Rozdział 1

13.8K 869 187
                                    

Rok później

Elizabeth

– Dzień dobry! – Od progu roznosi się nieśmiały kobiecy głos, więc podnoszę wzrok. – Chcieliśmy... – Kobieta przenosi wzrok na towarzyszącego jej mężczyznę – Jesteśmy zainteresowani zakupem domu – mówi w końcu.

Uśmiecham się promiennie, a następnie wstaję zza biurka i ruszam w stronę nowoprzybyłych.

– Świetnie państwo trafili – oznajmiam, wyciągając dłoń na powitanie. – Nazywam się Elizabeth Evans i chętnie państwu pomogę.

– Sam Smith – informuje mężczyzna, ściskając moją dłoń.

– Sarah. – Zaraz po nim przedstawia się kobieta.

Gestem zapraszam ich do swojego biurka, po czym zaczynam swój własny wywiad.

– Czy mają państwo już coś na oku, czy dopiero zaczynamy poszukiwania? – dociekam, gdy ci zajmują miejsca na wskazanych fotelach.

– Tak właściwie zaciekawiła nas oferta umieszczona na państwa stronie internetowej – wyznaje kobieta.

– Tak? To świetnie! – obchodzę biurko i siadam przy komputerze, a następnie włączam przeglądarkę, która od razu ładuje stronę naszego biura nieruchomości. – Mogę zapytać, o którym ogłoszeniu mowa?

– O tych domkach jednorodzinnych na nowo budowanym osiedlu na West River – oznajmia mężczyzna, a mój uśmiech momentalnie gaśnie.

Spoglądam tęsknie na biurko po drugiej stronie pomieszczenia, gdzie zwykle siedzi moja przyjaciółka. Ten konkretny rejon New Haven należy do niej, jednak nie dlatego, że mamy w biurze podział na dzielnice, ale dlatego, że nad West River swoje osiedle buduje Moore&Hall Construction, a więc nie kto inny, jak mój były-niedoszły teść i jego wspólnicy, z którymi po nieudanym ślubie całkowicie zerwałam kontakt. I żadna premia czy prowizja nie zmuszą mnie do tego, by pośredniczyć w sprzedaży ich mieszkań czy domów.

Po moim trupie!

Skupiam wzrok na małżeństwie przede mną. Młodzi, świeżo po ślubie – zdradzają to ich obrączki, które jeszcze lśnią. Myślę, jak najlepiej wyjść z tej sytuacji, by i wilk był syty i owca cała.

– Niech zgadnę, niedawno wzięliście ślub, a teraz chcecie przygotować gniazdko dla przyszłych potomków? – zagajam, a Sarah natychmiast przykłada dłoń do brzucha.

– Tak, dokładnie tak – przyznaje z lekkim uśmiechem.

– A gdzie państwo pracujecie? – dopytuję, przez co oboje spoglądają na siebie z konsternacją. – Nie, spokojnie, proszę mnie nie zrozumieć źle, ale zawsze staramy się doradzić naszym klientom, by nigdy nie żałowali swojego wyboru – tłumaczę pospiesznie. – Jak sami państwo zauważyli, to osiedle jest w budowie. I ta budowa będzie się ciągnąć przez najbliższych kilka lat – precyzuję. – Ciężki sprzęt i hałas to coś, co bardzo szybko stanie się uciążliwe, tym bardziej, gdy w domu pojawi się małe dziecko.

– Och... Nie pomyśleliśmy o tym – stwierdza mężczyzna. – Tak właściwie wzięliśmy pod uwagę tą ofertę, ponieważ mieści się w naszym budżecie – przyznaje, spoglądając na żonę.

Uśmiecham się, bo oto jestem w tym miejscu, w którym chciałam. Odsuwam laptop na bok, chwytam w dłoń długopis i kartkę, a następnie spoglądam na swoich klientów.

– A więc zacznijmy od początku. Zadam wam kilka pytań, a gdy już zbiorę właściwy wywiad, obiecuję, że znajdę wam taki dom, który spełni wszystkie wasze oczekiwania, a także będzie spełnieniem waszych marzeń – proponuję. – Zgoda?

13 miesięcy (Premiera 22.05.2024)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz