Młoda Y/N, będąc wpływową dziewczyną jako córka prezydenta miasta, zostaje porwana przez mafię, która w dzień zostaje pod przykrywką k-pop'owego zespołu "Stray Kids". Lecz po co mafii Y/N? Przez pieniądze? A możę władzę? Dowiedzcie się sami, czytają...
Obudziłam się w ciemności, w pomieszczeniu, w którym śmierdziało tak ochydnie, jakby coś tam zmarło. Jedyne co mnie powstrzymywało od ucieczki, to sznur, którym byłam przywiązana do krzesła i drzwi, które najprawdopodobniej były zamknięte, lecz tego nie widziałam. Po chwili, maska została zdjęta, a przede mną pojawił się mężczyzna, może o rok ode mnie starszy, nie więcej lub może w tym samym wieku co ja. Stał przede mną, wpatrując się głęboko w oczy, które po chwili zamknęłam i skierowałam głowę w dół. - Nie rozumiem czemu hyung kazał cię porwać.- westchnął.- Chan hyung, chodź tu! Zamrałam. Coś chcą. Tylko czego? Pieniędzy? To mogę im dać. - O co chodzi, Jeongin?- spytał dosyć dobrze zbudowany i przystojny chłopak.- Oh, jest i nasza princesska.- prychnął delikatnie śmiechem. - Wypuść mnie!- krzyknęłam.- Czego ode mnie chcecie?! - Ojć, Y/N, księżniczko, nie bądź nie miła.- powiedział mężczyzna.- Potrzymamy cię tu trochę, do czasu aż twoi rodzice, oj przepraszam, ojciec i macocha cię zechcą z powrotem. - Przykro mi, ale tak się nie stanie. Mają mnie w tyłku.- oznajmiłam.- Powiedz mi czego chcecie, to spróbuję pomóc. - Nic ci nie powiem. - Powiedz. - Nie. - Tak. - Nie. - Tak. - Nie! - Tak! - NIE! - Do chuja wafla przestańcie!- wrzasnął Jeongin.- Porwaliśmy cię by.. - CHAN POMOCY! WIEWIÓRKA MNIE UJEBAŁA!- wrzasnął wysoki chłopak, który zwrócił się ku mnie.- Oo~ a to co za ładna pani. Przedstawiliście się chociaż? Nie? Ta ja to zrobię. To jest Chan, nasz lider, to Jeongin, czyli maknae, a ja jestem Hyunjin. Jest jeszczę Lee Know, Changbin, Han, Felix i Seungmin, ale ich poznasz pewnie później. - Japierdole Hyundai jesteś idiotą!- burknął Chan, klepiąc chłopaka po głowie. - Czekajcie.. Jesteście Stray Kids?!- wrzasnęłam podekscytowana.- Jestem fanką! - Boże kolejny idiota do kolekcji.- westchnął kolejny chłopak, wchodząc do pomieszczenia. - Lino! Zamknij się bo ci z ryja kocią karmą jebie.- rozkazał Chan. Kłótnia między chłopakami była inna od tych, które prowadziłam w domu. Te kłótnie były.. śmieszne. Siedziałam na krześle i mało co nie lałam ze śmiechu, gdy podszedł do mnie chłopak z piegami. - Hejcia~ Jestem Felix! A ty?- spytał, uśmiechając się od ucha do ucha. - Y/N, miło mi cię poznać!- powiedziałam przytulnie. - Mi również.- chłopak spojrzał na kłócących się przyjaciół i westchnął do lidera.- Chan hyung może damy Y/N jakiś porządny pokój, a nie jakąś starą piwnicę. - Wystarczy jej.- oznajmił niski chłopak, Changbin. - No weźcie nie bądźcie tacy. Jeśli chcemy ją wykorzystać, to chociaż traktujmy ją jak normalnego człowieka.- powiedział Lix, puszczając do mnie oko. - Lix ma rację.- stwierdził Chan, przerzucając mnie sobie przez ramię. - Hej! Ściągnij mnie ty baranie!- krzyczałam, próbując uderzać plecy chłopaka ze związanymi dłońmi. - Spokojnie, przecież niosę cię do twojego nowego pokoju.- przewrócił oczami chłopak. Ku mojemu zaskoczeniu, mój pokój nie był obleśny i stary, wręcz przeciwnie. Był nowy, pachnący i piękny. - To serio jest mój pokój?- spytałam, niedowierzając. - Tak, czuj się jak u siebie.- powiedział Chan, ściągając ze mnie sznur.- Sorka za tamtą kłótnię, chłopcy są.. - Wyjątkowi, tak wiem.- zaśmiałam się, siadając na łóżku.- Powiesz mi w końcu po co mnie porwaliście? - Em, no bo tak będzie ci lepiej?- zaczął.- Każdy wie jakie miałaś życie u siebie w domu, bo Xing nam wszystko powiedziała. - No ta.. czekaj.. To wy znacie Xing?! - Tak, to nasza koleżanka. Teraz idź spać bo jest 2 w nocy. Lider wyszedł z pokoju, zamykając za sobą drzwi i gasząc światło. Oni serio zrobili to tylko dlatego, by mi pomóc? Ta sprawa musi mieć drugie dno, dam sobie rękę uciąć. Nie spałam pół nocy w strachu, co tak naprawdę ci chłopacy mogą mi zrobić. Mimo tego co mówił Chan, jak mogłam im zaufać? Zasnęłam dopiero o 6, a zostałam obudzona o 9. 3 godziny snu, nie no wybombiście. Równo o godzinie 9, do drzwi mojego pokoju zawitał Han, z tacką jedzenia i ciepłą herbatą. - Ty musisz być ta Y/N. Ja jestem Han Jisung, ale mówi mi Han.- powiedział, dając mi posiłek. - Dzięki, ale nie jestem głodna. - Musisz coś zjeść, bo nam padniesz. Śniadanie to najważniejszy posiłek dnia! - Ale.. - Nie ma żadnych ale, zajadaj, bo naślę Lee Know hyunga, a on już będzie cię karmił, czy byś tego chciała czy nie. Po tym jak Jisung opuścił pomieszczenie, wzięłam się za powolne jedzenie. Śniadanie było smaczne. Pancakes z bitą śmietaną i owocami, a do tego ciepła herbata, to śniadanie marzeń. Mimo, że nie byłam głodna, zjadłam prawie całą porcję. Wstałam wraz z tacką i powędrowałam przed siebie, do pomieszczenia skąd wydobywało się dużo głosów. - O prosze, a mówiłaś, że nie jesteś głodna.- zaśmiał się Han. - Zjadłam tyle, bo było dobre.- westchnęłam, myjąc po sobie tackę, która została mi wyrwana z rąk. - Oj nie nie, u nas się nie myje ręcznie. Od tego jest zmywarka.- stwierdził Seungmin, wkładając rzecz do urządzenia. - To~ co dzisiaj robimy?- spytałam, opierając się o blat. - My mamy misje, a ty sobie zostań w domu i zamów potrzebne rzeczy. Ubrania czy coś.- oznjamił Chan, który wszedł do kuchni z kubkiem kawy, dając mi swoją kartę.- Kupuj ile chcesz. - Jesteś pewien?- zapytałam niepewnie, spoglądając kątem oka na lidera, po czym poczułam wzrok wszystkich na sobie. - Okej okej młoda, zasada numer jeden. Nigdy nie odrzucaj kasy od żadnego z nas, bo to i tak nic nie da.- wtrącił Minho. - No dobra, ale ile zajmie wam ta misja i na czym ona będzie polegać?- dopytywałam. - Dowiesz się jak cię wyszkolimy.- odpowiedział Jeongin. - Że co..- zaczęłam. - Planujemy się wyszkolić na naszego assassina, jeśli wszystko pójdzie zgodnie z naszym planem, który wypali na 10000% procent.- oznajmił najstarszy, wkładając pusty kubek po kawie do zmywarki. - Okej.. ale skąd ta pewność, że na będe dobra na to stanowisko?- zastanawiałam się. - Widzę u ciebie ten błysk oka, więc będziesz niesamowita, inaczej nie nazywam się Christopher Bahng!- rzucił Chris. Po wyjściu chłopaków na misję, wzięłam laptopa Chana, który mi pożyczył i zaczęłam zamawiać sobie ubrania, akcesoria i inne potrzebne mi rzeczy. Sklepy jak Sinsay, Cropp i inne, pewnie zarobiły na mnie przez całe moje życie więcej niż mogliby pomyśleć. Po kilku godzinach, do domu wrócili Stray Kids, zmęczeni i spoceni. - Y/N? I co? Kupiłaś sobie coś?- spytał Felix, siadając obok mnie na krześle przy stole. - Tak! Chyba mi starczy.- odpowiedziałam. Po jakimś czasie plotkowania, do kuchni wszedł wściekły Bang. - Y/N JAKIM KURWA CUDEM WYDAŁAŚ 20tyś. ZŁOTYCH NA "POTRZEBNE" RZECZY W ZALEDWIE 4 GODZINY.
~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Hejcia! Kolejny rozdziałek dla was. Postaram się by ta książka była bardziej śmieszna niż poważna, bo czemu by nie ;)
Do zobaczenia!
~ Kocham was 💗
Ups! Ten obraz nie jest zgodny z naszymi wytycznymi. Aby kontynuować, spróbuj go usunąć lub użyć innego.