i wyciągnęła szpadę w kierunku Purpurowej. Klejnoty zaczęły ćwiczyć.

Sardonyks: 
alle, alle, touchée
Sardonyks: alle, alle, touchée

Sardonyks, wykonała szybki wypad w kierunku Purpurowej, lecz ta zrobiła zwinny unik i odskoczyła. 

Purpurowa Diament: Dobrze, że was mam Sardonyks. Dzięki naszym treningom staje się coraz lepsza. 
Sardonyks: Musimy być gotowe na nieprzewidziane wydarzenia, co ciebie trapi? /
Purpurowa Diament: Nieee... Nic. 

Sardonyks: Daj spokój, znam ciebie nie od dziś. Dobrze widzę, że jesteś bardzo spięta czymś. 

Purpurowa Diament: W sumie racja... Gdy spacerowałam po mieście spotkałam kilka klejnotów uważających się za turystki. Były bardzo podejrzane... 

Sardonyks: Co masz na myśli? Proszę powiedz.

Purpurowa Diament: Ahhhh 

Diament odłożył szpadę i usiadł na ziemi. Sardonyks widząc to, dołączyła do Purpurowej. 

Purpurowa Diament: Boje się, że zło może powrócić i będziemy musiały znowu walczyć o naszą wolność...
Sardonyks: Myślisz, że gdzieś czyha jeszcze niebezpieczeństwo? 
Purpurowa Diament:  Myślę, że tak. Wszechświat jest ogromny, nie mogę uwierzyć, że tylko Czarna Diament go zatruwała. Doszukuję się głębszego sensu w tym wszystkim... 
Sardonyks: Miejmy, nadzieję, że twoje przeczucia są nietrafne. Musiała byś chyba porozmawiać z Gwiezdną Diament. Może ona jakkolwiek była by w stanie ci pomóc w tej sprawie. 
Purpurowa Diament: Może jest to jakaś opcja, musiała bym udać się na Homeworld... 

Diament wstała z ziemi i podała dłoń Sardonyks kończąc wyczerpujący trening. 

Purpurowa Diament: Dziękuje za rozmowę, chyba wiem co mam dalej robić. 

Klejnoty uporządkowały planszę na której ćwiczyły i udały się wykonywać inne swoje obowiązki. 
Purpurowa Diament nie rozmyślając więcej nad kwestią męczącą jej umysł udała się do głównego teleportu na Lupicie i udała się nim wprost na Homeworld. Diament przeniosła się prosto do świetlistego pałacu Gwiezdnej Diament. Przed Purpurową stanęły dwa Kwarcowe Strażniczki.

Purpurowa Diament: Poproszę o audiencję u Gwiezdnej Diament. 
Kwarce: Tak jest! 

Kwarce maszerując udały się do głównej sali zaanonsować Purpurową Diament. PO chwili wróciły do czekającej Purpurowej Diament. 

Kwarce: Nasza Pani oczekuje, o Pani. 

Kwarce skrzyżowały dłonie wykonując symbol rombu i stanęły na baczność. 

Purpurowa Diament: Proszę spocznijcie. 

Purpurowa udała się do głównej sali, stanęła przed wrotami, które po chwili się otworzyły. 

Biała Perła: Purpurowa Diament przybyła na audiencję. 
Gwiezdna Diament: Proszę podejdź do nas nasze dziecko. 

Purpurowa Diament lekko spięta weszła do sali i podeszła do stojącej na podeście Gwiezdnej Diament. 

Gwiezdna Diament:  Co ciebie do nas sprowadza nasze dziecko? 
Purpurowa Diament:  Czcigodna Diament, męczą mnie ostatnio koszmary. 
Gwiezdna Diament:  Mamy rozumieć, że odkrywasz swoje nowe zdolności nasze dziecko? 
Purpurowa Diament: Nie do końca... Mam przeczucie, że Czarna Diament nie była jedynym złem, które nam zagrażało... 
Gwiezdna Diament:  Oh Purpurowa, Puki My jesteśmy, nic naszemu Homeworld nie zagraża. 
Purpurowa Diament:  Jesteś dziwnie pewna siebie. 
Gwiezdna Diament:  Purpurowa, przychodzisz do nas bez zaproszenia, oczekujesz od nas naszego czasu i masz jeszcze czelność kwestionować nasze pokłady mocy, które oświetlają cały wszechświat?! 

Purpurowa tak podniosła ciśnienie Gwiezdnej, że ta aż tupnęła nogą.

Gwiezdna Diament:  Czas twoich odwiedzin u nas dobiegł już końca. 

Gwiezdna Diament wyciągnęła swoje dłonie w kierunku Purpurowej i tchnęła w nią promień światła, który w mgnieniu oka przeniósł Purpurową Diament z powrotem na Lupite. 

Purpurowa Diament:  Ona coś ukrywa...

Kosmiczne Kamyki IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz