Rozdział VI

117 4 0
                                    

*Amelia*

Obudził mnie silny ból głowy i zapach znajomych mi perfum. Podniosłam się ociężale by móc rozejrzeć się dookoła. Koło mnie smacznie sobie spał Michał.

- Siema siora jak tam? - powiedział Franek uchylając lekko drzwi.

- Nie pamiętam jak tutaj Michał się znalazł wiesz - powiedziałam łapiąc się za głowę, która bolała mnie coraz bardziej.

- Zaopiekował się tobą gdy byłaś sama w domu i pijana - powiedział Wyguś wchodząc do pokoju.

- Rodziców nie ma , dziś jest piątek i u Michała jest impreza więc mam nadzieję, że z Izą będziesz na niej - dodał patrząc na Michała, który się przebudzał.

- Wyjdź chce z nim pogadać- poprosiłam mojego brata.

- dobra - Wyguś wyszedł a ja czekałam aż Matczak obudzi się całkowicie.

- Cześć- powiedział Michał przeciągając się - zanim coś powiesz nie pytaj o nic narazie- dodał a ja nie wiedziałam o co chodzi.

- Michał dziękuję za wczoraj i też przepraszam - domyślam się co mogłam zrobić.

- A mówiłaś, że rano powróci ta moralna Amelia i miałaś rację - zaśmiał się - wolę ciebie z wczoraj- obrócił się w moją stronę.

-Michał przestań - chciałam wstać ale Michał złapał mnie za biodra rzucając na siebie tak, że siedziałam na nim okrakiem.

- Co mam przestać?- zapytał z cwaniackim uśmiechem.

- Daj mi spokój i idź do domu - zeszłam z niego.

- Dziś jest impreza u mnie będziesz?- zapytał wstając z łóżka.

- będę - westchnęłam bo nie chce tam iść ale będę musiała.

- to ja spadam- wziął swój telefon z biurka i wyszedł.

Wiem, że Bella będzie mnie zmuszać żebym poszła na tą domówkę ale nie wiem czy mi się chce. Zadzwoniłam do dziewczyny. Pogadaliśmy dłuższą chwilę tak z 3 godziny i stwierdziłam, że pójdę się umyć. Z racji, że jest już 13 a ja dalej leżę taka nieogarnięta. Impreza chyba jest na 20 ale dopytam się Franka. Stwierdziłam, że wezmę sobie długą kąpiel. Mam nadzieję, że nie skończy się jakoś dziwnie dzisiaj i wszystko będzie w porządku. Zazwyczaj tak jest, że coś się na tych imprezach dzieje i jest problem. Po długich przemyśleniach i umyciu się wyszłam z wanny nie chcąc być pomarszczona jak rodzynka.

- To jak się umalujemy i ubierzemy hmm - westchnęłam.

Jest dość ciepło jeszcze więc może ubiorę sukienkę .  Zrobię jakieś smoke eye, kreskę podkreśle usta bordową pomadką i resztę tak jak zwykle czyli podkład, korektor róż brązer rozświetlacz i brwi.

- Mam na to 3 godziny więc idę muszę spieszyć - popatrzyłam na godzinę która wskazywała na godzinę 17.

Po około półtorej godziny mój makijaż był skończony więc mogłam zabrać się za włosy. Starannie wysuszyłam włosy i wyprostowałam . Nałożyłam na nie olejek i wyszłam z łazienki. Zaczęłam szukać jakiejś adekwatnej sukienki na dziś. Postanowiłam na czarną sukienkę na długim rękawie i wycięciem na plecach. Gdy dochodziła godzina 19 usłyszałam wołanie Wygusia, że czas już iść.

- Jedziemy autem czy Idziemy?- zapytałam gdy zeszłam na dół.

- Na nogach i podskoczymy do sklepu po wódkę - zaśmiał się.

Wyszliśmy z domu, zakluczyłam drzwi i mogliśmy iść.  Po drodze Wygnański poszedł po wódkę, ja stałam pod sklepem paląc fajkę.

-Siema - o nie. Za mną stał nie kto inny jak Matczak.

- Hej- powiedziałam niepewnie odwracając się do niego.

- Czekasz na kogoś?- zapytał podchodząc do mnie.

- Na brata a ty co tu robisz?- również zapytałam.

- a no podjechałem bo wydaję mi się że może mi brakować wódki zaraz wrócę to  pojedziecie ze mną - poklepał mnie po ramieniu i wszedł do sklepu.

Wzdrygnęłam Się na ten gest. Dopaliłam papierosa i podeszłam do auta Michała. Długo czekać nie musiałam bo po chwili zjawili się obaj chłopcy.

- Wsiadaj Amela - powiedział Michał otwierając auto.

Również niepewnie wsiadłam do auta. Nie wiem czemu ale jakoś tak miałam złe przeczucie. 

- No to jesteśmy - powiedział Michał wysiadając z auta.

- Ładnie mieszkasz - wcale tutaj już nie byłam.

- Dzięki - zaśmiał się drapiąc się po karku.

Nie byliśmy sami bo w domu była już bella z Krzyśkiem. Odłożyliśmy nasz ekwipunek tam gdzie Michał kazał i czekaliśmy na resztę gości. Po niespełna,10 minutach ludzie zaczęli się schodzić i impreza zaczęła się rozkręcać.

*Michał*

Impreza trwała w najlepsze w każdy był już mocno wstawiony. Było grubo po 22 a ja nie potrafiłem siebie ogarnąć.

- GRAMY W PRAWDĘ I WYZWANIE - krzynął jakiś kolega z mojej klasy .

Każdy nagle usiadł w kręgu. Chciałem usiąść koło Ameli ale z jednej strony siedziała bella a po drugiej jakiś chłopak, który próbował ją jakoś zagadywać.

- Ja chce kręcić - krzyknęła szczęśliwa i pijana Bella.

Wypadło na Rozcisza.

- Prawda czy wyzwanie?- jej Chyba wystarczy tych drinków.

- Wyzwanie - za to Rozcisz prawie w ogóle nie był pijany.

-Pocałuj naładniejszą dziewczynę w tym pokoju - jej naprawdę wystarczy ponieważ ledwo wypowiedziała te słowa.

Rozcisz jak to on nie pierdoli się w tańcu i odrazu zabrał się do działania. Podszedł do Belli i kucnął przed nią. Dziewczyna bez wahania przykleiła się do niego namiętnie go całując. Nawet nie patrząc na Wygusia wiedziałem, że nie jest zadowolony .  Po krótkim czasie Rozcisz wrócił na swoje miejsce i zakręcił butelką . Tym razem wypadło na Amelię.

- No kochana prawda czy wyzwanie -  zaśmiał się na co dziewczyna  wywróciła oczami.

- Prawda - odpowiedziała mu pewna siebie.

- Czy ktoś z tego otoczenia podoba ci się?- Oczywiście to pytanie musiało paść.

- Szczerze to tak nie chce kłamać , że nie -  odpowiedziała patrząc mi prosto w oczy.

Zakręciła butelką i wyszła z pomieszczenia. Oczywiście, że ruszyłem razem za nią. O ironio musiałaś akurat do mojego pokoju wejść?

- Amela? - w pokoju panował pół mrok a przez muzykę z dołu nie było słychać niczego.

- Nie włączaj światła- poprosiła mnie gdy przymierzałem się do tej czynności.

- Co się stało?- podszedłem do niej po omacku.

- Ja tak nie chce- wyjąkała ledwo słyszalnym tonem.


To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Nov 21, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

5 miesięcy • Michał Matczak •Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz