20052023

10 0 0
                                        

1212 słów

~♡~

Pierdolę tą szkołę. Nie chce mi się już tutaj chodzić. Nie chce widzieć jego twarzy więcej razy w życiu. Weszłam na drugie piętro. Chłopak który niedawno był moim powodem radości stał przy ścianie po drugiej stronie korytarza. Niby chciałabym podejść i wyjaśnić to wszystko ale nie wiem, czy dałabym radę spojrzeć mu teraz w oczy.

Cicho weschnęłam i poszłam do dziewczyn siedzących na ich ukochanych kanapach.

- A wy czemu nie tulicie się już na widoku sprawiając, że za chwile się puścimy pawia a nasze martwe motyki w brzuchach przeręcą się jeszcze raz a tęcza puszcza pawia z nami? - usłyszałam na dzień dobry od Wiktorii.

- Bo nie ma dżemu. - usłyszałam za plecami znim zdążyłam cokolwiek odpowiedzieć. - Misia porozmawiajmy.

Oczy zaszły mi łzami gdy przypomniałam
sobie piątkowy wieczór. Jakoś przez
trzy tygodnie udało mi się go jakkolwiek
omijać i sprawiać, że go nie widziałam.
Albo pisałam do dziewczyn czy jest i jak
był to ja wtedy nie przychodziłam albo były
takie dni gdzie Kamil po prostu miał lekcje
do tak późnych godzin, że nie zdążał na
lekcje albo wiedziałam, że nie chce mu się
na nie przychodzić *kaszel* harmonia i
historia muzyki *kaszel*. Takim sposobem
nie było mnie w szkole muzycznej prawie
przez miesiąc bo o dziwo przychodził na
każde zajęcia a gdy chciałam przyjść bo
byłam prawie pewna, że go nie będzię
to Weronika mi nagle dzwoni i mówi, że
Kamil jednak jest w szkole i nie mam
przychodzić. Dzisiaj jednak miałam
sprawdzian z historii muzyki któy sprawi,
może, że zdam te nie przydatne mi do
życia zajęcia. Jednak gdy spojrzałam w
jego niebieskie oczy byłam pewna, że nie
byłam pewna czy chce z nim rozmawiać.
Przynajmniej nie teraz. Po tym co się stało
nie chce sie na niego patrzeć. Dalej ma na
szyi malinke. Ale może to moja? Już sama nie wiem... Stałam cały czas do niego tyłem.

- Nie chce z tobą gadać. - nawet się
nie odwróciłam. Mam nadzieje, że ten
introwertyk sobie za chwile pójdzie
ale z drugiej strony. On jest właśnie
introwertykiem.. przecież jak oleje go
osoba która go kocha zamknie się jeszcze
bardziej w sobie. Nie wpuści już do serca
żadnej osoby. To i tak jest dziwne, że
wpuścił mnie.

- To nie było pytanie. - wziął moją rękę i
poszedł na półpiętro schodów.

Popatrzyłam na niego z łzami w oczach
a chłopaka mundurku szkolnym jedyne
co zrobił to mnie do siebie przytulił tak,
że czułam jego bicie serca. To był dźwięk,
który przypominał mi tylko i wyłącznie
weekendy które spędzałam u chłopaka,
leżąc na nim wtuląc się w niego. Nic nie
powiedziałam. Nic nie zrobiłam. Po prostu
tak stałam. Wyraźnie wiem, co widziałam.
Weschnełam głośno powietrze.

- Prze-

- Nie chce styszeć twoich przeprosin. -
przerwałam mu. - Nie chce tego słuchać.
Jesteś ża, ło, sny. Ż A Ł O S N Y. Bardziej
przeliterować tego nie mogę. - Odsunełam
się od niego i spojrzałam w oczy - Mogę
sobie już iść?

- Nie. - poprawił okulary na nosie.

- Nie chce z tobą rozmawiać. - nie umiałam
nie płakać. Kocham go. Chcę z nim
rozmawiać, jest moim wszystkim..

- Przepraszam. Nie dałaś mi wytłumaczyć.
Zablokowałaś. Nie chciałaś abym do
ciebie wchodził. Ja tylko chce to wszystko
wyjaścić. Bo dalej cię kocham Michasia
i nie chce aby jedna kłótnia przez jakąś
pizdę sprawiła, że nie będziesz moją
najwspanialszą żoną, matką naszych
przyszłych dzieci, synową moich
rodzicówi, bratową Pawła - przytulił mnie
drugi raz do siebie a teraz pocałował w
czubek głowy. Nie umiałam się po raz
drugi odsunąć ale nie wiem czemu te
przeprosiny są takie słabe, sztuczne.

moje pojebane sny.Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz