Part 6

108 3 1
                                    

-- Alex --

Była niedziela wieczór. Siedziałem na jednej z puf w pokoju ze sprzętem gamingowym i obserwowałem jak Marcus i Derek się wyzywają. Przez to, że ojciec postanowił zabrać matkę na wakacje, aby trochę podreperować małżeństwo po ostatnich zmianach, zostawił mi wolny dom na niecałe 2 tygodnie.

- Kurwa Derek! - Krzyczał MJ, gdy chłopak po raz kolejny podał piłkę w złe miejsce.

- A wieś spierdalaj Marcus! - Odpowiedział mu tym samym. - Przypominam, że to ty chciałem grać razem w jednej drużynie.

- Teraz ci się na mądrości zebrało? - spytał poirytowany brunet. - Jak przegramy to spadniemy w rankingu z 2 miejsca na 5!

Później już nie słuchałem. Cały czas tylko spinali się i mieli problem. Ja zaś leżałem i bazgrałem coś w zeszycie. I wszystko było by dobrze gdyby nie fakt, że rzeczą, a raczej osobą, którą naszkicowałem był William. Z niedowierzaniem patrzyłem na niedokończony portret chłopaka, gdzie bawi się z Maxem.

Starałem się na wiele sposobów by wyrzucić go z mojej głowy. Nic jednak nie pomagało. Było tylko gorzej. Wszystko zaczęło się wczoraj. To właśnie wtedy pierwszy raz mnie skomplementował, zaprosił gdziekolwiek i do tego zgodził się by Emily jechała z nami chociaż za nią nie przepada.

- Kurwa jakie to jest zjebane! - krzyknąłem nagle.

- Alex nie strasz! - Zaczął Marcus i ponownie wyprostował się na kanapie. - Myślałem, że na zawał zejdę, a Derek chyba zasłabł - wskazał na podnoszącego się z ziemi chłopaka.

- Bardzo śmieszne - Skomentował różowo-włosy i ponownie zajął miejsce na meblu. - Czemu krzyknąłeś? Zobaczyłeś Karalucha?

- Nie - mruknąłem. - Mam gej-kryzys.

- Czyżbyś się zabujał? - poruszał dwuznacznie brwiami.

- Nie wiem - powiedziałem i schowałem twarz w dłonie. - Raczej zauroczyłem. Boje się jednak, że gdy dowiem się o nim więcej i zobaczę jego prawdziwe obliczę, wpadnę.

- Ej - oburzył się MJ. - Nie możesz nazywać tego wpadką. Pamiętasz co on powiedział ci przed śmiercią?

- Te słowa nachodzą mnie cały czas - westchnąłem. - "Nawet gdy mnie już nie będzie. Nawet kiedy będziesz myślał, że nikogo nie będziesz w stanie pokochać - kaszlnął krwią. - Pamiętaj, żeby nie bać się tego co czujesz - wskazał na lewą część mojej klatki piersiowej. - Słuchaj tego co mówi ci serce... Ono zawsze poprowadzi cię w prawidłową stronę." - Momentalnie zebrały mi się w oczach łzy.

- Ej - Powiedział Derek i mnie przytulił. - Nie martw się tym, aż tak bardzo.

- Ale ja nie mogę w nim rozumiesz!? - spytałem krzykiem i przycisnąłem tylko mocniej zeszyt do klatki piersiowej. - Po za tym... Nie umiem kochać... Od wtedy...

- Słuchaj mnie teraz uważnie - brunet również wstał z kanapy i ujął moją twarz rękami. - Nie możesz ciągle żyć przeszłością. Nie mówię, że masz się z nią pogodzić, ale musisz zrozumieć... Go już z nami nie ma i nigdy nie będzie. Pozostanie jednak w naszych sercach, aż nie przestaną bić. I nie możesz w dalszym ciągu izolować się od innych tylko dlatego, że jego duch zajął wszystko.

- Tylko, że - zacząłem. - Nie wiem czy jestem gotowy. Niby minęły 2 lata, jednak nie mogę się z tym pogodzić.

- Nie powiem, że cię rozumiem - zdjął ręce z mojej twarzy. - W końcu to ty byłeś jego chłopakiem. Jednak pamiętaj, był moim przyjacielem od podstawówki. Spędziliśmy razem najlepsze chwile i to on mnie zaciągnął na strzelnice. Wiem, że strata boli jednak powinieneś nie myśleć już o niej. Żyj nowym, lepszym życiem i dopuść do siebie innych, aby mogli skleić tą ranę.

Postrzelony w serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz