W głębinach duszy
Trzyma mnie kurczowo za rękę
Czasem szarpnie w tył
Ma zbyt słabe rączki
Nie jest w stanie mnie zatrzymać
Nie może krzyczeć głośniej
Bo sama rozkazuję mu milczeć
Depczę je, wyrzucam, kopię
Nie jest w stanie mnie zatrzymać
Wciąż do mnie wraca
I wśród głośnych basów tego świata
Usłyszę czasem jego znikomy szept
'wróć'
Nie jest w stanie mnie zatrzymać
Widzi tą przepaść wcześniej niż ja
Ostrzega mnie najmocniej jak potrafi
Ale ja słyszę inne, głośniejsze wołania
IDŹ!
Nie jest w stanie mnie zatrzymać
Wpadam
Lecę w dół
Przepaść jest ogromna
Ono zostaje na górze
I wtedy słyszy mój cichutki głos
„Gdzie byłoś sumienie?!"