6. Atmosfera

344 25 1
                                    

Dojeżdżaliśmy do domu Genzie - trochę spóźnieni (20 minut tylko). Byłam bardzo zadowolona na myśl, że prawdopodobnie resztę dnia spędzę z Hanią, co nie zdarza się często. Ba, to chyba pierwszy taki dzień od tamtego roku! Mimo mojego zadowolenia miałam z tyłu głowy moją rozmowę z Patrykiem. Może i miał rację? 

Od razu się otrząsnęłam gdy Laskowski powiedział mi, że za niedługo będziemy na miejscu. Pokiwałam głową ze zrozumieniem i tak jak powiedział, tak też się stało. Operator wjeżdżał samochodem na stromy podjazd, na którym stało już kilka aut. 

Gdy auto się zatrzymało każdy wyszedł z niego. Szybkim krokiem udaliśmy się do domu. Tam od razu chłopacy zdjęli obuwie i poszli do salonu, a ja za nimi. 

- Flora?! - spojrzała na mnie Hania z niedowierzeniem. 

- Jaa! - rozłożyłam ręce, a blondynka się do mnie przytuliła. 

- Musimy nagrywać! - rozkazał jeden z operatorów, który był ewidentnie starszy od Filipa, a na głowie miał bujne afro, które był pod naciskiem czapki. 

Genziaki od razu wzięli się do roboty. Zaczęli nagrywać odcinek w ogrodzie więc siedziałam na kanapie i przeglądałam media. Miałam plan, żeby zaraz pójść do biura Natalii i tam popracować. 

***

Siedziałam właśnie przy biurku, a przede mną siedziała Natalka. Na dworze robiło się coraz ciemniej, a Genzie nagrywa już 3 odcinek dzisiaj. 

- Zaraz będę się zbierać. - oznajmiłam do dziewczyny i zamknęłam laptopa później chowając go do torby. 

- Poczekaj aż Patryk skończy nagrywać. Z tego co słyszałam to macie do porozmawiania. - popatrzyła na mnie z jedną brwią podniesioną ku górze. 

- Jezus, nie karz mi tego robić. - westchnęłam - Benek nie może mnie podwieźć? 

Miałam okazję poznać operatorów, którzy akurat dzisiaj byli w pracy. Ten chłopak, a raczej mężczyzna w afro miał na imię Benek. Z tego co się dowiedziałam, to jeździ na desce przez co mieliśmy temat do rozmowy, ponieważ również czasami jeżdżę na różne skateparki. 

- Benek jest na desce. - uśmiechnęła się do mnie chytrze. 

- Jesteś okropna. - powiedziałam sarkastycznie i wytknęłam jej język. 

Siedziałam i rozmawiałam z menadżerką jeszcze 10 minut, ponieważ po tym czasie do biura wbił Mortalcio. 

- Gotowa? - spytał na co pokiwałam głową. Wstałam z fotela i pożegnałam się z współpracowniczką. To samo zrobiłam gdy zeszliśmy na dół. Pożegnałam się z każdym kto tam był. 

Gdy szliśmy z białowłosym do auta między nami była cisza. Trochę czułam, że między nami jest niekomfortowo i chciałam aby to uczucie się przerwało. Weszliśmy do żółtego Seata Patryka. Chłopak odpalił samochód i odjechaliśmy.

- Co ty właściwie chcesz dokańczać z tamtej rozmowy? - spytałam przerywając ciszę, a poczułam, że gęsta atmosfera, która była przed chwilą - zniknęła. 

- Dlaczego nie chcesz iść z tym do psychologa? - zapytał wprost, spoglądając na mnie bocznym spojrzeniem. 

- Wierzę, że to się skończy. Przeszłam tyle, że nie zdziwię się, jak to za jakiś czas zniknie. 

- Ile to trwa? - ponownie zadał pytanie 

- Nie pamiętam. 



Do Zobaczenia | Patryk Mortal BaranOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz