- Dobra, super Kurczak - odezwał się Kizo do wychodzącego z kabiny Qrego.
- Ania, teraz twoja kolej - powiedział Borixon patrząc na mnie. Nagle nie umiałam się ruszyć, nie wiem czemu, ale w myślach miałam to, że mężczyźni po prostu mnie wyśmieją. Wstałam na trzęsących się nogach – Nie stresuj się tak, chodź - dodał ciągnąć mnie za lewe ramię.
- Może jej pomogę - zasugerował ReTo - wygląda jakby miała się przewrócić zaraz.
- Dobry pomysł Igor. Tylko nie wyobrażaj sobie za dużo - pogroził palcem Tomek – ona ma dopiero 12 lat.
- Za kogo ty mnie masz? Co Tomek?
Borixon już się nie odezwał tylko pokręcił głową na boki. Weszłam za mężczyzną do pomieszczenia. Chłopak zamknął za nami drzwi i usiadł na krzesełku.
- Tu masz słuchawki - mówił podając mi urządzenie do ręki - załóż je i odwróć się przodem do mikrofonu. Jak Borygo włączy bit zaczynasz rapować. Ot cała filozofia. Kumasz?
- Chyba tak - odpowiedziałam mu.
W ręce ściskałam zeszyt z tekstem, który wybrał mi Borixon. Przez cały czas, kiedy nagrywali Tomek wertował wszystkie moje teksty, aby wybrać ten, w którym opowiadam o tym, że zaczęły się wakacje. Nie pomagał mi fakt, że Tomek obiecał mi, że jak będzie to super brzmieć to dorzuci mnie do nowej piosenki Chillwagonu. Nagle w słuchawkach usłyszałam bit, myślałam, że umrę na miejscu. Zaczęłam nawijać. Przez cały ten czas miałam zamknięte oczy, więc otwarłam je dopiero kiedy w słuchawkach usłyszałam ciszę. Za nic w świecie nie chciałam patrzeć za mnie a tym bardziej za szybę. Igor i tak słyszał mnie jedynie na sucho, bo bit był jedynie w słuchawkach i po drugiej stronie okna. Przełknęłam ciężko ślinę i ściągnęłam urządzenie z głowy. Zrobiło mi się mega słabo, więc po prostu usiadłam na ziemi. Po chwili poczułam, że ktoś siada obok mnie i dotyka moje ramie.
- Wszystko okej? - spytał Igor, lecz ja się nie odezwałam - Hej, słyszysz mnie? - dodał delikatnie mną potrząsając.
- Emm... Tak, tak, chyba tak - odpowiedziałam w końcu. W moich oczach stanęły łzy. Znowu moje stany lękowe popsuły to co najpiękniejsze.
- Nie płacz. Wyszłaś czadowo. Masz talent. - uśmiechnął się w moją stronę. Nie odezwałam się. Zamiast tego skuliłam się jeszcze bardziej i zaczęłam słabo bujać się do przodu i do tyłu. Bałam się, ale nawet nie wiedziałam czego. Chłopak widząc moje zachowanie przysunął się trochę bliżej i objął ramieniem. Wtuliłam się w niego. Był trochę zszokowany, ale dosyć szybko zareagował i zaczął głaskać mnie po plecach.
- Boje się - szepnęłam w końcu.
- Czego? - odszepnął mi.
- Nie wiem.
- Co oni tam tak długą robią?! - usłyszeliśmy po chwili zza drzwi, po chwili te się jednak otworzyły i stanął w niech Borygo – Co wy tu robicie? - spytał. Udało mi się zauważyć kilka ciekawskich głów zaglądających sponad ramienia Tomka.
- Podaj chusteczkę i szklankę wody - powiedział Igor nawet mnie nie puszczając.
- Jakub mógłbyś podać? - spytał Borixon. Zetha odwrócił się na pięcie po czym wrócił z chusteczkami i wodą. Kucnął przy nas i położył rzeczy na ziemi potem wstał i wyszedł z kabiny. Igor wyciągnął jedną chusteczkę i podał mi ją. Przetarłam mokre policzki i wciąż załzawione oczy. Wszyscy się na mnie gapili, czułam to. Niestety nie pomagało mi to a wręcz przeciwnie, utrudniało mi uspokojenie się. ReTo podał mi też szklankę wody a ja upiłam z niej mały łyk.
- Już dobrze? - spytał Igor na co pokiwałam twierdząco głową.
- Przepraszam - zaczęłam mówić powoli odsuwając się od rapera – Czasem mam takie ataki paniki -szepnęłam i zaczęłam wstawać, szybko jednak tego pożałowałam, bo zakręciło mi się w głowie i gdyby nie Igor leżałabym na ziemi.
- Jest już po 18. Zamówimy jakąś pizze i zjemy ją tu - powiedział ReTo - Jesteś straszne słaba, przyda ci się trochę jedzenia - dodał. Pomógł mi dojść i usiąść na kanapie. W między czasie Żabson zamawiał pizzę.
_____________________________________________________
_____________________________________________________Kolejny rozdział za nami.
Jak myślicie czy Ania przezwycięży swoje lęki? I przede wszystkim dołączy do Chillwagonu?
YOU ARE READING
Nowa laska ||| Chillwagon
FanfictionKto by się spodziewał, że ona dojdzie tak daleko... .