Rozdział 11

9.6K 357 227
                                    

   ♛ ♛ ♛ ♛
                        Rozdział jedenasty

Jeżeli chce się wygrać walkę trzeba postawić na swoim. Niezależnie od tego na ile ci strach pozwala.

Tuż po dzwonku ruszyliśmy w kierunku stołówki. Wszędzie panował gwar, a ławki były już zajęte przez uczniów, którzy rozmawiali i śmiali się. Typowo.

Znaleźliśmy sobie miejsce i usiedliśmy, przyglądając się otoczeniu. Rozmawialiśmy z Asherem na temat tej elitarnej grupki, i choć obiecał, że spróbuje z nimi porozmawiać, nie wiem, czy można na niego liczyć.

Po prostu trudno mi uwierzyć, że mogą się zgodzić na jakąkolwiek rozmowę, która nie będzie służyć tylko ich interesom. Znając życie i jego przewrotności, Diego sie nie zgodzi i będzie nas nękał w nieskończoność.

Zabrałam swoje jedzenie i wróciłam do stolika, nie mogąc pozbyć się uczucia sceptycyzmu wobec całej tej okropnej sytuacji.

— Ej, laski - zaczął z pełną buzią, Lie. - Wiecie, że umiem skoczyć wyżej, niż dom?

Podniosłam brwi.

— To tak można? - skrzywiłam się.

— Bo dom nie skacze, nie? - zaśmiał się głośno, zwracając uwagę wszystkich wokół. - Tata mi to powiedział i stwierdziłem, że wam tez powiem.

Pokręciłam głową z rozbawieniem i odblokowałam komórkę, ponieważ zaczęła mi wibrować w kieszeni. Byłam ciekawa kto do mnie napisał.

Od: Asher
Przykro mi, ale Diego nie chciał mnie słuchać. Kazał mi wypierdalac. Próbowałem ponowić próbę, ale ostatecznie powiedział, ze jeśli jeszcze raz sie do niego odezwę, to stracę zęby.

Przełknęłam gwałtownie ślinę.

Czyli plan A nie wypalił. Ostatecznie został plan B, w którym to ja spróbuje ich przekonać. Znaczy.. go. Chociaż.. wątpię w te cuda.

— Co jest? - zapytała Lizzy.

— Diego nie chciał słuchać, Asha - wymamrotałam.

— Jeszcze nic straconego - wzruszyła ramionami. - Pogadasz z nim i może jakoś go przekonasz.

— A co jeśli bedzie czegoś oczekiwał w zamian ode mnie? - Przygryzłam wewnętrzna cześć policzka. - Nie chce robić.. czegoś.. no wiecie.

Charlie cicho westchnął.

— No najwyżej coś wymyślimy. No ale przynajmniej nie musisz sie obawiać o seks, bo ma laske - wzruszył ramionami, jakby to co właśnie powiedział było niczym nadzwyczajnym.

No mnie to lekko zaniepokoiło. Nawet nie chodziło mi konkretnie o taką przysługę.

W momencie, gdy miałam właśnie zacząć coś mówić, drzwi od stołówki nagle rozwarły się z hukiem, przyciągając uwagę wszystkich obecnych.

Nawet nie trzeba było zastanawiać się kto w niej zagościł, bo to wręcz było oczywiste. Jak zawsze grupka pełna nonszalancji i pewności siebie. Ich uśmiechy, które zdobiły  twarze, sugerowały, że świat jest tylko ich placem zabaw. Nikogo innego.

Usiedli w swoim stoliku, a moje spojrzenie nieświadomie podążyło w kierunku ich lidera, który z dumą poklepał sobie na udo, by Lucia na nim usiadła.

Na chwilę utkwiłam wzrok w nim, odczuwając dziwną mieszankę skrajnych emocji. Czas zdawał się zwolnić, ale nagłe kopnięcie w nogę od moich przyjaciół przerwało tę chwilę zamyślenia. Pokręciłam głową i popatrzyłam w ich stronę, lekko zdezorientowana.

Desire Revealed Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz