Prolog

315 9 1
                                    

---

Nazywam się Aleksander Harper, chociaż wole jak się do mnie zwraca Alex. Mam 17 lat. Aktualnie mieszkam w Londynie i uczęszczam do szkoły średniej. Jestem brunetem z 180 cm wzrostu, zielonymi oczami oraz włosami średniej długości. W szkole spinałem je w luźnego koka. Nie lubiłem tego, jednak wiedziałem, że jeśli przyszedłbym w rozpuszczonych i maseczce, moja tożsamość ujrzałaby światło dzienne. Do tego nosiłem okulary, chociaż nie miałem wady. Co do mojej sylwetki, ćwiczę dość często. Nie mam jakiś zajebistych mięśni, jednak w cale nie wyglądają źle.

Nie mam jakiejś konkretnej pasji. Lubię wiele rzeczy: Rysowanie, jazdę na desce, tworzenie muzyki, czytanie książek... Moje ulubione zajęcie może jednak zaskakiwać. Jestem zaciekłym fanem gier survivalowych typu ASG (Air Soft Gun) jednym słowem strzelanek bądź gier odwzorowujący wojnę. Zacząłem grać mając zaledwie 10 lat. Mój ojciec od zawsze miał bzika na punkcie broni czy walk, przez to właśnie byłem do go lekko "zmuszany". Wszystko się jednak zmieniło, gdy miałem 13 lat. To właśnie wtedy zacząłem trenować na poważnie

Mam dość nieciekawą sytuacje w rodzinie. O tyle, co z ojcem dogaduje się świetnie, matka uważa mnie za prawdziwe szkaradztwo i się nade mną znęca... Psychicznie jak i fizycznie. Ojciec jest bardzo zapracowany jak i zakochany w mojej matce, przez co niestety, ale - nie widzi jej zachowania. W końcu ma własną firmę deweloperską. Widać, że ma do tego smykałkę. Co do matki... Pracuje, jako kierownik jednej z restauracji z ojca. Moim zdaniem w ogóle się do tego nie nadaje, jednak, co ja mogę zrobić...

Nie jestem jedynakiem, co czasem może niektórych dziwić. Tak naprawdę mam 21 letnią, adoptowaną siostrę. Wyprowadziła się jednak 2 lata temu do Niemiec, przez co się z nią prawie nie widuje. Ona także nie potrafiła wytrzymać toksycznej relacji z matką. Często jednak rozmawiamy na kamerce. Mam też kota. Zgarnąłem go kiedyś z ulicy. Był jeszcze malutki. Na początku ciężko było mi z nim nawiązać relacje, teraz jednak jesteśmy dobrymi przyjaciółmi. Moja matka za nim nie przepada, więc w sumie można powiedzieć, że mieszka u mnie w pokoju. To tutaj ma swoje miski z jedzeniem jak i łóżko. W końcu jak to uznała ta baba "Nie będzie mi się żaden pchlarz szwendał po domu". Kot najwyraźniej też za nią nie przepada.

W szkole radze sobie przeciętnie. Całe szczęście jestem dobry z Matmy, fizyki i chemii. I chodź jestem na profilu plastycznym i tak musze się ich uczyć. Mam dwóch najlepszych przyjaciół. Emily - tlenioną blondynkę z piwnymi oczami oraz Derka - różowłosego, niebieskookiego fana yaoi. I chodź ta dwójka na prawdę się różni, nie mam nic cenniejszego od nich.

Emily poznałem już pierwszego dnia w szkole. Jest w mojej klasie. Jak się okazało, już w gimnazjum przeszła coming out i nie kryła się z tym, że jest lesbijką, przez co homofoby z naszej szkoły zaczęły jej dokuczać. Uznałem, więc, że wykorzystam moje umiejętności z gier survivalowych i skopię dupy tym gagatkom. Później w sumie było już z górki. To właśnie dzięki niej podniosłem się na duchu i przestałem odpychać od siebie mojego prawdziwego JA, faktu, że jestem gejem. Nadal jednak nie zamierzałem wyjść z tym do ludzi.

Z Derekiem poznałem się na strzelnicy. Była to jakoś 1 gimnazjum. Chłopak jest ode mnie młodszy o rok, jednak przerasta mnie o jakieś 5 centymetrów. Do dzisiaj pamiętam jak nie umiał złożyć pistoletu do kupy. To właśnie wtedy nasza przyjaźń zaiskrzyła. I chodź nadal nie dorasta mi do pięt - jest to jedyna osoba, z którą mogę tak swobodnie rozmawiać. Zdziwiło mnie jego hobby, jakim jest oglądanie yaoi, jednak nie wnikałem. Gdy był w ostatniej klasie gimnazjum, odkrył, że nie jest hetero. Było mu naprawdę ciężko, dzięki wsparciu mojemu jak i Emily, pogodził się z tym i uznał, że w sumie to nawet lepiej, bo cytując: "Nie będę musiał znosić, żadnych marudnych bab, albo bać się, że pod make-upem okaże się mężczyzną".

W szkole nie jestem jakoś bardzo lubiany. Nie, że ludzie mnie nienawidzą. Po prostu przez to, że mam kontakt z Emily, nie patrzą na mnie z jakąś super miłością. Osobiście mam to w dupie i chyba niektórych to nawet wkurza. Najbardziej to irytuje kapitana drużyny koszykówki - Williama Blacka. Jest najpopularniejszym i najprzystojniejszym chłopakiem w szkole. Jednak jest tępy, strasznie tępy. Jakby tego było mało, znajduje się w klasie humanistycznej. Niby nie tak źle, jednak nasze klasy zawsze jeżdżą razem na wycieczki - katorga.

No i nie zapomnijmy o najważniejszym. Pierdolonym fan clubie tego debila zwanego królem szkoły. Jezu jak ja ich kurwa nienawidzę. Morze tapet z plastikowymi piersiami i dupami piszcząca nawet jak chłopak oddycha. No japierdole. Najgorsze jest jednak to, że dziewczyna Willa chodzi ze mną do klasy... Anabelle Salmon. Laska jest bardziej tępa niż zabawkowy nóż. Do tego ma tak piskliwy głos, że czasem się zastanawiam czy ona czasem nie wdycha helu na każdej przerwie w kiblu. A o jej ciuchach już nie wspomnę. Gdyby nie to, że w szkole obowiązują mundurki, chodziłaby w samej bieliźnie.

Mundurki dla chłopaków: Biała koszula, czarne spodnie i marynarka w białą kratę, czarny krawat, a do tego okazjonalnie lub podczas zimy: czarny sweter. Nie jestem jakimś fanem w końcu moim zdaniem ta krata pasuje jak kot do psa, jednak, co ja tam wiem o modzie.
Dziewczyny miały już trochę inne mundurki. Spódniczki oraz kokardy czarne w białą kratę. Biała koszula, czarne za kolanówki oraz sweter - ewentualnie marynarka.
W szkole było dość ciepło, przez co w sumie kurtkę zostawiało się w szatni i chodziło się w samej koszuli. W końcu dyro to zboczeniec i za nic w świecie nie zrezygnowałby z oglądania cycków przez te cienkie, białe koszule.

Nasza szkoła posiadała wiele kółek. W końcu uczniowie musieli się zaangażować, chociaż w jedną rzecz. Osobiście dołączyłem do koła muzycznego. Grałem tam na gitarze. Nie byłem jednak zaangażowany w koncerty czy takie tam. Nie chciało mi się. Zajmowałem się raczej montowaniem klipów czy nagrań zespołu. Od dawna szukali dobrego montażysty, więc byłem dla nich "wybawieniem". Emily dołączyła do koła teatralnego. W końcu miała do tego smykałkę, więc czemu się dziwić.

Oczywiście pomimo szkoły zawsze znajdowałem czas na ASG. Miałem tam nawet swoją drużynę. Po za Derekiem było tam jeszcze dwóch chłopaków: Marcus - student drugiego roku na uniwerku ekonomicznym oraz Filip - 26 letni nauczyciel geografii w szkole średniej, mojej szkole. Było to dość komiczne w końcu byłem kapitanem i bez problemu mogłem sprać mu dupę. Do tego zawsze mówiłem mu po imieniu, więc przerzucenie się na "profesorze" było przekomiczne i cholernie trudne.

W Wielkiej Brytanii można prowadzić od wieku 17 lat. I chodź zdałem egzamin wcześniej, dopiero od niedawana mogę siadać za kółkiem. Z resztą, w naszej szkole dość sporo osób ma prawko. Np. William i cała jego ekipa niewyżytych zwierząt. W końcu czymś muszą wyrywać laski. Po zdaniu prawka, w prezencie od ojca otrzymałem czarnego Merca prosto z salonu. Moc 600 KM idealnie nadawała się do moich wypadów po za miasto. Na 17 urodziny, dostałem jeszcze motocykl. BMW, 1000cc. I chodź wiedziałem, że niekoniecznie mogę nim jeździć, śmigałem po obwodnicy miasta czy lasach położonych po za metropolią. Do szkoły jednak nimi nie jeździłem, czemu? Nie chciałem fałszywych znajomych chcących się tylko przejechać. W szkole udaje jedynie kujona ze średnim finansami i nie zamierzam tego zmieniać.

Ale koniec już o mnie, zapraszam do tej chujowej historii

---

Na końcu znajduje się rozdział "postacie". Nie radzę jednak do niego zaglądać przed zakończeniem historii. Znajdują się te postacie, które ujawnione zostaną dopiero później, a każdy z nas wie, że spoilery to nic przyjemnego :)

Postrzelony w serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz