9

78 6 14
                                    

Weszłam do klasy od historii magii i zajęłam miejsce w ostatniej ławce obok Dracona. Na drugim końcu sali zobaczyłam Pansy, która siedziała z Harrym. Boże ta ich znajomość była tak nagła i znikąd.

Przywitałam się z przyjacielem, a do klasy wszedł nauczyciel i zaczął lekcje. Jak ja nienawidziłam tego przedmiotu. Tragedia. Spojrzałam na Draco, który grzecznie siedział i notował. Pilny uczeń się znalazł.

Jak tak się mu przyglądalałam, musiałam przyznać, że wyglądał naprawdę atrakcyjnie. 

Chwila, o czym ja myślę?

Coraz częściej przyłapałam się na takich myślach, ale to chyba normalne, że uważałam, że mój przyjaciel jest atrakcyjny.

Chyba.

— A na to pytanie odpowie nam Panna Potter. - Usłyszałam nagle zirytowany głos profesora. Boże, przecież byłam na lekcji. Kurde o co on pytał? Draco przysunął do mnie swój zeszyt i już zaczął coś pisać na marginesie, ale nie zdążył.

— Myślałaś Panno Potter o tym, że może powinnaś się skupić na lekcji a nie na zagapianiu się w kolegę? - Powiedział kierując się do swojego biurka, a ja czułam, że robię się czerwona ze wstydu. Dlaczego musiał to powiedzieć na głos w klasie.

Japierdziele.

Po chwili poczułam, że Draco delikatnie mnie szturchnął łokciem i podał mi kartkę. Wzięłam ją od niego i rozłożyłam, żeby przeczytać zawartość. "Ulala Ashlight. Wiedziałem, że jestem super, ale żebyś się musiała aż tak na mnie zagapiać?". 

— Ego top. - Szepnęłam do niego udając obrażoną na co on cicho się zaśmiał. Położył rękę na moich plecach i lekko mnie pogłaskał.

Po kilku minutach lekcja na szczęście dobiegła końca. Ledwo wyszłam z klasy, a już zaatakował mnie Harry, który wyglądał na naprawdę zdenerwowanego.

— Ash, co to ma być? - Zaczął, a ja zbytnio nie miałam pojęcia o co mi chodzi. — Nie zauważyłaś, że Malfoy ma na ciebie zły wpływ? Zawsze byłaś bezproblemowa i cicha, więc-

— Bezproblemowa? A teraz uważasz mnie za jakiś problem? - Przerwałam mu może ciut za głośno, ale emocje wzięły nade mną górę. Czemu się znowu przywala do Dracona.

— Nie powiedziałem tego. Powiedziałem to, że zmieniłaś się odkąd się zadajesz z Malfoyem. - Powiedział patrząc na mnie z góry, pewny swoich słów.

Co on sobie do cholery wyobrażał?

— Zadaję się z Draco, praktycznie od samego początku! Nie pomyślałeś o tym, że się nie zmieniłam tylko może poświęciłeś mi nie wystarczająco uwagi?! - Wrzasnęłam na niego całkowicie ignorując osoby, które albo stały niedaleko nas, albo sobie przechodziły obok.

— Musisz już zaczynać się kłócić? - Zarzucił mi z wyrzutem, a ja prychnęłam zszokowana tym, że nie widzi winy po swojej stronie.

— Potter do cholery! Sam kurwa zacząłeś przywalając się do mojego przyjaciela! - Strasznie mnie denerwowały jego bezsensowne argumenty i obracanie kota ogonem.

— Powiedziałem tylko, że ma na ciebie zły wpływ. - Stwierdził obojętnie, a ja czułam, że zbiera mi się na płacz. Kocham go, bo to mój brat, ale czasami naprawdę mam go najzwyczajniej dość.

— Tak, oczywiście, bo pieprzony wybraniec ma zawsze racje. Już lecę powiedzieć Draconowi, że zrywam z nim przyjaźń bo tobie się coś nie podoba. - Powiedziałam i poczułam, że po moim policzku spływa pierwsza łza. Kurwa mać dlaczego byłam tak wrażliwa.

— Opanuj się trochę Ashlight. - Chyba za bardzo się poczuł. Był to moment w którym stwierdziłam, że odejdę zanim zrobię coś głupiego.

— Pogadamy potem - Krzyknęłam na odchodne i ruszyłam w stronę łazienki żeby ogarnąć się przed następną lekcją.

Kiedy oddaliłam się kawałek usłyszałam, że ktoś idzie za mną. Już myślałam, że to Harry, ale po chwili kątem oka zobaczyłam obok siebie szatę z zielonymi akcentami. Złapał mnie za ramię żeby mnie zatrzymać, a ja posłusznie to zrobiłam.

— Ashlight.. W porządku? - Zapytał Dracon zmartwionym tonem. Najwyraźniej widział i słyszał moją kłótnię z bratem. Spojrzałam na niego zaszklonymi oczami, a jego spojrzenie nagle całkowicie zmiękło.

— Nie.. Nie jest w porządku. - Powiedziałam czując, że po moich policzkach znowu zaczęły lecieć łzy. Nagle poczułam na sobie jego ręcę i docisnął moją głowę do swojej klatki piersiowej.

Staliśmy na środku korytarza, przytuleni do siebie. Cicho szlochałam w jego sweterek od mundurka. Wysłuchiwałam bicia jego serca, dzięki czemu zaczęłam się powoli uspokajać. Delikatnie głaskał moje plecy i mruczał coś czego nie byłam w stanie zrozumieć. Mijało nas kilku uczniów, ale nie obchodziło mnie to. Nie teraz.

— Draco.. Mamy zaraz zajęcia. - Przetarłam rękawem koszuli twarz i zorientowałam się o moim okropnym stanie dopiero, kiedy zobaczyłam czarną plamę z tuszu na materiale. — O boże, muszę tragicznie wyglądać.. - Powiedziałam bardziej sama do siebie, ale po chwili poczułam jego palce na moim podbródku i skierował moją głowę tak, abym na niego spojrzała.

— Ashlight.. Nie wyglądasz okropnie. Wręcz przeciwnie.. - Szepnął patrząc mi prosto w oczy. O kurczę. Te jego oczy.

— Wy się nie wybieracie na lekcję? - Zaczepił nas nagle Zabini kładąc nam na ramionach swoje ręce. — A co się stało? - Zapytał patrząc na moją zapłakaną twarz.

— Nic takiego, już idziemy na zajęcia. - Rzuciłam szybko wycierając dalej tusz rękawem.

— Ashlight, może nie koszulą.. - Poradził mi Dracon patrząc na czarną plamę na rękawie.

— Pójdę jeszcze chyba do łazienki.

***

Weszłam do klasy, tym razem od obrony przed czarną magią. Dosiadłam się tak jak poprzednio do Draco, więc posłałam mu niemrawy uśmiech. Odłożył pióro i delikatnie nachylił się nad moim uchem.

— Na pewno już wszystko w porządku? - Zapytał zmartwiony na co kiwnęłam lekko głową. Położył swoją rękę na mojej i zaczął na niej krążyć małe kółeczka kciukiem.

Skupiłam się na jego dłoni przy okazji słuchając tego co mówi profesor. Po chwili namysłu chwyciłam moje pióro i zbliżyłam je do jego ręki. Początkowo rzucił mi niepewne spojrzenie, ale mimo wszystko zaczęłam rysować na niej małe serduszko.

Przyjrzał się najpierw rysunkowi a potem mi. Jego spojrzenie wyglądało na lekko zażenowane, ale cały czas starał się zachować poważny wyraz twarzy.

Blaise, który siedział za nami głośno westchnął, na co ja zaczęłam cicho chichotać.

Jezu uwielbiam tych ślizgonów.

— — — — — — — — — —

Mamo umieram

947 słów
(Nie popisalam się. Przepraszam, że tak mało)

Promise I'll never let you down [Draco x Fem. Oc]Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz