8

72 6 12
                                    

Dni mijały nam nazdzwyczajnie spokojnie. Szczególnie w swoim towarzystwie, gdzie mogliśmy i właściwie to okazujemy sobie codziennie miłość. Osobiście wciąż jestem przekonana, ze gdyby nie tamto spotkanie to wciąż byłabym nieszczęśliwa oraz pragnęła śmierci podczas każdej samotnej nocy. A teraz? Oddaje się snowi w objęciach Gabriela, wdychając resztki jego cudownych perfum.

- nathalie! - Krzyknął Gabriel, a jego kroki coraz szybciej kierowały się w moją stronę.

Nie spodziewalam się nawet, ze tak szybko skończył prace, albo właśnie jej nie skończył? Odłożyłam mokrą szklankę na bok, a ręce wytarłam o recznik, cóż, na zmywarke jeszcze musimy poczekać.

- tak? - Zapytałam zdezorientowana, obserwując to jak się zadyszał. Ach, brak kondycji...

- zabieram cię na przygodę - Oznajmił zawiązując mi oczy, na co zaaragowalam śmiechem.

-o tej porze? Chyba ci sie nieźle w głowie pomieszało - stwierdziłam biorąc jego rękę, ponieważ on już zaczął mnie prowadzić za sobą.

- tak nathalie, o tej porze - Odparł odpalając auto. A wiec to daleko? Uśmiechnelam sie rozbawiona i na ślepo zamknęłam pasy. Nie spodziewałam się, że przerwie prace specjalnie dla mnie.

Tak, była już 23, ale właśnie wtedy Gabe siadał do roboty, tłumacząc się tym, ze chce ze mną spędzić dzień. To słodkie, ale jednocześnie nie chce by siedział po nocach, sam na sam z ekranem pulpitu graficznego.

Na miejscu byliśmy już po paru minutach, słyszałam gdzieś w oddali auta, co oznaczało, ze nie wyjechaliśmy z Paryża. Idąc za nim za rękę w pewnym momencie się zatrzymałam. Tam Gabriel przez chwilę coś robił aż w końcu zdjął mi opaskę. Od razu rozejrzalam się dookoła.

- park? Gabe? Zabrałeś mnie w środku nocy do parku? - Zapytałam śmiejąc się cicho, to urocze...

- dokładnie, a teraz Nathalie mam jedno pytanie do ciebie - Powiedział, zanim zdążyłam coś odpowiedzieć on sięgnął do kieszeni, klękając na jedno kolano. Jezu Gabriel?...
- już od dłuższego czasu o tym myślałem... oraz o miejscu na tą okazję, lecz przypominały mi się twoje słowa. Tak więc, Nath? Wyjdziesz za mnie? - Zapytał, a ja dosłownie stałam z wytrzesznoczymi oczami, przez chwilę nie wiedząc co się dzieje. No tak, wybrał tą porę przez moją prośbę.

- obiecaj mi, ze jak stąd wyjdziemy to pójdziemy w środku nocy do parku, rozłożymy koc i patrząc w niebo będziemy leżeć obok siebie -

I rzeczywiście tak było, obok nas był również koc, jednak teraz jest on mniej ważny.

- Gabrielu, oczywiście ze tak! - Odparłam, obserwujac jak nakłada mi pierścionek na palce. Mimo tego, ze było ciemno to przy odległym świetle latarnii dało się dostrzec to, jaki jest niesamowity.

Chwilę później dosłownie rzucilam mu sie na szyje, nie powstrzymując łez radości, które naplynęły mi do oczu.

- nawet nie wuesz jak się ciesze, ze już praktycznie oficjalnie będę mogła spędzić resztę życia z osobą która kocham... - Wyszeptałam cicho, obejmując go jeszcze mocniej.

- dwa upadłe anioły odnalazły szczęście? - Zapytał z rozbawieniem w głosie, na co cicho się zaśmialam.

- dwa upadłe anioły w końcu odnalazły siebie - Powiedzialam, czując jak mężczyzna składa delikatny pocałunek na moich ustach.

Leżeliśmy obok, siebie, wtuleni obserwujac gwiazdy. Tak jak wcześniej z parapetu. Czasem wciąż zdarzało nam się to robić, jednak znacznie rzadziej przez obowiązki domowe.
Cóż, tak czy siak, wiem, ze z Gabrielem już zawszę będę szczęśliwa. Każda chwila spędzona z nim wywołuje uśmiech na mojej twarzy, a jeszcze wiedza, że przejmę jego nazwisko i z panny bez serca stanę się panią Agreste rozpalało moje serce. Gabryś najpierw pozbył się ze mnie lodu, później ogrzał a na końcu rozpalił. Przywrócił we mnie upragnione przeze mnie życie.

K O N I E C

Wyjdziemy z tego razemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz