Part 4

135 5 0
                                    

-- Alex --

- Było tak blisko - szepnąłem gdy chłopak opuścił teren mojego domu. - Całe szczęście, że nie zauważył torby z ASG. Pistolety były praktycznie na wierzchu. Do tego mam nadzieje, że nie zajrzał do pokoju, który jest zaraz obok mojego pokoju.

Tak naprawdę w domu było wiele pomieszczeń. Udało mi się wybłagać ojca by dał mi jeden pokój. Jest to moje studio. Mam tam mnóstwo sprzętu. "Byłem taki głupi" - pomyślałem. Mogłem zakluczyć studio. Po jego reakcji raczej sądzę, że nie zajrzał. Po za tym u góry znajdowała się jeszcze sypialnia rodziców i pokój gościnny. Każde z własną łazienką.

Pokój na dole, na przeciwko schodów, był pomysłem mojego ojca. Znajdował się tam pokój z grami. Dwa stanowiska z dwoma monitorami, kanapa z dużym ekranem, konsolą i trzema padami. Była też specjalna mata poślizgowa do gier VR. Kiedyś dość często tam przesiadywaliśmy. Obecnie gram tam z Derekiem, Marcusem i czasem nawet Filip się dołączy.

Była też piwnica. Wejście do niej znajdowało się pod klapą, pod schodami. Znajdowały się tam głównie zaprawy, alkohole i inne rzeczy pakowane hurtem jak papier toaletowy czy różnorodne płyny do kąpieli. Była też strzelnica. Mój ojciec do bólu wykorzystywał licencje na broń jaką miał.

---

Gdy tak siedziałem w pokoju, przypomniało mi się, że jako HarLex obiecałem Willowi obserwacje na insta. Szybko znalazłem jego profil, polubiłem nasze zdjęcie i zaobserwowałem jego konto. Poprzeglądałem jego profil, a gdy uznałem, że szału nie ma, przebrałem się w piżamę składającą się z białych szortów i bluzy, a następnie położyłem do łóżka. Tak mi się nie chciało iść jutro do szkoły. Miałem na 8:00...

Dochodziła 22:00, a ja dalej skrolowałem Tiktoka. Zacząłem się bać. Zacząłem się bać, że moja tożsamość wyjdzie na jaw. Prawda jest taka, że jedynie moi przyjaciele ją znali. Jednak żadne z nich nie znało całej prawdy. Wiedziałem, że nie ma ludzi w moim życiu którym moje zaufać w 100% dlatego też, nie wiedzą dlaczego zacząłem pisać, albo dla czego zacząłem malować i grać w ASG. To wszystko jest powiązane z moją szarą przeszłością, a raczej ciemną.

Moje rozmyślanie przerwały wibracje telefonu. Jak się okazało, był to Derek.

D: Stary, przyjedziesz szybko do Marcusa - zapytał, a jego głos był zdenerwowany.

A: Już jadę - powiedziałem i zerwałem się na równe nogi. Założyłem białe klapki, zgarnąłem klucze i telefon po czym wyszedłem z chaty. Odpaliłem samochód i z piskiem opon pojechał w stronę domu znajomego.

Nie mieszkał daleko, dlatego też droga zajęła mi ledwie trzy minut. Pędziłem prawie 200 km/h po mieście, ale jebać. Do domu chłopaka wpadłem jak poparzony. Moim oczom ukazał się okropny widok. Marcus leżał na podłodze z pobitą twarzą, a Derek klęczał obok niego i trzymał się za dłoń.

- Co wam się stało? - Spytałem spanikowany i podbiegłem do chłopaków.

- Mash wrócił - szepnął Derek, a moje oczy znacznie się rozszerzyły.

- Nie - cofnąłem się o krok. - To nie jest możliwe - szeptałem. - Jak? Nie miał dożywocia - mamrotałem.

- Nie wiem jak to zrobił - powiedział Marcus, głosem pełnym bólu i ze skrzywieniem na twarzy lekko podniósł się z podłogi. - Ale wiedz, że jest kurewsko silny. Jeszcze bardziej niż ostatnio.

- Kurwa! - krzyknąłem i złapałem się za głowę. - Czy ten śmieć nigdy nie da nam spokoju?!

- Nie wiem stary - mruknął Derek i delikatnie się podniósł. - Ale wiem, że zrobię wszystko by nie powtórzyła się sytuacja sprzed 2 lat. Au - chwycił się za bok.

Postrzelony w serceOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz