- Co robisz?
- gram w Minecrafta, a co?- podniosłam wzrok znad telefonu aby spojrzeć na drobną staruszkę. Tak bardzo była podobna do mamy.
- chcesz iść do parku? Po drodze wejdziemy do sklepu, pomożecie mi zrobić obiad.
- tak, jasne, tylko się ubiorę.- uśmiechnęłam się i wyłączyłam telefon.
Było grubo po dziesiątej, więc babcia pewnie przyszła do mnie bo reszta spała. Sprytnie.
Z walizki wyciągnęłam beżowe spodnie cargo, białą przylegającą bluzkę i czarny bezrękawnik. Wyglądałam znośnie.
- do którego parku?- spytalam zakładając buty.
- Güell.
- dobrze.- przytaknelam i otworzyłam drzwi.
Podobała mi się Hiszpania, ale nie na tyle aby tu zamieszkać. Po prostu, było tak, inaczej? Nie wiem jak miała bym to opisać. Czułam że to nie jest moje miejsce.
- jak tam z Gabrielem?
- nijak, czasem się kłócimy, a czasem faktycznie jest dobrze, ale ja go nawet nie lubię.- mruknęłam spoglądając na kobietę.
- ja myślę, że jest na odwrót, i że on napewno ciebie lubi. Lubi lubi.- zaśmiała się. Śmiech również miała prawie identyczny jak Celine.
- babciu? Jak wrócimy, możemy pooglądać zdjęcia?
- jasne kochanie.
Park był naprawdę duży i śliczny. To był kolejny powód, przez który zastanawiałam się, dlaczego Celine postanowiła opuścić Hiszpanię.
- ładnie tu.- uśmiechnęłam się, gdy zobaczyłam coś na wzór tunelu z drzew.
- za każdym razem tu przychodzę, i za każdym razem jestem zachwycona.- powiedziała z wyraźną iskierka w oczach.-Tutaj razem z gregorym zapieczętowaliśmy swój związek. Tutaj stał się oficjalny.
Uśmiechnęłam się. Lubiłam słuchać opowieści babci, nigdy mnie to nie zanudzało. No może kiedyś, jak byłam dzieckiem i niczego IE rozumiałam, to tak, ale gdy zaczynam wszystko rozumieć, to jest lepiej.
- Nie jesteśmy z Gabrielem razem.- wypaliłam.-ale nie mów Williamsowi.
- dlaczego?
- dlaczego z nim nie jestem z czy dlaczego nie masz mówić.- uśmiechnęłam się.
- to pierwsze.
Co miałam jej powiedzieć, że nie chce z nim być, bo nie chce być obiektem plotek, że nie chce z nim być, bo go nie lubię?
- nie chce być obiektem plotek i drwin w szkole, wiesz jak to jest, jak wszyscy się na ciebie patrzą i obgadują, że jesteś jego kolejną zabawką?- babcia na mnie spojrzała i usiadła na ławce z widokiem na łąkę.
- wiem skarbie, większość ludzi tak ma. Też przez to przechodziłam. Ludzie zawsze będą plotkować, a najbrdziej te osoby, które są zazdrosne.
- i właśnie tego nie rozumiem. Bo przecież, nie każdy czuje do każdej innej dziewczyny to samo. Niektórzy potrafią się zakochać raz. Prawda?
- prawda.
Z babcia trochę się zagapilysmy i wróciliśmy do domu. Zaproponowałam że podejdę sama do marketu po zakupy, na co wszyscy się zgodzili.
Wyciągnęłam telefon w markecie i zadzwoniłam do arona. Czas trochę pomęczyć mu dupę.
- zakład pogrzebowy Anderson, w czym mogę służyć.- zaśmiałam się gdy zobaczyłam jego zaspaną mordkę.
CZYTASZ
YOU ARE DIFFERENT THAN YOU THOUGHT.
Teen FictionMożemy śmiało powiedzieć że życie jest jak Ocean. Raz jest spokojny i łagodny, a z drugiej burzliwy i nieprzewidywalny. Życie człowieka można porównać do oceanu ze względu na jego nieprzewidywalność, głębię emocji i różnorodność doświadczeń. Jednakż...