– Ej, Rose, czemu jesteś taka smutna? – zapytała Millie.
I co ja mam jej powiedzieć, że co, że dostałam za to, że porozmawiałam z chłopakiem, który mimo moich ostrzeżeń przyszedł mi do domu i wkurzał moją matkę. Tak to mam jej powiedzieć?
– Nie jestem smutna...
– Przecież widzę, że jesteś.
– Nie jestem smutna tylko nie wyspana. Pasuje?
– Powiedzmy, że pasuje.
Czemu ona nie może tego zrozumieć, że ja w domu nie mam tak kolorowo jak ona, ja nie mogę zaprosić sobie całej szkoły do domu, bo dostanę taki wypierdol, że nie wiem czy się ruszę, a ona. Ona nadal tego nie rozumie. Znamy się już dziewięć lat, a ona nadal nie może zrozumieć mojej sytuacji.
Czy to jest zachowanie prawdziwej przyjaciółki?
Eh... Wygląda na to, że do końca życia będę samotna jak mój kwiatek na parapecie, o którym właśnie sobie przypomniałam. Nie jest podlewany od miesiąca i pewnie ma się jak ja, czyli
O K R O P N I ESprawdzian, który napisałam godzinę temu jak na pierwszy rzut oka, poszedł mi całkiem dobrze. Myślę, że piątka będzie. Co prawda moja matka będzie się darła i chodziła jak opętana, ale mnie piątka wystarczy. Naprawdę nie oczekuję od siebie szóstek z geografii. Ludzie ja jestem na profilu biologiczno-chemicznym i na tych dwóch przedmiotach ma mi najbardziej zależeć, a nie na jakiejś nudnej geografii. Gdyby nie moi rodzice miałabym te przedmioty (geografię, historię i fizykę) głęboko w dupie, bo zwyczajnie do głowy nie chcą mi wejść.
– Cześć Rose... Współczuję matki, naprawdę – odezwał się znikąd William.
– Eh, a co ty możesz o tym wiedzieć.
– Wiem, więcej niż myślisz.
– Tak?
– Tak...
Zbliżył się do mnie i zaczął masować mnie po posiniaczonych plecach. Syknęłam z bólu.
– Co się dzieje, Rose?
– Boli...
– Plecy?
Kiwnęłam głową.
– T-to przez matkę?
Nie odpowiedziałam, ale zapewne sam się domyślił, bo drugi raz nie zadał tego samego pytania.
– Naprawdę mi przykro, Rose... Sam wiem, jak to jest być okropnie traktowanym przez rodziców.
– Ciebie też biją?
– Teraz, już nie... bo opiekuje się mną moja babcia, która jakby to powiedzieć, odebrała moim rodzicom prawa rodzicielskie.
– Ja nie mam babci...
Zasmuciłam się jeszcze bardziej.
– Nie przejmuj się, spróbuję uratować cię od tych potworów, tylko daj mi czas, a obiecuję, że stanie się tak jak mówię.
– Niby jak to zrobisz. Przecież widziałeś jak zaatakowała cię moja matka, gdy tylko wszedłeś do domu.
– Widziałem, ale mnie to zbytnio nie ruszyło, bo jak sobie przypominam historię sprzed dwóch lat to widzę tam swoją matkę, która stoi przede mną z kijem od szczotki i karze odpowiadać na zadane mi pytania.
– Ona cię w ten sposób uczyła?
– Eh... Tak, bo chciała, żebym był wielce wykształcony matematycznie tak jak ona, a ja nie rozumiem matematyki... Do dziś pamiętam jak próbowała siłą wpoić mi do głowy tabliczkę mnożenia.
CZYTASZ
You know [ZAWIESZONE]
JugendliteraturSzesnastoletnia Rose gnębiona przez rodziców pewnego wieczoru zapoznaje się z tajemniczym dla niej chłopakiem, który jest uznawany za gwiazdę szkoły. Dziewczyna odrzucała go na każdym kroku, bo wiedziała, że jej rodzice nie zaakceptują związku. Pewn...