-Uuu! Wilbur, powiadasz? Bardzo ciekawa ksywka, jeśli to jest rzeczywiście ona, gdyż jak dotąd nigdy nie spotkałem się z mężczyzną o takim imieniu!-
Uśmiechnąłem się do wyższego ode mnie, a następnie otuliłem się jeszcze bardziej ciepłym kocem, który od niego dostałem. Pomimo tego, że miałem świadomość tego, że uciekłem już od tego nieznajomego mężczyzny, który zaczął mnie molestować to tak czy siak czułem jakiś niepokój, że jakoś mnie znajdzie, lub, że tak na prawdę nowo poznany Wilbur współpracuje z gwałcicielem. Ten tok myślenia wzbudził u mnie mały nie pokój, lecz starałem się szybko o nim zapomnieć. Widać to, że jestem jakimś chorym paranoikiem hah.. Tak czy siak zastanawiało mnie jedno ważne (przynajmniej dla mnie) pytanie..
-Właśnie Will! Jeśli mogę Cię tak nazywać, dlaczego nie śpisz o tak późnej porze? Nie boisz się, że w jakiś sposób obudziłem twoją rodzinę tą całą akcją, która miała właśnie miejsce? J..Jeśli chcesz mogę pójść już do swojego domu! Nie wydaje mi się by ten mężczyzna dalej mnie szuka..
Wilbur spojrzał na mnie, a następnie posadził mnie na łóżku, po czym usiadł obok mnie. Widać to, że był silny! W końcu wziął mnie praktycznie na ręce i posadził. Albo to po prostu jestem taki lekki przez mój wzrost i wagę.. iii prawdopodobnie to się za tym kryje! Posłałem Williamowi, gdyż sądzę przed jego przezwisko, że tak ma na imię, miły uśmiech, a następnie z ciekawością zacząłem się wsłuchiwać w jego odpowiedź na moje pytanie. Między czasie otulałem się kocem i co jakiś czas ziewałem, gdyż fakt, zaraz wybije 4 nad ranem.
-Nie spałem, gdyż właśnie wstawałem. Od zawsze wstaje o wiele wcześniej, niż inne osoby w moim wieku. Tak działa mój zegar biologiczny. Lecz zacząłem wstawać jeszcze wcześniej, gdy powiedzieli mi o mojej chorobie. Ale to już drobiazg.-
Odpowiedział mi jak zwykle z zimnym wyrazem twarzy. Jakby kompletnie nie interesowało go o czym mówię, lub co się dzieje w jego życiu. Przykładem tego jest choroba o której mówił.. skoro o niej wspominał to na pewno musi być cos poważnego, przynajmniej według mnie. Może ta cała choroba jest główną przyczyną tego, czemu jest taki.. zimny i suchy?
-huh? Jaka choroba? To coś poważnego?-
Spytałem lekko zakłopotany i zmartwiony jednocześnie. Pomimo, że nie mamy z Willem jakiś wielkich relacji oraz nie jesteśmy ze sobą jakoś blisko to tak czy siak zmartwiłem się jego stanem. Jak widać taki właśnie jestem. Nie potrafię się nie martwic o nikogo. Nawet o osoby, które przed chwilą poznałem, jak na przykład William.
-A co Cię tak to interesuje? Książkę piszesz?-
Odpowiedział mi już lekko podirytowanym głosem. Nie miałem zamiaru go denerwować ani nic, więc chciałem już coś powiedzieć i zmienić temat rozmowy, lub cokolwiek, lecz ten zaczął opowiadać dalej, już trochę mniej podirytowany. Nie ukrywając ucieszyło mnie to, gdyż rozmowa pomiędzy mną a wyższym kleiła się całkiem nieźle i nie chciałem jej już od razu kończyć. Jeszcze nie na takim momencie. Nie, że cieszę się z powodu choroby Williama! Ani trochę! Po prostu zainteresowałem się nim, jego osobowością oraz jak reaguje na niektóre bodźce.
-Miesiąc temu zdiagnozowano u mnie pewną chorobę. Śmiertelną chorobę. Już nawet nie pamiętam jak się ona nazywała, co jest w jakiś stopniu śmieszne. Wyobrażasz nie wiedzieć jaka choroba zabija twój organizm oraz przez którą za około rok umrzesz? I za nim zdążysz cokolwiek znowu mnie się zapytać. Moja Matka w sumie jakoś się tym nie przejeła. Kto by się spodziewał, będzie mieć o jeden kłopot mniej. Ale i tak już się przyzwyczaiłem.-Will spojrzał na mnie w ogóle nie zmieniając swojego wyrazu twarzy. Kompletnie się tego nie spodziewałem. Nie wiem spodziewałem się czegokolwiek, gorączki, grypy czy cokolwiek! Ale, że śmiertelną chorobę? Gdzie śmierć jest nie unikniona? Jeszcze jak zaczął opowiadać resztę. To.. ... to było straszne.. i przykre. Lecz.. w mojej głowie małymi krokami zaczął się wytwarzać pewien pomysł.
CZYTASZ
One Step - Quackbur
SonstigesWiliam to chłopak, który nie umiał normalnie ukazywać emocji, ani cieszyć się swoim życiem. Pewnego razu wykryto u niego nieuleczalną chorobę, gdzie w ciągu roku miał umrzeć. Wiliam myślał, że tak czy siak jego życie będzie wyglądać jak dotychczas...