Rozdział V // rok pierwszy

16 2 2
                                    

Święta dobiegły końca i wszyscy wrócili do Hogwartu, który wciąż pokryty był śniegiem.

Lily, Mary i Marlene rozpakowywały się, rozmawiając przy okazji o świętach. Mary przywiozła z domu ciastka upieczone przez jej mamę.

- Jak twoja mama umie piec takie cuda bez magii? - zastanawiała się Marlene, wpychając sobie kolejne ciastko do buzi.

- Może cię to zadziwić, ale większość ludzi żyje bez magii - zaśmiała się Mary. - A mama jest po prostu cukiernikiem. Ma swój nawet własną cukiernie w centrum Glasgow.

- Musimy cię kiedyś odwiedzić - stwierdziła Marlene, rzucając się na łóżko. - Na Merlina, jak ja tęskniłam za naszym dormitorium.

Pokój z czasem stawał się coraz bardziej ich. Na ścianach zawiesiły swoje plakaty i obrazy, Lily rozstawiała rośliny, które kochała z całego serca. W całym pokoju znajdowały się małe rzeczy, które sprawiały, że czuły się tam jak w domu.

- Mam dla was coś jeszcze - powiedziała Mary.

Dziewczyna schyliła się do walizki i wyjęła dwa kubki z namalowanymi wzorkami.

- Ciocia zaczęła mnie uczyć garncarstwa i zrobiłam dla nas kubki - dodała Mary nieśmiało, lekko się rumieniąc. - Wiem, że nie są idealne, ale dopiero zaczynam się uczyć.

- Och no co ty! - zawołała Lily, z zachwytem patrząc na podarunek od przyjaciółki. - Przecież one są cudowne!

Marlene potakiwała głową, również ciesząc się z prezentu. Mary uśmiechnęła się szczęśliwa i przytuliła przyjaciółki.

***

James, Syriusz, Remus i Peter nie ociągali się. Już w pierwszą noc przystąpili do robienia psikusa, którego zaplanowali jeszcze podczas przerwy świątecznej. Podczas pobytu u Jamesa, skorzystali z biblioteki państwa Potterów, aby znaleźć nowe ciekawe zaklęcia.

Tym razem udali się do Wielkiej Sali podczas nocy. Oświetlali sobie drogę różdżkami, za co otrzymali parę niepochlebnych komentarzy od postaci z portretów.

Chodzenie pustymi korytarzami w Hogwarcie podczas nocy było dziwne. Może I trochę straszne, ale chłopakom się to podobało. Czuli tą przyjemną adrenalinę, która pobudzała ich do działania.

W końcu dotarli do Wielkiej Sali. Otworzyli drzwi za pomocą zaklęcia i weszli do środka. Szybko zabrali się do pracy.

Gdy już kończyli swoje dzieło, do środka wpadł Irytek.

- UCZNIOWIE! UCZNIOWIE W WIELKIEJ SALI!

- Zwiewamy! - zawołał James.

Po chwili całą czwórka biegła korytarzem. Jednak Irytek nie przestawał.

Chłopakom nie udało się jednak uciec. Biegli obok komnat McGonagall, gdy kobieta wyszła.

- Co tutaj się dzieje? - zapytała, opatulając się mocniej szlafrokiem.

- UCZNIOWIE NA KORYTARZU! - Krzyczał dalej Irytek.

- Już to słyszałam Irytku - powiedziała McGonagall, po czym spojrzała na czwórkę uczniów. - Zapraszam do gabinetu.

Chłopcy spojrzeli na siebie zrezygnowani i podążyli za nauczycielką. Kobieta usiadła za biurkiem i pokazała in gestem, aby zajęli miejsce na krzesłach.

Syriusz zobaczył na blacie leżącą różdżkę. Przełknął ślinę. Wiedział, że spotka ich kara, ale miał nadzieję, że McGonagall nie będzie tak okrutna jak jego matka.

- Wyjaśnicie mi, co robiliście o tej porze na korytarzu, skoro powinniście być w swoim dormitorium? - zapytała, patrząc na nich spod swoich okularów.

To już koniec opublikowanych części.

⏰ Ostatnio Aktualizowane: Sep 10, 2023 ⏰

Dodaj to dzieło do Biblioteki, aby dostawać powiadomienia o nowych częściach!

Stars around scars || Era Huncwotów Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz