Rozdział 15. cz 2.

758 85 7
                                    

Po jakimś czasie odeszłam od gołąbków żeby usiąść na kanapie. Ustąpił mi jakiś chłopak a za to jakiś kolejny usiadł obok mnie.
-Hej kicia - zaczął i dotknął mojego uda
-Eee, cześć
-Chcialabyś może na górę? - przysunał się. Poczułam alkoholu.
-Może jak nie będziesz pijany to pogadamy, bo ci coś na mózg jebło - podnioslam się.
-Buntowniczka - zrobił to samo i mnie objął
Kiwnęłam palcem, że chcę mu coś na ucho powiedzieć.
-SPIERDALAJ - szepnęłam i odeszlam pokazując mu odpowiedni gest.
Wyszłam na taras i od razu zobaczyłam Johnson'a. Bałam się podejść ale chyba jest jedyną osobą ktora nie piła, nie licząc mnie.
-Hejka - stanęłam obok i uśmiechnęłam się.
-Oo , a gdzie masz Glinę? - zapytał i uśmiechnął się
-Gdzieś tam z Evelynn - wskazałam na tłum
Chwilę trwała cisza, ale w końcu postanowiłam zapytać..
-Możemy pójść gdzieś stąd? Park czy coś?
-Jasne. Źle się czujesz?
-Bardzo boli mnie głowa i trochę mdli mnie od zapachu tego świństwa
-Chodź - jedną ręką zahaczył o moją talię i ruszyliśmy...

*

Szliśmy powoli w stronę parku.
-Jakby było ci słabo to mów - powiedział dość poważnie
-Okej... um Jack? - czułam się trochę niezręcznie, ale bardzo chciałam zapytać czemu się tak dziwnie zachowuje. Gilinsky mi mówi, że jest strasznie nerwowy, ale nie widzę tego. Jest spokojny, zachowuje się normalnie
-Tak? - Zapytał i spojrzal na mnie
-Mogę cię o coś zapytać?

*Jack J POV *

-Mogę cię o coś zapytać? - coś mnie ukłuło w serce, bałem się że coś się stanie.
-Oczywiście, pytaj - bałem się ze zauważyła, że się trochę zdenerwowałem
-Jack mówił mi, że ostatnio coś się dzieje, jesteś strasznie nerwowy i zamykasz się w pokoju. Masz jakieś problemy? Wiem że nie powinnam się wtrącać, ale i ty i Magcon jesteście moimi przyjaciółmi..
-Wszystko jest okej
-Wiem, że może ci się wydawać ze krecę się koło Gilinskyego, ale nie podoba mi się. Nie podoba mi się jego charakter. To okropny flirciarz ale przyjaciel mojego brata.
KAMIEŃ. SPADŁ. MI. Z. SERCA.
-Nie wiem czy cię to akurat obchodzi, ale wydaje mi się ze powinieneś to wiedzieć
Uśmiechnąłem się i przepuściłem ją w bramie parku.
-Pokażesz mi na którą upadłam?
-Jeśli chcesz...
Poprawila mi humor. Nie, na pewno nie kłamała, to nie pasuje do niej.. ale czemu to powiedziała to nie mam pojęcia.
Przeszliśmy kawałek i wskazałem palcem na ławkę.
-To ta.
Dziewczyna usiadła na niej i poklepała miejsce obok. Usiadłem.
Było już ciemno, latarnie się paliły i oświetlały park i między nami panowała cisza. Musiałem się odezwać, bo miałem wrażenie że coś się dzieje bo się oparła o moje ramię.
-Wszystko w porządku?
-Trochę się źle czuję, ale martwię się o ciebie.. Gilinsky mi powiedział, że od kiedy się pojawiłam w waszym domu właśnie tak reagujesz jak mówiłam wcześniej. Możesz mi powiedzieć? Rozumiem...
-Nie jest to konieczne. Uhm, masz jakieś plany na jutro?
- Rano idę wyprowadzić psy sąsiadki, a później nie, chyba że chcesz wpaść na obiad. Alex świetnie gotuje..
-Myślałem o kinie albo parku rozrywki - uśmiechnąłem się
-Boję się zjeżdżalni i mam lęk wysokości.
-A kino?
-Zdzwonimy się, bo nie wiem czy Josh czegoś nie wymyślił..
-Okej.

*Kate POV *
Miałan wrażenie, że Jack coś ukrywa. Nie chciałam go męczyć i wyjść na wścibską, ale było to ciekawe.
-Możemy już wracać? Robię się głodna a chipsów już nie było i nie jadłam.
-Mogę cię odwieźć jak chcesz, tylko muszę wejść po kluczyki - poinformował mnie.
Kiwnęłam głową i ruszyliśmy w stronę bramy.

.
Kolejny rozdział pojawi się 16-17.06.15.  Dziękuje za wyświetlenia i gwiazdki,
Do nastepnego
Ilysm,

x
xzcx_x

✔ boyfriend, friend or end? Гjack johnsonOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz