Rozdział 2

204 11 4
                                    


Matthew

Po raz drugi odsyłam poszczególnym managerom prezentację kwartalną, na której opierać się będzie piątkowy zarząd. Czy ci ludzie naprawdę nie potrafią zrobić jednej, banalnie prostej rzeczy? Ile razy mam im tłumaczyć "nikt nie lubi lania wody" "dajcie mi sam konkrety" "chcę liczby, wyniki, efektywności" a nie pieprzone milion slajdów z nic nieznaczącymi grafikami.

 Kolejny mail. Widzę, że napisała go suka Charlotte. Klikam niechętnie w powiadomienie, ignorując mój dzwoniący od kilku dobrych minut telefon.

Panie Adams,

nie będę ukrywać, że jesteśmy zawiedzeni ostatnimi wynikami Pańskiego oddziału. Wie Pan, że VeniceLand jest naszym kluczowym partnerem, a mimo to nie trzymacie się harmonogramu.

Zapraszam do mojego gabinetu o 17. Może wspólnie uda nam się naprawić tą wyjątkowo paskudną sytuację.

Charlotte Bennett

CEO FusionMedia


Panie Adams. - Otwierają się drzwi do mojego gabinetu a ja jestem na skraju wytrzymałości żeby nie pierdolnąć głową w klawiaturę. - Dzwoni pana żona.

- Alicent. - Rzucam nie kryjąc rozdrażnienia w głosie. - Ile razy mam ci powtarzać, żebyś pukała zanim wejdziesz?! - Przesuwam poirytowanym spojrzeniem po mojej asystentce, która pod jego wpływem cofa się o krok i przymyka drzwi. Teraz wystaje zza nich jedynie jej głowa.

- Przepraszam panie Adams. Tak jak mówiłam... - Zaczyna jednak stopuję ją gestem dłoni.

- Wyjdź i wejdź tak jak powinnaś. - Odpowiadam chłodno i obserwuję jej zakłopotanie na twarzy. Zatrzaskują się drzwi i po chwili słyszę ciche pukanie.

- Proszę. - Podnoszę głos tak by mnie usłyszała.

- Panie dyrektorze. - Dziewczyna mówi cicho nie patrząc na mnie, wbija wzrok w swoje buty. - Dzwoni pana żona.

- Powiedz jej, że jak będę miał czas to do niej oddzwonię. Czy to wszystko? - Patrzenie jak Alicent wierci się zdenerwowana sprawia że mimowolnie się uśmiecham.

- Tak, to wszystko. - Odpowiada cicho.

- W takim razie możesz już wyjść. - Podnosi wzrok i posyła mi nieśmiały uśmiech. Nie reaguję, jedynie odprawiam ją machnięciem dłoni i pochylam się nad mailem.


Szanowna Pani Bennett,

rozumiem Pani zaniepokojenie, jednak już teraz chcę zapewnić, że wszystko zakończy się powodzeniem i idzie po naszej myśli. Zgodnie ze wspomnianym harmonogramem. 

Oczywiście odpowiem na wszystkie pytania po południu.

Matthew Adams,

COO FusionMedia


Mój telefon znowu brzęczy. Na wyświetlaczu po raz setny dzisiejszego dnia pojawia się Olivia.

- Tak? - Wyduszam najspokojniej jak tylko potrafię.

- Cały dzień się nie odzywasz! - Piszczy oskarżycielsko przez słuchawkę.

- Może dlatego, że jestem w pracy. - Warczę nie siląc się już na uprzejmość. - Nie wpadłaś na to?

- Musisz być taki niemiły? - Wzdycha a ja mam ochotę zrzucić telefon z siódmego piętra.

Shame On YouOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz