5

50 9 3
                                    

Mijały dni, a razem z nimi miesiące. Miesiące pędzone na wieczornych rozmowach z Gabrielem. Nasz parapet oraz kawałek ściany był jak kawałek nas. Zrobiło się to miejscem, w którym mogliśmy się otworzyć i być sobą.

- Pani Sancoeur, tak? - Zapytał mężczyzna, a ja pokiwałam głową. Wyglądał o niebo lepiej niż ja, jednak, pod jednym wzgledem byłam lepsza. On wydawal się juz bez życia, skupiony jedynie na swej pracy, a ja? We mnie teraz życie tętniło, a nawet zarażało trochę innych.

Usiadłam na miejsce wskazane na niego. Wygodny skórzany, brązowy fotel.

- zrobisz test, a ja ci zadam pare pytań, dobrze? - Spytał obracając w moją stronę laptopa. Robiłam go już pare razy, jest nudny i przewidywalny.

- oczywiście - Odparłam biorąc myszkę do reki, by zacząć test.

- pamiętaj, wszystko masz zaznaczać zgodnie z prawda - Powiedział z powagą w glosie, na co ja pokiwałam głową. Przecież wiem, nie zamierzam kłamać, w koncu to by bylo bez sensu.

Po rozmowie z nim bylam cała zestresowana, w końcu co jeśli stwierdzi, że jednak mam tu jeszcze zostać?
Wyszłam z gabinetu, dokladnie w tym samym momencie co Gabriel. Gdy zamknął drzwi od razu rzucilam mu się na szyje, ignorując pielegniarki obok.

- przykro mi, ale tym razem znów zostajesz tutaj - powiedzial psychiatra, a tylko spóścilam wzrok na podłogę. Nie miałam siły oglądać zawiedzionej twarzy mojej matki oraz wkurzonego ojca.

- och oczywiście! Bo ty nawet przez chwile nie umiesz być szczęśliwa! Tak ciężko jest się raz uśmiechnąć? - Wykrzyczał, przez co pielegniarki od razu go wyprowadzily. Nienawidzę swojego ojca. Jest najwiekszym idiotą jakiego spotkałam, jakbym mogla to nawet biologicznie bym się do niego nie przyznawała.

- Przepraszam cie za niego kochanie... znów mu puściły nerwy.. nie bierz tego do siebie, następnym razem się uda, zobaczysz - wyszeptala moja mama, przytulając się do mnie. Objęłam ją jedynie delikatnie zwiotczalymi rekami, które z dnia na dzień byly coraz bardziej. Już nie wygladalam jak czlowiek a jego cień.

- nie kontrolujesz go mamo, on dobrze wie co robi więc nawet mnie za niego nie przepraszaj. Po prostu proszę, następnym razem przyjedz bez niego... - Odparłam na jednym wdechu, nie mogłam patrzeć jak moja matka obwinia się za wszystko co robił ten zwyrodnialec.

- oczywiście.. Już go nie zobaczysz, obiecuje - zapewniła mnie. Tak nasze spotkanie dobiegło też końca, zostawiając mnie samą z klębiącymi się myślami.

- będzie dobrze... z resztą za niedługo się spotkamy i porozmawiamy o wszystkim - Wyszeptal obejmujac mnie w pasie. Naprawdę chcialabym by tak było.

- zawsze jesteś takim optymistą? - Zapytałam cicho, wdychając jego zapach. Właściwie to jest jedna mała, ale ciekawa rzecz. Gdy w końcu razem zamieszkamy to nasze zapachy się zmieszają... Będziemy oboje pachnąc mieszanka siebie.

- tylko przy tobie nathalie, a teraz leć zanim nas rozdzielą - Odpowiedział, a ja sie od niego odsunelam. Na mojej twarzy znów gościł uśmiech. Tak krótkie spotkanie, a już dało mi wiele radości.

Pod wieczór mieliśmy już wyniki. Skakałam w pokoju ze szczęścia jak się dowiedziałam. Wyjde stad. I to razem z Gabrielem, w końcu on też musiał dostać pozytywną wiadomość, racja?... Glownie to on był z naszej dwójki pełen życia. Przecież nie mogło pójść mu źle...

W zestresowaniu stawiałam stopy na zimnych stopniach prowadzących na strych. Cóż, miałam skarpetki, ale one nic nie pomagały. Gdy uchyliłam drzwi dosłownie zamarłam. Gabriel.. płakał. Wycierał łzy i tak mokrymi już dłońmi, był dosłownie caly zaryczany. Podeszłam do niego niepewnym krokiem. Nie musialam za dlugo czekac, by Gabriel wtulił się w moje zimne ciało. Nie dostał się? To oznacza, że on tutaj zostaje? Nie.. przecież to niemożliwe.

- Nathalie... - Zaczął, ale ja jedynie przytulilam go mocniej do siebie. Nie byłam gotowa na te słowa, bo rozwaliły by moje serce jeszcze mocniej. Gabe był osobą, która dała mi w krótkim czasie więcej szczęścia niż te, które wczesniej zbieralam przez całe życie.

Westchnelam głeboko, nie mogąc już powstrzymać łez napływającychmi do oczu. Nie wyobrażałam sobie takiego zakonczenia. Ja mam wyjść, a co z nim? Ma tu zostać beze mnie?

Wyjdziemy z tego razemOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz