Zeszliśmy na dół z myślą, że zaraz wyjdę z tego domu i wrócę do siebie gdzie będę świętować uzyskanie pracy. Jednak się myliliśmy, bo kto by inny jak nie Hania od razu pociągnęła mnie za rękę tak, że byłam zmuszona usiąść na kanapie.
- I co? - spytała od razu. Popatrzyłam na nią ze aktorskim smutkiem spojrzeniem.
- Trudno mi to powiedzieć... - zaczęłam, a ta od razu zakryła sobie dłońmi usta mając w głowie pewnie przewrotny scenariusz - ale mam tą pracę! - podekscytowałam się, a ta na mnie spojrzała morderczym wzrokiem.
- Aktorko, nie strasz mnie tak więcej! - rozkazała i złapała się dramatycznie za serce co wyglądało dosyć komicznie.
- Co tam, podłogo? - spytał Świeży, który przed chwilą wyszedł z kuchni i stał tu, przed nami trzymając w jednej ręce napój ekipy. Laskowski za młodu wymyślił, że moje imię bez samogłoski "a" to Flor jest podobne do słowa "Floor", które znaczy po angielsku "podłoga". Od tamtej pory zdarzało się, że Bartek mówił do mnie właśnie tak. - Jak poszło?
- Świetnie. Mam tą pracę. - powiedziałam prosto z mostu.
- Nie można było tak od razu? - zapytała Hania. - Przeżywałam micro zawał! Nigdy więcej mnie nie trzymaj w takiej niepewności!
- Dobrze, mommy. - położyłam głowę na jej ramieniu dosłownie na kilka sekund i później usiadłam normalnie. Do naszego małego grona doszedł Bartek Kubicki, z którym miałam okazję porozmawiać na zeszłorocznych urodzinach Laskowskiego, a później na urodzinach Hani. Później przyszedł Oliwier z Mają.
I tak sobie rozmawialiśmy...
Za każdym razem przychodził ktoś nowy i oficjalnie zostałam w domu Genzie aż do 23. Zamówiłam sobie Ubera i pojechałam.
Patryk w tym czasie gdy czekałam na podwózkę zdążył mi powiedzieć, że nie będę miała określonego miejsca pracy. Będę pracowała czasami w domu G, czasami u niego w domu, a czasami nawet nie będę musiała się ruszać z mieszkania.
Następny dzień
Wieczorem poprzedniego dnia Mortalcio oznajmi mi w wiadomości, że dzisiaj mogę pracować w domu. Postanowiłam to wykorzystać i byłam aktualnie w drodze do kawiarni, w której kochałam przebywać.
- Dzień dobry. - powiedziałam do kelnerek, które były za ladą. Ewidentnie były zaskoczone moją obecnością, bo jak do tej pory nie pojawiałam się zbyt często ze względu na pracę, a jedną z pracowniczek znam się, ponieważ chodziłam z nią do liceum i wie o mojej byłej, natrętnej szefowej. Dziewczyny odpowiedziały, a ja zajęłam wolne miejsce, których było akurat dużo, ponieważ był czwartek, i była godzina 10.
Wyciągnęłam swój laptop oraz notatnik i zaczęłam żmudnie pracować.
- Więc co podać? - spytała Lidia czyli jedna z kelnerek, która nie wiem kiedy zdążyła podejść do mojego stolika.
- Cappuccino. - odpowiedziałam zerkając na nią zza ekranu.
- Awans dostałaś? - spytała nagle.
- Nie. Mam nową pracę. Jestem menadżerką. - opowiedziałam. Ta pokiwała głową z zrozumieniem, a nawet mi pogratulowała i odeszła tak szybko, że nie zdążyłam podziękować.
Kontynuowałam pracę. W tle usłyszałam dzwoneczek, który oznaczał, że ktoś wchodzi do kawiarni. Nie popatrzyłam się w tamtą stronę, bo po co?
Po jakiś trzech minutach od dzwonka usłyszałam, że ktoś siada naprzeciwko mnie jednak nie widziałam tego osobnika, ponieważ ekran laptopa zasłaniał mi pole widzenia. Złapałam za przegrodę i po prostu zamknęłam laptop. Okazało się, że tym "nieznajomym" był Bartek Kubicki.

CZYTASZ
Do Zobaczenia | Patryk Mortal Baran
FanfictionFlora Gadzińska - niska szatynka o zielonych oczach, nie wiedziała, że zostanie menadżerką jednego z członka Genzie może się tak skończyć... UWAGA! ⬇️⬇️!!! Występują przekleństwa oraz sceny nieprzeznaczone dla czytelników, którzy mają poniżej trzyn...