rozdział 4

235 13 8
                                    

Pov. Niemcy

Po szkole udałem się do domu, przygotować się na spotkanie z ofiarą. Ubrałem najlepszą koszulę i czarny krawat, do tego czarne, eleganckie lakierki. Poszedłem do łazienki. Uczesałem włosy i popsikałem się moimi najlepszymi perfumami, kiedy w progu drzwiach stanęła Japonia.

- no, no braciak - powiedziała zadziornie - dla kogo się tak stroisz?
- oh ja? Dla kolegi
- SERIO?! - krzyknęła zdziwiona.
- po pierwsze mówiłem ci że jestem pan ( pansexualny ), a po drógie nie idę na randkę tylko do kolegi do szpitala
- stoisz się tak dla Włoch?
- ty się słyszysz? Do niego akurat poszedłbym w łachmanach ale tak czy siak nie, idę do Polen
- życzę udanej randki ^^
- tsa - mruknąłem po czym wyszedłem z łazienki i podszedłem do mamy - mogę wziąść dwie białe róże z ogrodu?
- jasne synku, weź
- dzięki

Wyszedłem z domu i z ogrodu wziąłem dwie białe róże. Jak wszedłem do szpitala podszedłem do recepcji i spytałem o Rzeczpospolitą Polskę a pani wskazała na salę nr 246. Kiedy wszedłem od razu poszedłem do łóżka Polen.

- hej Polen - powiedziałem wręczając mu kwiaty - jak się już czujesz?
- j- już lepiej - wyjąkał zarumieniony wąchając kwiaty - z kąd wiesz że uwielbiam białe?
- wiem o tobie więcej niż myślisz - powiedziałem tajemniczo - ale słuchaj... po tym co się działo już mi wierzysz prawda?...

Chłopak chwilę się zastanowił

- wierzę ci - odpowiedział w końcu - raczej nikt inny nie chciałby mnie ratować więc dziękuję Ci Niemcy - uśmiechnął się do mnie.

Muszę przyznać że chłop na ładny uśmiech, ale wracając do tematu to TAK! ZNOWU MI SIE UDAŁO! TERAZ TYLKO ZNALEŹĆ ODPOWIEDNI MOMENT I BUM!

- powiedz... czemu przyszedłeś? - spytał mnie Polen.
- zobaczyć jak się już czujesz... martwiłam się o Ciebie - złapałem go za rękę A ten się mocniej zarumienił.

Siedzieliśmy tak razem jeszcze przez jakiś czas rozmawiając o wszystkim. Serio miło nam się rozmawia

- co ty na to żeby się spotkać jak wyjdziesz?
- jasne! Ale gdzie?
- w parku? - zaproponowałem.
- dobrze, napiszę Ci kiedy wyjdę
- dobrze Polen - wstałem - będę leciał, jutro albo po jutrze znowu Cię odwiedzę. Do zobaczenia
- pa Niemcy - odpowiedział chłopak.

Wyszedłem ze szpitala cały w skowronkach i udałem się w stronę domu Włoszech żeby opowiedzieć mu co się stało.

Zakazany owoc~ countryhumans Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz