29 września, piątek

18 10 3
                                    

5.15, rano (nie mogę spać)

Próbowałam zasnąć, przekręcałam się z boku na bok, przez całą noc, ale nie mogłam. 

Tak w ogóle, nie powiedziałam Wam najważniejszego faktu. 

Otóż, Weronika (moja dawna bff) była do niedawna dziewczyną Eryka. Zerwali chyba jakoś w wakacje. Więc minęło dosłownie 3 miesiące. Pomyśleć, że kiedyś byłyśmy najlepszymi koleżankami. Obecnie nasze stosunki są neutralne, ale nie przepadam za jej towarzystwem. Teraz kiedy ten głupek zrobił z nas parę, na pewno nie da mi żyć. 

Boże, dlaczego Eryk i Weronika nie mogą być dalej razem? 

Dzisiaj piszę poprawkę u pani Sznurek. Całkiem wyleciało mi to z głowy. Moje przygotowanie do tego testu wynosi kompletne zero. Jeśli tego nie poprawię, mam 100% pewność, że pani Sznurek zgłosi to wychowawczyni i mojej mamie. Wtedy już mogę kopać sobie dołek. Co ja mówię, przecież ja już jestem na dnie. Do ósmej jeszcze 2 godziny i 45 minut. Tylko koniec świata może mnie uratować.


10.15, polski

Właśnie zaczął się polski, ale ja wciąż żyje matematyką. Pani Sznurek zabije mnie gołymi rękami. Z czasu przeznaczonego na test, 2 godzin, wystarczyła mi dokładnie połowa. Większości zadań nie rozwiązałam, a te które zrobiłam są źle. Pani Bączek włączyła film i zgasiła światło. Mówiłam już, że jest złotą kobietą. Wiedziała jak uspokoić moje zszargane nerwy. Zresztą, ona pewnie też widziała filmik z tego nieszczęsnego zdarzenia. Wszyscy widzieli, patrząc na to, jak mnie traktują.


11.40, stołówka szkolna 

Jesteśmy na przerwie obiadowej, Iga poszła po obiad, ma wziąć też dla mnie, bo ja już mam dość. Opowiem Wam, co się stało. Ewelina poszła do łazienki, na parterze, bo na piętrze była kolejka, więc pomyślałyśmy, że tam będzie szybciej. Niestety miałyśmy pecha, bo okazało się, że zamek był zepsuty, więc drzwi tak się zatrzasnęły, że za żadne skarby nie mogłyśmy ich otworzyć. Zawołałam Rudą i Mandarynkę do pomocy, ale też nie dały rady. Myślałam, że wyrwiemy te drzwi. W końcu, pobiegłam po pomoc do szatniarki, ale jej nie znalazłam. Za to spotkałam osobnika na literę "E" i nasze klasowe celebrytki, palące w szatni e-pety. Nie mając innej opcji, wyciągnęłam stamtąd Eryka.
- Olka, co Ty tu robisz? Szukałaś mnie? - zapytał z ironią w głosie.
- Tak, jasne. - zaśmiałam się głośno.
- W takim razie, po co mnie ciągniesz?
Oparł się o ścianę.
- Ewelina zaklinowała się w łazience. Mógłbyś nam pomóc, bo nie mogę otworzyć drzwi.
- Pod jednym warunkiem.
- Niech Cię szlag. - odparłam cicho.
- Coś mówiłaś?
- Jakim znowu warunkiem?
- Będziesz mi przynosić obiady przez tydzień.
- Co? Żartujesz sobie?
- Nie. Mówię serio.
- 3 dni?
- Tydzień i ani dnia krócej.
- Dobra, niech Ci będzie. Pomożesz czy nie?
- Już idę. Gdzie ta toaleta?
- Na parterze.
Na szczęście Eryk otworzył te drzwi. Już nigdy nie pójdę do łazienki na parterze. Amen. Narobiłam sobie nowych problemów. A mi kto przyniesie obiad? Duch Święty? Przeklęty Eryk. Na dodatek, dziś o 14.30 mamy mycie sali. Wyleję na niego wiadro z wodą. 

Jeszcze 10 dni.


13.30, historia

Mój zeszyt po ostatniej reanimacji wygląda trochę źle, ale nic na to nie poradzę. Najważniejsze, że wciąż da się w nim pisać. Przynajmniej pachnie truskawkowym płynem do kąpieli. Mówiłam już, że historia to najnudniejszy przedmiot jaki istnieje w szkole? Została godzina. Mam nadzieję, że dziś nie wydarzy się już nic złego.


16.30, dom

Dobrymi chęciami jest piekło wybrukowane. 

Dostałam jedynkę z testu. Mama jest bardzo zła. Pani Sznurek dzwoniła do niej, że ma pilnie przyjść do szkoły. 

Jestem w piekle!!!


18.00, grób (gdzieś pod ziemią)

Mam mieć korepetycje. Pani Sznurek powiedziała, że jeśli nie poprawię ocen, to bardzo słabo zdam egzamin. Teraz najgorsze.

Poleciła mojej mamie ERYKA. E-R-Y-K-A!!! 

Nie kłamię. Pani Sznurek powiedziała mojej mamie, że jest jej najlepszym uczniem i na pewno poprawię matematykę. Nie mam siły nawet przeklinać swojego nędznego losu. 

Pamiętnik Blondynki - Historia OliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz