4

7.9K 68 7
                                    

Mimo że żołądek zawiązał mi się w supeł przez to że się go bałam musiałam jakoś zareagować. Nie chciałam by zobaczył mój strach. Nie dam mu tej satysfakcji.

- Jesteś zjebany umysłowo - wypaliłam a jego szczęka mocno się zacisnęła co wskazywało na to, że się wkurwił. Cholera, chyba właśnie przekroczyłam jakąś granicę. W mojej głowie pojawiły się najczarniejsze scenariusze. Udusi mnie, utopi w wannie lub poćwiartuje na części.

- Widzę że nie masz zamiaru podporządkować się tatusiowi - syknął i dał mi klapsa. Z moich ust uleciało głośne jęknięcie na co uśmiechnął się łobuzersko. Nie dość że psychol to jeszcze sadysta.

- Pojebało Cię?

- Zamknij tę niewyparzoną buzię albo uciszę cię w inny sposób - jego dłoń ponownie zderzyła się z moim pośladkiem. Tym razem klaps był mocniejszy.

- Ałć, to boli! - krzyknęłam gdy poczułam piekący ból na moim pośladku.

- Nic ci nie będzie, tyłek nie szklanka - zaśmiał się cynicznie po czym pociągnął mnie za sobą. Usiadł na fotelu, przerzucił mnie przez kolano i zsunął moje legginsy.

- Zwariowałeś?! Puść mnie! - wrzasnęłam wierzgając się na wszystkie strony. Co chwilę dawał mi siarczyste klapsy, które roznosiły się po całym pokoju. Myślałam że dosłownie nie wyrobię.

- Przestań, to tak cholernie boli! - krzyknęłam czując jak mój tyłek płonie.

- Chcesz coś jeszcze dodać ?

- Czego jeszcze chcesz? - warknęłam. Pisnęłam, kiedy poczułam że dostałam znowu.

- A znasz takie ładne słowo jak przepraszam? Najwyraźniej Pani w przedszkolu cię nie nauczyła ale to jest do nadrobienia.

- Przepraszam. - wycedziłam przez zaciśnięte zęby. On jest zdrowo walnięty. Nie dość że zrobił sobie z mojego tyłka worek treningowy to jeszcze żąda przeprosin. Po chwili poczułam jak Harry zaczyna masować kolistymi ruchami moją obolałą skórę. Jego palce „niechcący" zahaczają o moje białe figi.

- Nie dotykaj mnie! - warknęłam ostro, wyrywając się. No tego było już za dużo. Co on sobie myśli, najpierw mi wpierdolił a teraz będzie mnie macał? Na szczęście posłuchał i zdjął rękę z mojego ciała. Pisnęłam kiedy niespodziewanie wziął mnie na ręce w stylu na „księżniczkę" Zrobił to tak szybko, że nawet nie zdążyłam podciągnąć spodni.

- Co robisz? Natychmiast mnie puść, słyszysz?

- Musisz się umyć malutka, tatuś ci w tym pomoże.

- Twoje niedoczekanie - sarknęłam kręcąc głową z dezaprobatą. Na twarzy Harry'ego uformował się uśmieszek który jak myślę nie wróżył niczego dobrego. Zgrabnym ruchem otworzył drzwi do łazienki i postawił mnie na marmurowych kafelkach. Szybko naciągnęłam elastyczny materiał legginsów prawie po pachy.

- Miałaś ściągnąć spodnie a nie odwrotnie - powiedział stojąc w bliskiej odległości.

- Nie rozbiorę się przed Tobą chory zboku - prychnęłam robiąc kilka kroków do tyłu. Zdawałam sobie sprawę jakie poniosę konsekwencje, ale za Chiny nie pozwolę żeby oglądał mnie nagą. Najwyżej nie usiądę na tyłek przez parę dni. Nogi miałam jak z waty kiedy podszedł bliżej a jego ręka powędrowała na moją szyję.

- Nie prowokuj tatusia do gorszych rzeczy, maleńka - wychrypiał patrząc na mnie z góry. Przełknęłam z trudem ślinę a przez mój kręgosłup przebiegły ciarki. Jego głos stał się silny i przerażający. Kolor zielonych tęczówek został niemal całkowicie przysłonięty przez źrenice, które rozszerzyły się do maksimum.

- Prze... praszam - wysapałam. Ze strachu czułam, jakbym miała za chwile zwymiotować.

- Na drugi raz dwa razy się zastanów zanim obrazisz tatusia - powiedział z powagą. Odetchnęłam, kiedy zdjął dłoń z mojej szyi.

- Co tak stoisz, rozbieraj się i wskakuj pod prysznic.

I wtedy przyszedł mi do głowy pewien dość ryzykowny pomysł, ale możliwe że to jedyna szansa aby się uratować.

- Wolę umyć się w wannie. Przygotujesz mi kąpiel, tatusiu? - spytałam niepewnie.

- Dobrze - jego spojrzenie jakby trochę zmiękło. Patrzyłam jak Harry podchodzi do wanny i zaczyna nalewać wodę. Szybko wykorzystałam tę sytuację i wybiegłam z łazienki. Dobiegłam do drzwi wyjściowych i próbowałam je otworzyć, ale nawet nie drgnęły. Skurwiel zablokował drzwi. Usłyszałam jego kroki. Postanowiłam grać twardą, chociaż w rzeczywistości strach dosłownie zżerał mnie od środka.

- Nie boję się Ciebie ani tych twoich popieprzonych kar - powiedziałam twardo zadzierając głowę do góry by na niego spojrzeć.

- Doprawdy? - zapytał przybliżając się do mnie. Przesunął smukłymi palcami po mojej szyi zatrzymując je na pulsującej tętnicy. Nawet jazda na najszybszym roller coasterze nie powodowała u mnie takich palpitacji serca. Na jego twarzy pojawił się zwycięski uśmieszek.

- Tym razem ci daruję, ale jeśli jeszcze raz będziesz próbowała jakiś sztuczek nie będę miał litości, zapamiętaj to sobie księżniczko. A teraz pójdziemy do łazienki gdzie grzecznie się rozbierzesz - popatrzył na moją bluzkę w serek wiązaną przy dekolcie - a jeśli będziesz miała z tym jakiś problem, tatuś chętnie go rozwiąże.

Moja uległa babygirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz