Rozdział 6

10.8K 335 242
                                    

                                        ♛ ♛ ♛ ♛
                                   Rozdział szósty


Dźwięk budzika dzwonił, wdzierając się do moich uszu niczym uporczywa mucha, której nie da się złapać. To jest nawet gorsze od muchy.

Jęknęłam głośno i próbowałam ukryć głowę pod poduszką, ale nic z tego, budzik nie ustępował.

Wkurzona, sięgnęłam w końcu po ten sprzęt, starając się znaleźć przycisk wyłączający. Przygniotłam mocniej poduszkę do twarzy, starając się zagłuszyć dźwięki, ale wciąż dzwonił i denerwował.

Z niechęcią wstałam, oplotłam się kołdrą i zmusiłam się do zbierania resztek moich sił. Kiedy w końcu opuściłam łóżko, chwyciłam ten nieszczęsny sprzęt. Otworzyłam balkon i wyrzuciłam go w siną dal.

Tam gdzie reszta tych budzików leżących na trawie i pozbawionych życia.

To była dla mnie chwilowa ulga, ale nie na tyle, ile się spodziewałam. Niemal natychmiast usłyszałam delikatne pukanie do drzwi. Och, a ten poranek dopiero się zaczynał..

— Kto tam? - zapytałam wzdychając, po czym walnelam się na łóżko.

— Hipopotam, wiedźmo - krzyknął mój brat.

Zacisnęłam zęby i podparłam się na łokciach. Ujrzałam tatę, który niósł na rękach brata, a w drugiej dłoni miał tace ze śniadaniem.

— Pomyśleliśmy, że skoro zle się czujesz, to pójdziemy do piekarni po twoje ulubione croissanty i słodycze. Przy okazji kakao Ci zrobiliśmy - powiedział tata, kładąc tace.

Prawie się rozkleiłam, gdy ujrzałam paczki białego kinder bueno, żelki, czekoladowe ciasteczka i inne smakołyki.

— Dziękuje - wstałam i objęłam ich mocno.

— Nie zesraj się - mruknal Mason.

— Ej, ale bez takich - skarcił go tata. - Przeproś siostre.

— Przepraszam, ze mówię prawdę.

Przewróciłam oczami.

Już chciałam się odezwać, ale nagle do naszych uszu dobiegł uporczywy dźwięk dzwonka, który zdawał się nie mieć zamiaru ucichnąć. Spojrzałam na tatę, a jego zmarszczone brwi jasno wskazywały na to, że podzielamy to samo uczucie.

— Pójdę otworzyć.

Tata odwrócił sie w stronę wyjścia, a brat zerknął w moim kierunku, po czym pokazał mi środkowy palec z cwanym uśmieszkiem, a ja z niedowierzaniem otworzyłam usta w szoku. Mały gnojek.

Westchnęłam głośno i usiadłam na łóżku po turecku, po czym wyciągnęłam rękę  w stronę croissanta, którego już miałam włożyć do ust, by skosztować, ale nagle w drzwiach pojawił sie Charlie z Lizzy.

A już po chwili drzwi zamknęły się głośno, prawie wyłamując zawiasy. Oboje spojrzeli na mnie z szerokimi uśmiechami na twarzach, a ja zaczęłam się zastanawiać, co u licha się dzieje.

— Czemu debilko nadal jesteś w piżamie?

— Bo zostaje w domu.

Charlie otworzył szeroko oczy i podszedł do mojej szafy, szukając w niej mundurka.

— Ubierasz się szmaciaro i idziesz z nami. Mamy dzisiaj plan do wykonania na tym całym Diego aka kutasie. Nie ma czasu, ubieraj się.

Moje usta otworzyły się szeroko, a nagle usłyszałam chrupnięcie. Spojrzałam przed siebie i zobaczyłam Lizzy, która wzięła mi wielkiego gryza mojego croissanta.

Desire Revealed Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz