Rozdział 2

93 2 0
                                    

Rano obudziła mnie znienawidzona już przeze mnie piosenka, kiedyś ja uwielbiłam ale od kiedy budzi mnie codziennie ranno, mam jej dość. No ale trzeba było się zbierać, w końcu Jefrey miał jakąś niespodziankę. Chwile jeszcze poleżałam, wzięłam potrzebne rzeczy do łazienki i wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w krótkie spodenki, bluzkę na ramiączkach jakimś napisem i moje czarne trampki.

Oczywiście zanim wyszłam sprawdziłam wszystkie drzwi, i poszłam w stronę metra.

Jechałam jakie 10 min, nie długo ale nawet taka krotka podróż metrem była mecząca. W miedzy czasie pisałam z moja przyjaciółką Lara. Jakiś miesiąc temu wyprowadziła się na drugi koniec  kraju. Pozostało nam tylko pisać i dzwonić. Źle znosiłam rozłąkę. W ciągu tego miesiąca cale moje Zycie wywróciło się do góry nogami. Ale ona nic nie wie, nie chciałam jej martwic. O tym wszystkim wie tylko Jefrey i Moja mama.

Byłam już pod budynkiem, gdzie mieścił się gabinet Jefreya. Weszłam do środka i jak zwykle spotkałam na parterze Jasona, był to chłopak w moim wieku pracował tam jako sprzątacz. Poznałam go pierwszego dnia terapii,  zapytałam się go gdzie mam iść a on wskazał mi drogę, był bardzo miły.

W końcu weszłam do gabinetu i zauważyłam Jefreya siedzącego przy biurku naprzeciwko jakiegoś blondyna, na oko był w moim wieku, był przystojny, raczej w moim typie.

-Cześć - powiedziałam trochę nie śmiało

-Dzień dobry Rosie, Wejdź i usiądź- powiedział uśmiechając się szeroko.

Weszłam, usiadłam na miejscu obok blondyna które Jefry mi wskazał.

-Nie rozumiem czegoś..-powiedziałam - Dlaczego powiedziałeś mi ze masz jakąś niespodziankę?

-Twoja niespodzianka siedzi obok ciebie- spojrzał na chłopaka - Luke od dzisiaj zaczyna terapie

-Nadal nie rozumiem - wykrztusiłam

-Mówiłaś mi ostatnio ze chcesz zakończyć terapie, chcesz żyć normalnie i poznawać nowych ludzi. Postanowiłem połączyć  przyjemne z pożytecznym. Od dzisiaj terapie będziecie mieli razem ale trochę na innych zasadach -powiedział widocznie dumny ze swojego pomysłu.

Zaskoczył mnie, nie tego się spodziewałam. Jak on sobie to wyobraża? Przecież nie będzię się byle jakiemu chłopakowi zwierzać  z wszystkich problemów!

-Jakich zasadach ?-zapytałam

-Nie będziesz już uczęszczać na spotkania ze mną.

-Co? I niby jaka z tego terapia?

-Będziecie sobie sami jej udzielać- uśmiechnął się, denerwując mnie coraz bardziej

-Jefrey do jasnej cholery! Powiedz w końcu o co ci chodzi! –wykrzyczałam

-Ja mam z ta wariatka przechodzić terapie? – zapytał widocznie rozbawiony Luke.

Piękni , jeszcze do tego trafił mi się totalny idiota.

-Posłuchajcie oboje –w końcu zaczął tłumaczyć- Wszystko będzie polegało na tym ze jeżeli któreś z was będzie miało problem to dzwoni do drugiego. Jeżeli masz dzwonić, dzwonisz –Proste prawda?

Macie siebie wysłuchiwać nawzajem i sobie doradzać. Macie dzwonić do siebie o każdej porze dnia i nocy jeżeli tylko zajdzie taka potrzeba. Jeżeli któreś z was będzie chciało się spotkać i porozmawiać drugie musi się zgodzić. Połączyłem was w parę bo dzięki temu Luke nauczy się słuchać a ty Rose się usamodzielnisz. Zaczynacie od dzisiaj- powiedział z pewnością siebie wymazana na twarzy.

Independently L.H ffOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz