1

197 11 3
                                    

Był wieczór, każdy turysta w Paryżu właśnie zachwycał się cudownie świecącą wieżą Eiffla. Jego mieszkańcy pewnie zalatwiali jeszcze swoje sprawy w zaciszu własnego domu, a ja stałam na strychu, w oknie obserwując ruchliwy ruch za oknem. Uwielbialam tutaj przychodzić, patrząc zza krat na wolność innych ludzi. Fakt, że kiedyś sama byłam tak samo wolna trochę mnie przytłaczał. Brakowalo mi luźnego życia, a nie takiego na przepustki do rodziny, by zaraz wrócić do szpitala. Juz od roku siedzę w psychiatryku, osoby ciągle się zmieniają, odchodzą i przychodzą. To jest jeden z plusów w tym miejscu, poznałam dużo wspaniałych osob, którzy podobmie do mnie znaleźli się tu wbrew swojej woli.

Wzięłam line, stołek oraz ostatnie chęci do życia i podeszłam pod drzewo. Bylo ono w ogrodzie mojego rodzinnego domu, tak wiele czasu pod nim spędziłam... Potrafiłam tutaj przyjść i rozmawiać do niego o swoich problemach, ponieważ wtedy nikt nie chciał mnie słuchać. Zawiesiłam na jednej z grubszych gałęzi line, która mogla by utrzymać moj ciężar. Zrobiłam pentelke, dociskajac ją odpowiednio postawilam niepewnie stopy na drewnianym mebelku. Jedno kopnięcie go i będę wolna. Po policzku spłynęła mi słona łza, może i z nikim się nie pozegnalam osobiście, ale zostawiłam w kuchni list. List z pożegnaniem kazdej ważnej dla mnie osoby, które tak wiele zrobiły w moim życiu. Westchnęlam cicho, kopiąc drewienko. Cały mój ciężar spoczywał teraz na jednej linie, która delikatnie zatrzeszczała. Uśmiechnęlam się na uczucie bliskiej śmierci.

Jednak była ona dalej niż mi się zdawało, dosłownie po paru sekundach przybiegła moja mama, zdjęła nieprzytomną mnie z pentli i wezwała karetke. Przeklinalam ją za to w myślach w każdym mozliwym momencie. Była to moja jedyna okazja na odejscie z tego świata, ale i to musieli mi odebrać.

- Nie żyje? Gdzie jestem? - Zapytałam slabym oraz drżącym głosem, rozglądając się wzrokiem po białym od światła pomieszczeniu.

- kochanie, wezwij lekarza - Wyszeptała moja rodzicielka. Od razu rozpoznałam ten głos. Momentalnie sie rozpłakałam, nie udało mi się. Wciąż będę tkwić w tym marnym świecie, gdzie ludzkie uczucia leżą głeboko zakopane pod ziemią.

Odetchnęłam ciężko na myśl o tym, widziałam jak moja mama później przeżywała moje odejście do psychiatryka oraz każda najmniejszą rzecz. Pamiętam jak praktycznie w nocy zauważyłam ją łkającą w salonie. Ten widok mimo wszystko łamał mi serce na imion małych kawałeczków, które pozniej jeszcze zostały przez niego zdeptane.

- och... witaj - rozległ się głos, na który aż podskoczyłam. Nikt nigdy nie przychodzil na strych, zwykłe to byłam tylko ja, ponieważ wyjątkowo pielegniarki pozwalały przychodzić mi tu wieczorami. W końcu i tak byl caly pusty, jedyne co to pare zakurzonych łóżek stalo przy jednej ścianie, a większość sufitu pokryta była zwisającymi pajeczynami.

- dobry wieczór - Wyszeptałam przygladajac się mężczyźnie. Mial krótkie białe spodenki oraz tego samego koloru koszulke na grubych ramiączkach. Każdy tu wyglądał praktycznie tak samo, z tą różnicą, ze kobiety oraz dziewczynki miały do wyboru białe przewiewne suknie.

Obserwalam jak podchodzi do mnie na odległość metra, a następnie podpiera się o drewniany parapet na którym siedziałam już od paru minut.

- co tutaj robisz? - Zapytałam cicho wracając wzrokiem do ulicy miasta. Czy mu też pozwoliły? Nie no, przecież wiedzialy, że ja też tu bede...

- wymknąłem się z pokoju by tu przyjść. Nie weź mnie za jakiegos stalkera, ale widzialem jak często tu przychodzisz i chcialem zobaczyć co tu jest - Wyjaśnił, a ja delikatnie pokiwałam głową.
- tak właściwie to jestem Gabriel - Powiedział wystawiajac do mnie swoją bladą, pokrytą krętymi niebieskimi żyłami dłoń.

Gabriel...

-Nathalie - Odpowiedziałam ściskając delikatnie jego dłoń. Wygląda na to, ze w tym tygodniu będę mieć jednego znajomego więcej. I to w dodatku jakiegoś nowego, ewidentnie nie jest tu więcej niż chociażby dwa tygodnie, inaczej bym go już rozpoznawała chociażby wyglądowo. Jednak osoby o praktycznie białych włosach, takich rysach twarzy oraz czarnych okularach jeszcze nie widzialam.

Wyjdziemy z tego razemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz