*Amelia*
Obudził mnie silny ból głowy i zapach znajomych mi perfum. Podniosłam się ociężale by móc rozejrzeć się dookoła. Koło mnie smacznie sobie spał Michał.
- Siema siora jak tam? - powiedział Franek uchylając lekko drzwi.
- Nie pamiętam jak tutaj Michał się znalazł wiesz - powiedziałam łapiąc się za głowę, która bolała mnie coraz bardziej.
- Zaopiekował się tobą gdy byłaś sama w domu i pijana - powiedział Wyguś wchodząc do pokoju.
- Rodziców nie ma , dziś jest piątek i u Michała jest impreza więc mam nadzieję, że z Izą będziesz na niej - dodał patrząc na Michała, który się przebudzał.
- Wyjdź chce z nim pogadać- poprosiłam mojego brata.
- dobra - Wyguś wyszedł a ja czekałam aż Matczak obudzi się całkowicie.
- Cześć- powiedział Michał przeciągając się - zanim coś powiesz nie pytaj o nic narazie- dodał a ja nie wiedziałam o co chodzi.
- Michał dziękuję za wczoraj i też przepraszam - domyślam się co mogłam zrobić.
- A mówiłaś, że rano powróci ta moralna Amelia i miałaś rację - zaśmiał się - wolę ciebie z wczoraj- obrócił się w moją stronę.
-Michał przestań - chciałam wstać ale Michał złapał mnie za biodra rzucając na siebie tak, że siedziałam na nim okrakiem.
- Co mam przestać?- zapytał z cwaniackim uśmiechem.
- Daj mi spokój i idź do domu - zeszłam z niego.
- Dziś jest impreza u mnie będziesz?- zapytał wstając z łóżka.
- będę - westchnęłam bo nie chce tam iść ale będę musiała.
- to ja spadam- wziął swój telefon z biurka i wyszedł.
Wiem, że Bella będzie mnie zmuszać żebym poszła na tą domówkę ale nie wiem czy mi się chce. Zadzwoniłam do dziewczyny. Pogadaliśmy dłuższą chwilę tak z 3 godziny i stwierdziłam, że pójdę się umyć. Z racji, że jest już 13 a ja dalej leżę taka nieogarnięta. Impreza chyba jest na 20 ale dopytam się Franka. Stwierdziłam, że wezmę sobie długą kąpiel. Mam nadzieję, że nie skończy się jakoś dziwnie dzisiaj i wszystko będzie w porządku. Zazwyczaj tak jest, że coś się na tych imprezach dzieje i jest problem. Po długich przemyśleniach i umyciu się wyszłam z wanny nie chcąc być pomarszczona jak rodzynka.
- To jak się umalujemy i ubierzemy hmm - westchnęłam.
Jest dość ciepło jeszcze więc może ubiorę sukienkę . Zrobię jakieś smoke eye, kreskę podkreśle usta bordową pomadką i resztę tak jak zwykle czyli podkład, korektor róż brązer rozświetlacz i brwi.
- Mam na to 3 godziny więc idę muszę spieszyć - popatrzyłam na godzinę która wskazywała na godzinę 17.
Po około półtorej godziny mój makijaż był skończony więc mogłam zabrać się za włosy. Starannie wysuszyłam włosy i wyprostowałam . Nałożyłam na nie olejek i wyszłam z łazienki. Zaczęłam szukać jakiejś adekwatnej sukienki na dziś. Postanowiłam na czarną sukienkę na długim rękawie i wycięciem na plecach. Gdy dochodziła godzina 19 usłyszałam wołanie Wygusia, że czas już iść.
- Jedziemy autem czy Idziemy?- zapytałam gdy zeszłam na dół.
- Na nogach i podskoczymy do sklepu po wódkę - zaśmiał się.
Wyszliśmy z domu, zakluczyłam drzwi i mogliśmy iść. Po drodze Wygnański poszedł po wódkę, ja stałam pod sklepem paląc fajkę.
-Siema - o nie. Za mną stał nie kto inny jak Matczak.
- Hej- powiedziałam niepewnie odwracając się do niego.
- Czekasz na kogoś?- zapytał podchodząc do mnie.
- Na brata a ty co tu robisz?- również zapytałam.
- a no podjechałem bo wydaję mi się że może mi brakować wódki zaraz wrócę to pojedziecie ze mną - poklepał mnie po ramieniu i wszedł do sklepu.
Wzdrygnęłam Się na ten gest. Dopaliłam papierosa i podeszłam do auta Michała. Długo czekać nie musiałam bo po chwili zjawili się obaj chłopcy.
- Wsiadaj Amela - powiedział Michał otwierając auto.
Również niepewnie wsiadłam do auta. Nie wiem czemu ale jakoś tak miałam złe przeczucie.
- No to jesteśmy - powiedział Michał wysiadając z auta.
- Ładnie mieszkasz - wcale tutaj już nie byłam.
- Dzięki - zaśmiał się drapiąc się po karku.
Nie byliśmy sami bo w domu była już bella z Krzyśkiem. Odłożyliśmy nasz ekwipunek tam gdzie Michał kazał i czekaliśmy na resztę gości. Po niespełna,10 minutach ludzie zaczęli się schodzić i impreza zaczęła się rozkręcać.
*Michał*
Impreza trwała w najlepsze w każdy był już mocno wstawiony. Było grubo po 22 a ja nie potrafiłem siebie ogarnąć.
- GRAMY W PRAWDĘ I WYZWANIE - krzynął jakiś kolega z mojej klasy .
Każdy nagle usiadł w kręgu. Chciałem usiąść koło Ameli ale z jednej strony siedziała bella a po drugiej jakiś chłopak, który próbował ją jakoś zagadywać.
- Ja chce kręcić - krzyknęła szczęśliwa i pijana Bella.
Wypadło na Rozcisza.
- Prawda czy wyzwanie?- jej Chyba wystarczy tych drinków.
- Wyzwanie - za to Rozcisz prawie w ogóle nie był pijany.
-Pocałuj naładniejszą dziewczynę w tym pokoju - jej naprawdę wystarczy ponieważ ledwo wypowiedziała te słowa.
Rozcisz jak to on nie pierdoli się w tańcu i odrazu zabrał się do działania. Podszedł do Belli i kucnął przed nią. Dziewczyna bez wahania przykleiła się do niego namiętnie go całując. Nawet nie patrząc na Wygusia wiedziałem, że nie jest zadowolony . Po krótkim czasie Rozcisz wrócił na swoje miejsce i zakręcił butelką . Tym razem wypadło na Amelię.
- No kochana prawda czy wyzwanie - zaśmiał się na co dziewczyna wywróciła oczami.
- Prawda - odpowiedziała mu pewna siebie.
- Czy ktoś z tego otoczenia podoba ci się?- Oczywiście to pytanie musiało paść.
- Szczerze to tak nie chce kłamać , że nie - odpowiedziała patrząc mi prosto w oczy.
Zakręciła butelką i wyszła z pomieszczenia. Oczywiście, że ruszyłem razem za nią. O ironio musiałaś akurat do mojego pokoju wejść?
- Amela? - w pokoju panował pół mrok a przez muzykę z dołu nie było słychać niczego.
- Nie włączaj światła- poprosiła mnie gdy przymierzałem się do tej czynności.
- Co się stało?- podszedłem do niej po omacku.
- Ja tak nie chce- wyjąkała ledwo słyszalnym tonem.
CZYTASZ
5 miesięcy • Michał Matczak •
Fanfic- Dam ci 5 miesięcy i sprawie, że się we mnie zakochasz - jego pewny siebie ton głosu był bardzo irytujący. - TYLKO 5 MIESIĘCY - Krzyknęłam do niego czy odchodziłam.