Rano obudziła mnie znienawidzona już przeze mnie piosenka, kiedyś ja uwielbiłam ale od kiedy budzi mnie codziennie ranno, mam jej dość. No ale trzeba było się zbierać, w końcu Jefrey miał jakąś niespodziankę. Chwile jeszcze poleżałam, wzięłam potrzebne rzeczy do łazienki i wzięłam szybki prysznic, ubrałam się w krótkie spodenki, bluzkę na ramiączkach jakimś napisem i moje czarne trampki.
Oczywiście zanim wyszłam sprawdziłam wszystkie drzwi, i poszłam w stronę metra.
Jechałam jakie 10 min, nie długo ale nawet taka krotka podróż metrem była mecząca. W miedzy czasie pisałam z moja przyjaciółką Lara. Jakiś miesiąc temu wyprowadziła się na drugi koniec kraju. Pozostało nam tylko pisać i dzwonić. Źle znosiłam rozłąkę. W ciągu tego miesiąca cale moje Zycie wywróciło się do góry nogami. Ale ona nic nie wie, nie chciałam jej martwic. O tym wszystkim wie tylko Jefrey i Moja mama.
Byłam już pod budynkiem, gdzie mieścił się gabinet Jefreya. Weszłam do środka i jak zwykle spotkałam na parterze Jasona, był to chłopak w moim wieku pracował tam jako sprzątacz. Poznałam go pierwszego dnia terapii, zapytałam się go gdzie mam iść a on wskazał mi drogę, był bardzo miły.
W końcu weszłam do gabinetu i zauważyłam Jefreya siedzącego przy biurku naprzeciwko jakiegoś blondyna, na oko był w moim wieku, był przystojny, raczej w moim typie.
-Cześć - powiedziałam trochę nie śmiało
-Dzień dobry Rosie, Wejdź i usiądź- powiedział uśmiechając się szeroko.
Weszłam, usiadłam na miejscu obok blondyna które Jefry mi wskazał.
-Nie rozumiem czegoś..-powiedziałam - Dlaczego powiedziałeś mi ze masz jakąś niespodziankę?
-Twoja niespodzianka siedzi obok ciebie- spojrzał na chłopaka - Luke od dzisiaj zaczyna terapie
-Nadal nie rozumiem - wykrztusiłam
-Mówiłaś mi ostatnio ze chcesz zakończyć terapie, chcesz żyć normalnie i poznawać nowych ludzi. Postanowiłem połączyć przyjemne z pożytecznym. Od dzisiaj terapie będziecie mieli razem ale trochę na innych zasadach -powiedział widocznie dumny ze swojego pomysłu.
Zaskoczył mnie, nie tego się spodziewałam. Jak on sobie to wyobraża? Przecież nie będzię się byle jakiemu chłopakowi zwierzać z wszystkich problemów!
-Jakich zasadach ?-zapytałam
-Nie będziesz już uczęszczać na spotkania ze mną.
-Co? I niby jaka z tego terapia?
-Będziecie sobie sami jej udzielać- uśmiechnął się, denerwując mnie coraz bardziej
-Jefrey do jasnej cholery! Powiedz w końcu o co ci chodzi! –wykrzyczałam
-Ja mam z ta wariatka przechodzić terapie? – zapytał widocznie rozbawiony Luke.
Piękni , jeszcze do tego trafił mi się totalny idiota.
-Posłuchajcie oboje –w końcu zaczął tłumaczyć- Wszystko będzie polegało na tym ze jeżeli któreś z was będzie miało problem to dzwoni do drugiego. Jeżeli masz dzwonić, dzwonisz –Proste prawda?
Macie siebie wysłuchiwać nawzajem i sobie doradzać. Macie dzwonić do siebie o każdej porze dnia i nocy jeżeli tylko zajdzie taka potrzeba. Jeżeli któreś z was będzie chciało się spotkać i porozmawiać drugie musi się zgodzić. Połączyłem was w parę bo dzięki temu Luke nauczy się słuchać a ty Rose się usamodzielnisz. Zaczynacie od dzisiaj- powiedział z pewnością siebie wymazana na twarzy.
CZYTASZ
Independently L.H ff
FanfictionRose Parker, zwykła dziewczyna z problemami. Luke Hemmings, chłopak lubiący sprawiać problemy.