27 września, środa

23 12 4
                                    

7.00, dom

Wstałam. Nie czuje się dobrze, ale muszę iść do szkoły. Jeśli zawalę matematykę, mama nie da mi spokoju. Pani Sznurek zresztą też. Po tym co stało się wczoraj, zupełnie nie mam siły ani ochoty tam iść, ale i tak będę musiała przez to przejść.


8.30, końcówka polskiego

Przez to wszystko zapomniałam wczoraj napisać wypracowanie. Czy moje życie może jeszcze bardziej sięgnąć dna? Eryk mówił prawdę, już nigdy nie zaznam świętego spokoju. Przeklęty typ.


8.50, przerwa między polskim a angielskim

Wytłumaczyłam pani Bączek, co się stało i pozwoliła mi napisać na jutro. Złota kobieta. Jestem uratowana.


12.30, historia 

Ta lekcja jest tak nudna, że aż miło się na niej śpi. W ławce za mną, jedna z naszych klasowych celebrytek ogląda Fineasza i Ferba. Nie pytajcie, skąd wiem. 

PS. To tajemnica.


15.00, boisko szkolne

Nadeszła godzina "W" (czytaj godzina sprzątania). W sumie od rana nie widziałam źródła moich problemów. Kiedy zmierzałam w kierunku sali, na boisku, zobaczyłam Eryka. Podeszłam w jego kierunku, bo i tak mieliśmy do wyjaśnienia sprawę z wczoraj. Akurat kończył się wf jego klasy, a ja właśnie skończyłam lekcje. Myślałam, że zaczekam na niego i pójdziemy sprzątać. To niestety był zły pomysł. Wszystko obróciło się przeciwko mnie.
- Co to miało być wczoraj? Nie jestem Twoją dziewczyną i nie będę. Rozumiesz?
- Przykro mi, ale już nią zostałaś. - odparł z uśmiechem na ustach.
- Bo tak sobie ustawiłeś w internecie? Czy Ty jesteś poważny?
Nie mogłam się pohamować.
- Mów sobie, co chcesz. Wszyscy już wiedzą.
- Co Ci to da? Przecież już się zemściłeś.
- Przecież wiesz, że lubię dręczyć ludzi, a że padło akurat na Ciebie, nic na to nie poradzę...
Już chciałam mu przyłożyć, ale przytrzymał moją dłoń.
- Jeszcze raz mnie uderzysz, to przysięgam, pocałuje Cię.
- Nie zrobisz tego. - odparłam zdecydowanie.
- Nie zrobię? A założymy się? - zapytał, śmiejąc mi się w twarz.
- Niech cię szlag. - wydusiłam, po czym z impetem wpił się w moje wargi, przegryzając je do krwi.
Stało się to na oczach trenera, przyjaciółek, randomowych ludzi, nawet moich wrogich koleżanek z klasy. Na złość wszyscy szli koło boiska. Większość z nich zdążyła nagrać całe zdarzenie. Chciałam się zapaść pod ziemię, jednocześnie czując obrzydzenie i wstręt. Cholerny Eryk. Nie pokaże się więcej w szkole. Uciekłam z boiska, unikając tych wszystkich spojrzeń przeszywających moje ciało na wylot.


17.00, dom

Muszę się zmotywować i napisać wypracowanie. 

Pamiętaj, nie włączaj telefonu. Nie włączaj!!! Pod żadnym pozorem.


19.00 

Napisałam jakieś wypociny. Nie jestem w stanie napisać przykładnej rozprawki dla pani Bączek, kiedy może życie leży w gruzach, a ja nie mogę się z nich odkopać. Od dziś nie istnieje dla mnie pewien osobnik o imieniu na literę "E".


21.00, wanna

Nie zgadniecie, co się stało. Pomyślałam, że wezmę kąpiel w wannie. Przy okazji chciałam odrobić historię. Napisałam do Eweliny, bo kompletnie nie miałam siły szukać informacji o wojnie polsko-tureckiej i bitwie pod Wiedniem. Siadłam w wannie i na jej brzegu zaczęłam przepisywać tą pracę domową. Zagapiłam się i przez przypadek zeszyt wpadł mi prosto do wody. Od 20 minut suszę go suszarką. Może uda mi się go reanimować.


21.30 

Aktualizacja.

Zeszyt jest suchy, ale wygląda jak płatki Corn Flakes namoczone w gorącym mleku. Muszę przepisać wszystko od nowa. 

Dlaczego mi to się przydarza? Dlaczego???


Chyba 1.30, jakoś w środku nocy

Nie mogę zmrużyć oka. Jutro będę wyglądać jak zombie. Jak ja jutro pokaże się w szkole? W dodatku,  w piątek mam poprawę próbnego testu z matematyki. Pani Sznurek szykuje zamach na moje życie. Zresztą, ja i tak nie mam już życia. 

Wszystko mi jedno.

Dobrze, że mam ten notes. Tylko on pochłania moje wszystkie problemy. 

Pamiętnik Blondynki - Historia OliOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz