Rozdział 7

117 13 3
                                    

Perspektywa Aizawy

Po wyznaniach Maki nie powiem, poczułem się zszokowany. Nie chciałem jednak pokazywać tego przy niej, chciałbym jej wybaczyć to co zrobiła, jednak jakaś część mnie nie chce na to pozwolić. Zazwyczaj osobą nieznajomym pokazuję moją nieczułą maskę. Tylko moi najblizsi wiedzą, że to jest tylko maska, a ja taki nie jestem. Moje rozmyślenia przerwał głos Yamady.

-Nigdy nie jest za późno.- powiedział do Maki z uśmiechem na twarzy

Nie mineło nawet 5 sekund a Maki rzuciła się na szyje Hizashiego ze łzami w oczach.

-Tak bardzo ci dziękuje, naprawdę nie wiesz jak bardzo jestem ci wdzięczna!

Patrzyłem tylko na to wydarzenie i nic nie zrobiłem, nie odezwałem się, nie ruszyłem się nawet o minimetr z miejsca w, którym stoję odkąd tu weszliśmy. Nie wiedziałem jak mam zareagować, zależy mi na niej ale nie wiem jak mam się zachować. Na szczęście Hizashi jak zwykle wiedział co robić w, każdej sytuacji.

-My best friends ja mam pomysł! Możemy się znów niedługo spotkać i zrobimy razem grupę na wiadomościach by do siebie pisać i takie tam co wy na to?- zapytał się energicznie Mic

-Dobry pomysł! A co ty o tym myślisz Shōta?

-Obojętnie mi to.

-Aizawaaa, czy ty zawsze musisz być taki obojętny i niewzruszony na wszystko?- pytał Hizashi

-Serio cały czas taki jest?- spytała Maki na ucho Hizashiego ale jak zwykle było to głośniejsze niż się spodziewała, dlatego wszystko mogłem usłyszeć.

-Pasuje mi ten pomysł. Zadowoleni?- zapytałem patrząc na nich, jednak mój wzrok pomimo mojej woli zatrzymał się o chwilkę dłużej na fioletowłosej. Przez te kilka lat naprawdę widać zmianę w jej wyglądzie, nie tylko przez to, że jej twarz jest bardziej dojrzalsza a jej ciało nabrało kształtów, ale jej włosy są znacznie dłuższe i gęstsze. Pomińmy fakt, że urosła z 7 centymetrów - co patrząc na jej wiek jest dość komiczne. Jako 27 latka mieć 165 centymetrów. Na szczęście nie jest to żadna choroba, dlatego nie musimy sie martwić aby brać ją do lekarza, chociaż czas pokaże nie wiadomo czy nie ma czegoś stukniętego w głowie. Kiedy ogarnąłem, że przez dobrą minutę tak się na nią patrzyłem trochę speszony dlatego szybko odwróciłem wzrok.

- Ja zaraz będę musiał się niestety zbierać, czuję, że zaraz dostanę jakieś zgłoszenie o złoczyńczyńcy. *Dryń* O tym mówiłem, ja spadam Maki zamieńcie się z Aizawą numerem telefonów bo ja nie zdąże. Byee. - Mic szybko wybiegł z mieszkania pozostawiając otwarte drzwi.

Podszedłem aby je zamknąć a w tym czasie Maki wyrwała kawałek papieru z gazety i zaczęła coś na nim pisać. Patrzyłem na nią z zainteresowaniem bo kompletnie nie miałem pojęcia co ona może robić. Po krótkiej chwili podała mi karteczkę i powiedziała

-Proszę, to mój numer nie wiem czy masz przy sobie telefon dlatego wolałam go tak zapisać.

-Mam telefon przy sobie, poczekaj zapisze.

Kiedy zapisywałem numer telefonu Maki, nie mogłem pozwolić bym zatracił sznsę aby znów stracić z nią kontakt dlatego zadałem jej pytanie.

-Jak się czujesz?

-Ja? A tak, czuję się naprawdę dobrze nie sądziłam, że będe miała sznasę powrócić do naszych starych relacji, dalej nie wiem czy to wypali jednak muszę wierzyć, że damy radę. A ty jak się czujesz Shōta?

-Również czuję się dobrze, cieszę się, że słyszę taką odpowiedź. - kiedy to mówiłem starałem się lekko uśmiechnąć. Odpowiedział mi śmiech Maki. - Z czego się smiejesz?

-Haha, naprawdę śmiesznie się uśmiechnąłeś. Poczekaj uśmiechnij się jeszcze raz.

Kiedy znów się uśmiechnąłem Maki po raz kolejny się zaśmiała, wkońcu nie wytrzymała wzięła mnie za ręke i podeszła do lustra.

-Jeszcze jeden raz się uśmiechnij Shōta, proszęę

Obdarzyłem ją tylko morderczym wzrokiem, jednak wiedziałem, że ona nie odpuści dlatego spojrzałem się w lustro i sam się przeraziłem.

-Czy zawsze tak wyglądam jak się uśmiecham? - pytałem

-Jak się zmuszasz do uśmiechania tak właśnie to wygląda, jednak zazwyczaj ten szczery uśmiech jest najpiękniejszy. Dlatego nie masz o co się martwić.

Kiedy jeszczę chwilkę porozmawialiśmy nagle dostałem powiadomienie kiedy je przeczytałem wyczytałem, że jest atak złoczyńcy w okolicach miejsca w, którym się znajduję.

-Co się stało?

-Złoczyńcy, muszę lecieć widzimy się  niedługo.

-Bądź ostrożny Shōta proszę.

-Będę, zawsze jestem.

Po tych słowach wybiegłem z mieszkania zostawiając Maki kompeltnie samą. Czy dobrze zrobiłem? Czy powinna zostawać sama w trakcie kiedy tutaj grasują złoczyńcy? Takie pytania mnie dręczyły jednak sam nie wiedziałem dlaczego.

______________________________________
Już 7 rozdział, Maki i Shōta są na etapie nawiązywania przyjaźni, ciekawe jak pójdzie dalej. Zachęcam was do zostawiania ☆ i komentarzy, oraz dawania obserwacji! Może dzisiaj wleci kolejny rozdział, sama nie wiem zobaczę. Widzimy się niedługo! Xoxo

743 słów

"𝗡𝗶𝗴𝗱𝘆 𝗻𝗶𝗲 𝗷𝗲𝘀𝘁 𝘇𝗮 𝗽𝗼𝘇𝗻𝗼" 𝗔𝗶𝘇𝗮𝘄𝗮 𝗦𝗵𝗼𝘁𝗮Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz