6

8.1K 76 2
                                    

- Sprawdźmy co ty tam skrywasz - powiedział niskim chropowatym głosem wprawnie rozcinając materiał. Po kilku sekundach pocięta bluzka opada na podłogę a on przygląda mi się perfidnie. Jeszcze nikt nigdy tak mnie nie upokorzył jak ten dupek. Stoję przed nim zakneblowana, skuta, ubrana w majtki z niskim stanem i wycięty biustonosz. Mój tatuaż skorpiona na prawym biodrze jest widoczny dla jego oczu, podobnie jak i przebijające przez cienki materiał stanika kolczyki w kształcie sztangi ozdobione z obu stron srebrnymi kuleczkami. Harry wsuwa palec pod mój podbródek i napiera żebym uniosła głowę.

- Gdy tylko cię zobaczyłem, wiedziałem, że nie będziesz posłuszna - mówi z fałszywym niezadowoleniem. - Ale to nie żaden problem, tatuś nauczy cię dyscypliny, rozwydrzona suczko. Teraz uwolnię cię z knebla.

Czuję nieopisaną ulgę kiedy nie mam tego okropieństwa. Oddychanie z nim było utrudnione, ponieważ powietrze mogłam wciągnąć jedynie nosem a jego szerokość sprawiała, że bolała mnie szczęka. Nawet nie chcę myśleć co by było gdyby przyszło mi go nosić przez dłuższy czas. Kajdanki również zniknęły z moich nadgarstków.

- No dalej, ruszaj się skorpionku. Pora na kąpiel - ponagla poklepując mnie po tyłku. Zadzieram głowę aby posłać mu najbardziej zabijające spojrzenie na jakie mnie stać. Mam nieodpartą chęć przypierdolić mu w krocze, ale wówczas istnieje wysokie prawdopodobieństwo że zamiast w wannie znajdę się w trumnie. Jedyne co mogłam zrobić to wymamrotać przekleństwo pod nosem.

- Masz się umyć, ubrać rzeczy które ci przygotowałem a gdy skończysz przyjdziesz do kuchni - rzucił rozkazującym tonem. Wywróciłam oczami i kłapnęłam drzwiami od łazienki. Podeszłam do dużego lustra, zrolowałam swoje gęste włosy w wysokiego koka i związałam szeroką gumką.

Weszłam do wielkiej wanny w bieliźnie. W każdej chwili przecież mógł się tu zjawić tatuś - dupek. Szybko skończyłam mycie i wytarłam się miękkim ręcznikiem. Był tak duży, że taka drobna osoba jak ja mogła śmiało owinąć się nim kilka razy. Zakładam ciuchy które mi przyniósł. Skórzana spódniczka ledwo sięga połowy mojego uda a kusy różowy top mocno opina się na biuście. Zrzucam mokre figi i ubieram białe, cienkie stringi. Przeczesuję włosy szczotką a następnie zaplatam je w dwa luźne warkocze aby uniknąć kołtunów. Na stopy wsuwam białe trampki i wychodzę z łazienki kierując się w stronę kuchni. Była ogromna, tak jak wszystko w tym domu. Harry stał z założonymi rękami opierając się o blat. Omiótł mnie wzrokiem z góry na dół.

- Ten komplet zdecydowanie lepiej pasuje do ciebie, skorpionku.

Czuję, jak ogarnia mnie furia.

- Dlaczego to robisz? - pytam ledwo panując nad złością która we mnie buzuje.

- Co dokładnie? - unosi brew i przechyla z zaciekawieniem głowę.

- Znęcasz się i poniżasz. Ubrałeś mnie jak dziwkę!

- Nie przesadzaj, widziałem cię w krótszej spódniczce.

Czyli wychodzi na to że śledził mnie, jak jakiś stalker. Ten człowiek jest bardziej pieprznięty niż myślałam. A mój ojciec... nawet nie chcę myśleć o tym sukinkocie. Nie mogę przetrawić, że wpakował mnie w takie bagno.

- Usiądź i pij  - wskazał na dużą koktajlową szklankę wypełnioną jakimś mlecznym płynem, coś jak budyń lub jogurt.

- Ani mi się śni - fuknęłam nie ruszając się z miejsca.

- Albo usiądziesz na tyłku i grzecznie wypijesz smoothie do samego końca albo wpakuję ci w tą pyskatą buzię gumowego fiuta na kilka godzin. Wybieraj.

Harry patrzy na mnie i czeka aż się odezwę.

- To jak?- pyta zniecierpliwiony.

Srak, tatusiu - dupku. Aż mnie język świerzbi żeby mu tak odpowiedzieć i chlusnąć tą mleczną breją w jego przystojny pysk, ale resztki rozumu mi na to nie pozwalają. Siadam przy podłużnym stole, gardło zaciska mi się z nerwów tak, że ledwo jestem w stanie przełknąć słodki płyn. Niemal natychmiast słyszę pomruk zadowolenia wydostający się z jego ust. Po upływie kilkunastu minut odkładam puste naczynie na blat.

- Smakowało ci?

-Tak - burczę nie patrząc na niego.

- Zapominasz się - rzucił ostrzegawczo. Przymykam na moment powieki żeby się opanować i nie wybuchnąć.

- Dziękuje, tatusiu - cedzę przez zaciśnięte zęby.

- Cieszę się, że ci smakowało. Pójdziemy teraz do sypialni.

- Do sypialni? - marszczę brwi spoglądając na niego z niezrozumieniem.

- Tak, dobrze słyszałaś, do sypialni. Będziesz spać z tatusiem, skorpionku.

Krztuszę się śliną. Gdybym miała teraz knebel to na sto procent bym się dusiła. Stoję jak wmurowana podczas gdy on układa mi dłoń na lędźwiach i popycha lekko.

- Nie stój tak. Chodź - oznajmia luźno.

- Oszalałeś?! Nie będę z Tobą spała! - wydarłam się odskakując od niego. Pojebało go już do reszty? Rozluźnienie momentalnie znika z jego twarzy. W pierwszej chwili nawet nie rejestruje momentu kiedy chwyta mnie w pasie i przerzuca przez ramię. Piszczę głośno gdy przechodzi ze mną do sypialni i bezceremonialnie rzuca na imponujących rozmiarów łóżko. Bez słowa siada na moich biodrach. Jego twarz nie wyraża żadnych emocji, jest jak wykuta z lodu maska. Chwyta mój nadgarstek i sprawnie zakłada kajdankę przymocowaną do szerokiego paska. To samo robi z drugą ręką.

- Co ty wyrabiasz?! Puść mnie do kurwy nę...! - słowa grzęzną mi w gardle gdy zaciska palce na mojej szyi.

- A jak myślisz, po co cię przykułem do mojego łóżka? Na pewno nie po to, żeby czytać ci bajki na dobranoc - śmieje się kpiąco zduszonym głosem.

Moja uległa babygirlOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz