Rozdział 33

11.1K 329 692
                                    

♛ ♛ ♛ ♛
                           Rozdział trzydziesty trzeci

Lubię zakupy, ale definitywnie nienawidzę ich z Lizzy. Chodzimy już cztery pieprzone godziny po centrum, bo jej się zachciało jakiegoś topu, który znalazła na stronie internetowej.

Już nawet nie zliczę do ilu sklepów weszliśmy, bo po szóstym straciłam rachubę.

Moje nogi powoli odmawiają posłuszeństwa, a płuca krzyczą o wydolność. Pomijając fakt, że weszliśmy tylko po top, a skończyliśmy z torbami ubrań. To jest zakupoholiczka. Jest uzależniona, a to jest u niej ogromny problem.

To sie leczy.

Sama myśl o kolejnym przymierzaniu sukienki sprawia, że zaczynam odczuwać pewien dyskomfort, aż mnie skręca od tego.

— To ostatni sklep, Liz - wzdycham, poprawiając rękę w której trzymam torbę. - Bolą mnie nogi.

— To je wymień, idziemy teraz tutaj.

Oszaleje z nią.

Nie mogę zrozumieć jednej rzeczy, jak można tyle czasu spędzać na wybieraniu jednej sukienki albo paru kosmetyków? To przecież nie jest takie skomplikowane! Chcesz korektor, bierzesz jebany korektor. Chcesz jakiś perfum, to kurwa go bierzesz.

Okej, Amaya, przestań marudzić.
Nie bądź zrzęda.

— O Boże, jaka śliczna - zapiszczała, chwytając białą sukienkę. - Amaya, będziesz w niej wyglądać zajebiscie!

Zmarszczyłam brwi, przyglądając się sukience.

— Przecież ona jest taka krótka, że tyłek będzie mi w niej widać - stwierdziłam bez entuzjazmu.

— No właśnie - wzruszyła ramionami. - Dawaj, bierzemy dwie i zrobimy matching.

Westchnęłam cicho i przytaknęłam głową. Teoretycznie sukienka ładna, ale znając życie będzie tam gdzie większość moich ubrań - w szafie. Będzie leżeć następne dekady, aż zachce mi się ją założyć.

Zaczęłam rozglądać się po wieszakach z ubraniami, aż mój wzrok padł na dwie osoby, które dobrze znam, ale ta jedna wręcz sprawiła, że odruchowo stanęłam w miejscu. Gula mi zablokowała gardło, przez co nawet nie pisnelam słówkiem w stronę Lizzy, by sie zatrzymała.

Stałam, jak sparaliżowana, bo szła Lucia w towarzystwie Anastasi. Co one tu robią? Moje serce przyspiesza i to głównie ze strachu. Nadal pamietam ten moment, gdy.. zrobiła mi krzywdę.

Przecież to jest wielkie centrum handlowe, a one mogą chodzić gdzieś indziej. Ale oczywiście, musiały trafić akurat tutaj, gdzie Lizzy robi rewolucyjne zakupy.

No cóż, takie osoby zawsze muszą pojawiać się w najgorszych momentach, żeby dodać jeszcze więcej kłopotów do mojego życia. To właśnie moje wspaniałe szczęście. Pierdolone makabry.

Czas na plan B.

Zaczynam się rozglądać po sklepie, szukając jakiejkolwiek możliwości, by się schować. Być może znajdę jakiś manekin, za którym będę mogła się ukryć i obserwować te dwie suki, bez ryzyka, że mnie zauważą. Muszę tylko być dyskretna i uważać, by nie wyglądać zbyt podejrzanie. I bingo!

Odstawiłam torby na bok i schowałam się za dużym manekinem. I całe szczęście na czas to zrobiłam, bo akurat przechodzą.

— Musze wyglądać dobrze, bo Aiden musi sie skusić - rzekła Lucia.

— Poważnie polecisz teraz do niego? Może zostaw już tą rodzine.

— Nie, kochanie. Owinę go wokół paluszka.

Desire Revealed Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz