Rozdział 7

27 0 0
                                    

                               Judy
Krzyki, światła, tłum ludzi, adrenalina i ból, dzięki nim czuję, że żyję.  Ale w tej chwili stałam  na środku ringu cała we krwi i nic nie czułam.

  Wszystko zawsze zaczyna się od spojrzenia. I to spojrzenie, te oczy, w które patrzyłam pół roku temu, patrzyły teraz na mnie, nikogo nie słyszałam ani nie widziałam, byłam skupiona tylko na nim.  Może to moja fantazja, ale dlaczego on jest taki prawdziwy.  Myślałam o nim ten cały czas i nie mogłam wyrzucić jego z głowy. 
  Codziennie przychodziłam na miejsce, gdzie się spotykaliśmy, ale kiedy nadchodziła godzina, kiedy wszedł na dach i usłyszałam jego śmiech, wątpiłam i bałam  się, że rzeczywiście się pojawi, więc odchodziłam stąd.
    Jestem idiotką, która obecnie walczy z chłopakiem wiele razy większym od samej siebie. Odwróciłam  spojrzenie i wtedy poczułam ostry ból, zdałam sobie sprawę, że przegrałam.  „Zamierzam przywalić ci , to wszystko przez te cholerne czarne oczy” – pomyślałam. Zanim zemdlałam, usłyszałam krzyk.

- Kurwa zielonooka!!

                                * * *
Obudziłam się i parę oczu patrzyło na mnie.

- No cześć, Iskierko.  - powiedział Charlie. -  założyłem się o ciebie, jak mogłaś przegrać.

Ledwo jak podniosłam rękę i pokazałam mu środkowy palec, on tylko uśmiechnął się swoim pięknym uśmiechem.

- Jak się czujesz?  Właściwie to bardzo mnie przestraszyłaś. - Teraz patrzył na mnie już z niepokojem i strachem w oczach. - Mówiłem ci żeby z tego zrezygnować.

- Czuję się świetnie.  - właściwie wszystko było źle, ale bywało gorzej.  - Nie Charlie, rozmawialiśmy o tym i ogólnie muszę iść do domu.

Byliśmy w jednym z pokoi budynku na drugim piętrze.  Może Charlie chciał zaczekać, aż się obudzę, bo nie zawsze chciałam od razu wracać do domu, a gdyby zobaczyli mnie nieprzytomną, byłoby mnóstwo pytań, a tego nie potrzebuję.

- Oczywiście, zawiozę cię - usłyszałam.

- Nie sama dojdę, wszystko w porządku

Chciał zaprzeczyć, ale ktoś do niego zadzwonił.  szatyn wyszedł, a kiedy wrócił, powiedział.

- Jesteś pewna, że będziesz mogła wrócić sama?

- Tak, nie martw się.  Wszystko dobrze? Kto dzwonił? - zapytałam.

- Pojawiły się sprawy, ale nic ważnego nie myśl o tym, muszę się spieszyć.  Napisz jak będziesz w domu.

  Charlie pospiesznie wyszedł, zostałam sama.
  I wtedy  przypomniałam sobie bruneta jego spojrzenie i krzyk. Ten cały czas byłam pewna że  go nie spotkam.  Ale gdzieś daleko w środku, cząsteczka mnie miała nadzieję, że to naprawdę był on.

Wstałam, wszystko bolało, ale zebrałam swoje rzeczy i założyłam czarną bluzę i kaptur.  Kiedy wychodziłam z pokoju, nie było takiego hałasu, najwyraźniej wszyscy wychodzili.  Usłyszałam kilka głosów z tyłu.

- Cześć Iskro!

- Wow, to jest nasza iskra! Może zostaniesz z nami! Będzie fajnie..

Nie chciałam na to odpowiadać, więc podeszłam i walnęłam jednemu z nich. Złapał się za nos i tylko jęknął. Odwróciłam się i powiedziałam

- Następnym razem będzie nie tylko nos.

Po piętnastu minutach weszłam w ciemną uliczkę, usłyszałam zbliżające się do mnie kroki.  Nie czekając długo, odwróciłam się i przywaliłam komuś.

Tik tok: wattpadkarisiik

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Aug 21, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

My nightmare Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz