~☆2☆~

442 16 105
                                    

Pov: Giyuu

Przypomniałem sobie o lekcjach i spytałem się o to ile spałem na co ona mi odpowiedziała:

-Oh, tak naprawdę możesz już iść do domu!

-Już? Shinazugawa... gdzie jest mój plecak?

-Tutaj!

-Dziękuję proszę Pani.

-Dowidzenia!

-Dowidzenia.

Wyszedłem z gabinetu pielęgniarki i poszedłem w stronę wyjścia i zaczepił mnie Shinazugawa, teraz tylko tego brakowało...

-Więc żyjesz? Masz duże szczęście!

-Czy ty zaniosłeś mnie do gabinetu pielęgniarki??

Zapytałem z delikatnym rumieńcem wkradającym się na moją twarz, lecz Sanemi wyglądał jak burak.

-Ugh, nie muszę Ci odpowiadać!

-Mhm.

Wtedy odszedł, jezu ale on mnie wkurza! Najpierw wyzywa moją siostrę, później moją rodzinę... I mnie biję! Uhg, okropny.

Pov: Sanemi

Przecież nie mogłem mu powiedzieć że się o niego martwiłem więc zaniosłem go do piguły, dlaczego o niego się martwię! ...

Wtedy podszedł do mnie Obanai:

-Gej

-CO?! O CO CI CHODZI?!?

-Że zamieniłeś się w buraka przy tej twojej ,,ofiarze''

-A TY JESTEŚ SIMPEM!!

-COOO?!?

-NOOO

-ZOSTAW MNIE!!

-Phaha!

-Mhm, mhm...

-O patrz! Mitsuri!

-GDZIE! GDZIE JEST?!

-Nie ma, wrobiłem cię.

-Tyyyy, gh...

-Gdzie są inni?

-Już poszli do domu.

-To później sprawdź telefon!

-Spoko, paa!

-Pa!

Napisałem na naszej grupce gdzie jest, Tengen, Rengoku, Obanai i ja że mają dziś do mnie przyjść. Każdy się zgodził. Jest teraz 15:49 a oni będę o 16 więc idę do domu i powiem Genyi że będą.

~☆Time skip (każdy Już u sanemiego)☆~

-Okej to co robimy?

-PRAWDA I WYZWANIE!!

-Tengen, zawsze w to gramy?

-I? Dawaj znowu gramy!

-Ugh, okej...

-To Rengoku! Prawda czy wyzwanie?

-Wyzwanie!

-Hmm, weź węża Obanaia i miej go na sobie przez przez całą grę!

-CO?!

-Zgadzam się!

Obanai wyglądał jakby miał Mitsuri zabić. Dał Rengoku powoli węża po czym wąż rozłożył mu się na kolanach. Lubi Rengoku. (Chyba)

-Okej! Teraz Sanemi! Prawda czy wyzwanie!?

-Prawda.

-Czy kochasz się w Giyuu Tomioce?!

-OBANAI?

-Musieli wiedzieć!

Braliśmy tą grę naprawdę na poważnie, więc musiałem powiedzieć prawdę:

-NIE! Chyba...

-Gej-

-JESTEM BI!

-PHY-

-Jak jesteś taki haha Tengen, to prawda czy wyzwanie!

-Hmmmmmm, prawda!

-Ulubiona dziewczyna?

-CO?! Uh... uhg... kara...

-Uderz jutro nauczyciela!

-Down...

-PHAHA-

~☆Time skip (kiedy każdy poszedł)☆~

Jest 20, a ja myślę o tym głupim Tomioce... On, naprawdę ma piękną urodę. Jakbym był zły dlatego że jest taki ładny, a może jestem zły na siebie i wyżywam się na nim? Ghy... nadal go nienawidzę, znalazłem jego słaby punkt. Więc tyle mi wystarczy!

Pov: Giyuu

Dlaczego mam dziwne uczucie że ktoś teraz o mnie myśli... Niewiem, ubieram się w piżamę i się kładę. Bez sensu teraz robić coś innego jak już się ogarnołem do szkoły i umyłem się, zjadłem kolację, umyłem zęby.

Kiedy kładłem się do łóżka pomyślałem o swojej siostrze, była jedyną osobą która sprawiała że się uśmiechałem. (D.a- Sabito nie istnieje lol) Dlaczego umarłaś siostrzyczko? Nie mam nikogo, może mojego wroga... uh i jeszcze w pierwszy dzień szkoły! Jest... okropny!

Odechciało mi się iść spać, przejdę się na spacer. Ubrałem szybko coś innego niż piżamę i jakąś bluzę. Wzielem telefon, kilka złoty, poznam okolice. Kiedy tak szłem już było dosyć ciemno kiedy dostrzegłem jakąś sylwetkę biegnącą po drugiej stronie ulicy. O nie... Sanemi... Tylko mnie nie zauważ, tylko mnie nie zauważ-

-Oh, Tomioka!

-Zostaw mnie.

-Co tutaj robisz tak późno?

-Nie twój interes.

-Wiesz że tutaj kręcą się złodzieje?

-Co? Po co mi to mówisz?

Znowu Sanemi był cały czerwony i odpowiedział:

-Poprostu, poza tym nie muszę się tu martwić że Rengoku mi przerwie!

-Proszę, możesz to zrobi-

Nie zdążyłem dokończyć zdania złapał mnie za ramiona i mocno kolanem uderzyć mnie w brzuch. Uklęknołem trzymając się za brzuch, klęknął i nasze twarze dzieliły centymetry. Ja się zarumieniłem więc odruchowo Sanemi zrobił to samo, wtedy uderzył mnie w twarz. Runolem na ziemie, wstał podszedł do mnie i powiedział:

-Tak bardzo chciałem to zrobić!

Po czym mocno nadepnął na mój brzuch, i znowu i znowu. Kiedy usiadłem wyplułem krew, zaczełem się ją krztusić. Sanemi nie reagował, ale jego oczy były wystraszone. Jakby chciał coś zrobić ale nie mógł... wtedy kopnął mnie mocno w twarz. Straciłem przytomność... obudziłem się pod swoim domem, przede mną była karteczkę na której napisane było ,,Nie miałem kluczy, ciesz się że nie zostałeś na ziemi'' ... dlaczego cały czas mdleje? Chciałem wyciągnąć ze swojej kieszeni klucze... Nie było ich. Przeszukałem się cały, nic... ah tak! Zostawiłem otwarte okno! Muszę szybko wracać do domu. Nie mam pojęcia która jest godzina, weszłem do domu przez okno i sprawdziłem godzinę... teraz miałbym kończyć lekcję. SZLAG! Shinazugawa zabije cię, pójdę sprawdzić całą drogę którą pewnie szłem z Shinazugawą... Ah są! Są tu gdzie zemdlełem. Masz szczęście Sanemi! Wracam do domu, muszę się ogarnąć.

~☆763 słów! Chcecie żeby akcją działa się jak najszybciej czy żeby była powolna?☆~







{Sanegiyuu} Kiedy cię zobaczyłem Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz