Rozdział 4

151 10 25
                                    


Stan

W pewnym momencie obudziłem się z mojego pięknego snu. Jedyne co z niego pamiętałem to piękną, rudowłosą dziewoję, która jebnęła mną o łóżko. Aż szkoda, że nie była prawdziwa.

Nagle zaczęła nawalać mnie głowa. I to tak w chuj mocno. Syknąłem cicho z bólu. Obróciłem się na bok i zobaczyłem obok siebie Kyle'a. Leżał plecami do mnie zawinięty w kołdrę z Zygzakiem McQueenem (która swoją drogą była koks). Poznałem, że to on tylko po wystających spod pierzyny rudych lokach.
Gdy tak leżałem wpatrując się w mojego przyjaciela poczułem, że odpala mi się rzygacz pospolity. Z prędkością światła podniosłem się z łóżka, imponująco przeskoczyłem nad Kylem i pobiegłem do łazienki. Od razu przyssałem się do muszli klozetowej i zacząłem wymiotować. Kurwa zajebiście. Znowu miałem kaca. Już nawet przestałem interesować się tym, jakim cudem skończyłem w domu mojego przyjaciela. To nie było wtedy ważne.



Kyle

Nie mogło minąć dużo czasu od momentu, gdy w końcu udało mi się zasnąć do chwili, gdy mój niezbyt spokojny sen został przerwany. Słysząc głos mojego brata myślałem, że znowu w imieniu moich rodziców opieprza mnie, że zaśpię do szkoły. Dopiero po chwili dotarły do mnie słowa, dochodzące nie z mojego pokoju, a z korytarza.

- MAMO TATO KYLE SPROWADZA DO DOMU DZIWKI PO NOCACH

Nie pamiętałem kiedy ostatnio tak szybko oprzytomniałem. Momentalnie zerwałem się z łóżka i prawie wypieprzając się o próg wybiegłem na korytarz. Mały konfident stał w progu pokoju rodziców i mimo, że wcale nie dzielił ich duży dystans, darł mordę na cały dom.
Gówniarz lat 11, fanatyk Fortnite, który pewnie nawet nie znał znaczenia słów, których używał. Co prawda w tym miasteczku słowo dziwka było w słowniku każdego dziesięciolatka, ale on jest niedorozwojem. Wszystko przez tę grę. Przez ostatnie kilka miesięcy, przez które każdą wolną chwilę spędzał na graniu z randomami w Fortnite, zaczął się cofać w rozwoju. A taki dobry chłopak był, zawsze dzień dobry na klatce mówił.

- Co ty pieprzysz, mały debilu? - warknąłem, łapiąc go za ramię i odwracając tak, żeby na mnie spojrzał. Rodzice nie musieli wiedzieć o obecności nieproszonego gościa. Tylko, no właśnie, skąd Ike o nim wiedział?

O odpowiedź nawet nie musiałem prosić, bo usłyszałem odgłosy biednej egzystencji, dochodzące z łazienki. Mój wzrok od razu powędrował w stronę lekko uchylonych drzwi. Już zdążyłem się domyślić, co się stało.

Podszedłem do łazienki i szerzej otworzyłem drzwi. Moim oczom ukazał się widok Stana klęczącego przy toalecie, z głową pochyloną nad muszlą. Chłopak spojrzał na mnie wyczerpanym wzrokiem, ale po sekundzie mocno się wzdrygnął i znów zwymiotował. Potem zaczął kaszleć. Podszedłem do niego powoli i przykucnąłem, kładąc mu dłoń na plecach. Oddychał niespokojnie i cały drżał.

- Stan? - przerwałem ciszę. - Wszystko dobrze? - Pytanie było durne jak but z lewej nogi, ale w tamtej chwili nie wiedziałem, co innego mógłbym powiedzieć. Stan nawet nie zareagował, co samo w sobie stanowiło bardzo wymowną odpowiedź. - Stan, nie możesz tyle pić - powiedziałem po chwili, z mieszanką zmartwienia i złości w głosie. - Widzisz do jakiego stanu ty się doprowadzasz?

- Widzę - odpowiedział z uśmiechem, po czym wrócił do rzygania.


Zatkało mnie. Stan nigdy chyba nie był w stosunku do mnie tak bezczelny.
Zanim zdążyłem jakkolwiek odpowiedzieć, usłyszałem za sobą głos mamy. Jej ton domagał się wyjaśnień.

Stan

Gdy tak słuchałem jak rudy próbuje zrobić mi awanturę niczym wkurwiona żona swojemu pijanemu mężowi, nagle usłyszałem głos matki Kyle'a. Chłopak wstał i od razu wyszedł z łazienki. Jak zostałem już kompletnie sam, udało mi się usłyszeć o czym rozmawiali.


- Kyle... Co się dzieje? Dlaczego zaprosiłeś do nas Stana i nic nie powiedziałeś a przede wszystkim dlaczego on teraz wymiotuje w naszej łazience? Co wy wczoraj robiliście? Co ja powiem jego matce? A i jeszcze jedno, o co chodzi z tymi dziwkami, o których mówił mi Ike? Czy wy wczoraj tutaj kogoś zamawialiście? Kyle jak ty się zabawiasz? Co ty robisz? - Mówiła pani Broflovski na jednym wydechu, nie dając Kyle'owi dojść do słowa.

"Midnight Hangout Sessions" Stan x KyleOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz