Pov. Niemcy
Wracając do teraźniejszości. Teraz mam 16 lat i jestem już w liceum którego chodzę... razem ze sobą ofiarą! Idealnie! Skończone lekcje. Wszyscy wsiadamy do autobusu, kiedy zauważyłem że moja ofiara siedzi sama.
- hej, wolne miejsce? - spytałem chłopaka.
- tak, jasne - odpowiedział tylko po czym założył na uszy słuchawki.Przyglądałem mu się. Jest wrzesień, koniec lata więc chłopak miał ubrane krótkie spodenki i koszulkę na krótki rękaw. Zauważyłem na jego rękach i nogach liczne rany, ale najbardziej mi się rzuciła w oczy rana na jego twarzy. Miał ranę ciagnącą się przez całe lewe oko, przez co jego źrenica nie była zielona tak jak drógą, tylko szara.
- jak masz na imię? - zapytałem żeby pociągnąć rozmowę.
- Rzeczpospolita Polska - odpowiedział - A Ty?
- Republika Federalna NiemiecChłopak nagle zamarł. Mierzył mnie wzrokiem z przerażeniem w oczach. Chyba się skapnął bo nagle mu źrenica zmalała i się ode mnie bardziej odsunął w stronę okna.
- z kąd masz te wszystkie rany? - zapytałem.
- ty już chyba dobrze wiesz... - odpowiedział.
- hm? Nie wiem
- ta? Tatuś ci nie powiedział?
- nic mi nie mówił.. A czemu?..
- haha - parsknął - wrócisz do domu się zapytasz, na pewno ci z dumą opowie
- no ty mi opowiedz, mam jeszcze kawał drogi do domu - nalegałem.
- powiedziałem coś idioto! Nic ci nie muszę tłumaczyć! Pytasz starego albo się nie dowiesz! Proste!Nic nie mówiłem. Chce w nim zdobyć zaufanie a nie wroga. Jutro się tym zajmę. Ale widać że życie go nauczyło żeby nie być ufnym. To dobrze, jak uda mi się z nim to karzdego będę mógł zabić. Chłopak wziął telefon i zaczął z kimś pisać. Ja się coraz bardziej mu przyglądałem. Szczerze to on nawet nie jest brzydki. A te rany serio ładnie wyglądają... no cóż, nas miłość nie czeka.
Pov. Polska
Kurwa, kurwa, kurwa, kurwa! Czemu on?! Nie mógł tu usiąść karzdy inny?! Czemu?! Wziąłem szybko telefon i napisałem do Litwy żeby już po mnie wyszedł na przystanek, żebym nie szedł sam... jeszcze mi coś skurwysyn zrobi. Czułem na sobie jego wzrok... bałem się coraz bardziej ale tego nie okazywałem. Kiedy autobus się zatrzymał wziąłem szybko plecak na ramię i wstałem.
- do zobaczenia Polen - powiedział Niemcy.
- jestem Polska... - wymamrotałem i wyszedłem.Na przystanku stała Litwa. Kurwa co jak co ale czasem siostra się do czegoś przydaje! Pobiegłem do niej i ruszyliśmy razem w stronę domu.
- myślisz że czemu obok Ciebie usiadł? - wypytywała.
- myślisz że pytałem?! Ja tam się bałem że mnie zabije a nie czemu obok mnie usiadł!
- no dobra dobra! Polska spokój!
- sama sobie kurwa bądź spokojna kiedy obok Ciebie usiądzie syn osoby która Cię dwa lata torturowała!
- Polska morda! - krzyknęła.Resztę drogi spędziliśmy na milczeniu. Kiedy weszliśmy do domu od razu podszedł do nas ojciec.
- Polska nic ci nie jest? - spytał na wstępie.
- nic mi nie jest... jeszcze... - odpowiedziałem.
- siadaj... zrobiłem pierogi.. - powiedział ojciecTak, moi ojcowie to Rzeczpospolita Obojga Narodów i Imperium Rosyjskie. Usiadłem do stołu i zacząłem jeść. Jestem najmłodszy z rodzeństwa. Litwa jest starsza dwa lata.
Pov. Niemcy
Jak wróciłem do domu od razu poszedłem do pokoju. Usiadłem na łóżku i wziąłem zeszyt z moimi złotymi myślami. Zacząłem pisać kiedy do pokoju weszła Japonia.
- co robisz? - zapytała kiedy się położyła obok mnie.
- piszę - odpowiedziałem krótko.Widziałem że siostra coś nie ma humoru, była młodsza o rok a ja ją nadal traktuję jak cztero letnie dziecko. Wziąłem ją na kolana i zacząłem głaskać. Po chwili wszedł ojciec.
- i jak synu? - zapytał podekscytowany.
- ehh, przecież dopiero zacząłem. Jeszcze jesteśmy daleko w polu.
- mam nadzieję że szybko coś wymyślisz, wiesz wszystko co powinieneś - odpowiedział po czym wyszedł.Odłożyłem Japonię i zeszyt na bok. Wziąłem ciuchy i poszedłem się umyć.