Stałam razem z brunetem przy grobie Celine Morgan Smith. Nie było by to dziwne, gdybym stała tu sama, a stoję z chłopakiem, którego praktycznie nie znam.
- to takie.. - zaczęłam i ucichłam bo nie mogłam znaleźć odpowiedniego słowa.
- takie?- spytał brunet a ja na niego spojrzałam.
- takie tandetne.
- ale co?- spytał zdezorientowany.
- to wszystko.- wskazałam na mnie, na niego i na grób Celine.- to wszystko jest pieprzonym krętactwem, jednym wielkim kłamstwem.- westchnęłam.
- wiesz Olivio, każdy z nas ma jakieś tajemnice, każdy z nas ma swoje maski. Takich nas tworzy społeczeństwo.-
westchnął.- czemu mi pomogłeś?- spojrzałam w oczy bruneta. Brązowe oczy ślicznie odbijały białe obłoki.
- nie lubię gdy słabszym dzieje się krzywda.- wytłumaczył, a ja z uznaniem pokiwałam głową.
W glowie dudniło mi tysiąc mysli i pytań, na które nie znałam odpowiedzi. Od małego było mi wprawiane żeby nie osądzać ludzi po okładce, a ja właśnie to robiłam. Ale nie tylko ja oceniałam,.również byłam oceniania. Sama miałam swoją okładkę, nad którą pracowałam latami.
- Co to tego pocałunku..- chrząknąl chłopak a ja obróciłam swoją twarz w jego kierunku.- to nic nie znaczyło.
- wiem. Spokojnie.- mruknęłam.- nic sobie nie będę dopisywać. Zresztą, to tylko pocałunek, nie wychodzi się przez to na ulicę i krzyczy przez megafon z kim się przelizales.- zaśmiałam się na własną wypiwiedź i wyobrażenie sobie tej sytuacji.
- no nie wiem do czego jesteś zdolna Smith. Nadal pamiętam jak stanelas w obronie tej jednej dziewczyny z pierwszej klasie, gdzie ty sama nawet nie chodziłaś do naszej szkoły.
- nie było trzeba się do niej przystawiać pajacu.- uśmiechnęłam się.
- no ale żeby odrazu po jajach kopać?
- jakbym kopnęła w ten pusty łeb to jeszcze gorzej by się przestawił.- sarknęłam.
- nie znośna Olivia Smith.- uśmiechnął się.- po kim to jesteś taka diaboliczna?
- Moim drugim nazwiskiem jest Morgan, więc sam dojdź do odpowiedzi.- uśmiechnęłam się wstając.
- Te quiero, mamá. Nos vemos.- powiedziałam patrzqc w niebo, i miałam wrażenie że zrobiło się odrobinkę cieplej.
Spojrzałam na chłopaka i wraz z nim udaliśmy się do wyjścia z cmentarza.
Byliśmy w zaskakująco dobrych humorach, co było bardzo dziwne, ale nie zastanawiałam się nad tym, w tamtym momencie.Kto by się spodziewał, że będę się dobrze dogadywać z Gabrielem Westem? Może to sprawa naszych zmarłych rodziców, którzy stwierdzili że będzie to cudownym pomysłem?
Miałam bardzo dziwne myśli, po wypiciu dwóch butelek Czerwonego wina. Wraz z Gabrielem stwierdziliśmy,.że wino jest lepsze niz wódka, do napicia się w środku tygodnia, i tak właśnie kończyłam swój dzień z chłopakiem, który nie ma dobrej reputacji, na klifie w środku lasu przy jeziorze.
Lubiłam tu przychodzić razem z mamą, mówiła, że spędziła tutaj najlepsze lata swojego życia.
- Jesteś ładna wiesz?- spytał Gabriel, a ja myślałam że się przesłyszałam.
- wiem, ty za to mógłbyś zacząć o siebie dbać żeby nie wyglądać jak stary dziad.- zaśmiałam się i spojrzałam na chłopaka, który najwyraźniej nie spodziewał się takiej odpowiedzi.
CZYTASZ
YOU ARE DIFFERENT THAN YOU THOUGHT.
Подростковая литератураMożemy śmiało powiedzieć że życie jest jak Ocean. Raz jest spokojny i łagodny, a z drugiej burzliwy i nieprzewidywalny. Życie człowieka można porównać do oceanu ze względu na jego nieprzewidywalność, głębię emocji i różnorodność doświadczeń. Jednakż...