Rozdział 3

3K 90 68
                                    


Dobra więc chyba nie wspominałam, ale tutaj będzie przedstawione kilka perspektyw, żeby to wszystko trochę urozmaicić. Miłego czytania!<3

pov.John B

JJ wrócił wkurwiony, więc zakładam że pokłócili się z Rue, jak odwoził ją do miasta. Wszedł do chatki, jebnął drzwiami i poszedł do siebie. Cały dzień stamtąd nie wyłaził, dlatego ja siedziałam na pomoście i kulturalnie łowiłem ryby, czekając aż Rue wróci. J wkurwił mnie dzisiaj rano, wszedł i od razu z pretensjami, on jak spał z nią w jednym łóżku to nie było wątów, a przecież też podobno tylko się przyjaźnili.

Prawda jest taka, że ten chłopak kochał się w niej od nie wiadomo kiedy, co więcej ona kochała i dalej kocha jego, tylko ten nagle zaczął coś odwalać z Kiarą. Szczerze mówiąc żadne z nas się tego nie spodziewało. Odkąd pamiętam pierdolił, że gdy mieli osiem lat, to Rue obiecała mu, że gdy będą starsi, to będą razem. Dlatego nie jestem w stanie zrozumieć skąd nagle taka zmiana. Przez to wszystko ona ... nie płakała, a przynajmniej nie widziałem, żeby płakała, ale chyba jednak wolałbym, żeby to zrobiła, chciałbym jakoś pomóc.

- Wróciła? - usłyszałem krzyk JJ'a, gdy tylko wszedłem do chatki.

- Nie! - opadłem na sofę.

Na zewnątrz robiło się coraz ciemniej, a ona obiecała, że tym razem wróci na noc. Nie mam pojęcia gdzie wtedy była, ani gdzie jest teraz i nie podoba mi się to. Nie wiem co robi, gdzie i z kim się szwęda, a znając ją będzie kombinować, żeby wyglądało to tak, że ma wyjebane na Kiarę i JJ'a. To z kolei oznacza, że może zrobić coś bardzo głupiego.

- Jestem! - uspokoiłem się, gdy z zewnątrz usłyszałem jej głos - Jest coś do jedzenia? - wlazła do środka z uśmiechem na ustach - Boże ale jestem głodna - od razu skierowała się do kuchni.

- Rue co robiłaś? - poderwałem się z sofy i ruszyłem za nią.

- Piłam alkohol, jestem lekko wstawiona - wyjaśniła otwierając lodówkę - Ooo moje lody - wyjęła pudełko - Było ognisko na plaży - wyjęła z szuflady dwie łyżeczki i podała mi jedną - Fajnie się bawiłam.

- To dobrze ? - bardziej zapytałem, niż stwierdziłem. Dużo ostatnio pije, jej tata był alkoholikiem i ... ćpał, dość często, więc jakoś mi się to gryzie.

- Myhy - mruknęła siadając na blacie - A wcześniej surfowałam, były całkiem spoko fale - wepchnęła łyżeczkę do ust - Jedz a nie patrz na mnie.

Podszedłem do niej oparłem się o blatu tuż przy niej i zacząłem jeść pieprzone lody. Coś nie gra. Zachowuje się dziwnie, nawet jak na pijaną Rue i ma jakiś dziwny uśmiech, w sensie bardzo ładny, ale nie taki standardowy.

- Rue, jest okej?

- Tak Johnny - oparła głowę o moje ramię - Jest okej, możesz przestać mnie o to codziennie pytać. Naprawdę jest okej, jak przestanie być, to ci powiem.

- Obiecujesz?

- Myhy, obiecuję.

Jedliśmy w ciszy, aż opróżniliśmy całe pudełko. Brunetka zeskoczyła z blatu i wyrzuciła puste pudełko do kosza.

- Idę się myć, cała jestem w soli - jakimś takim skocznym krokiem wlazła do salonu brała ciuchy z szafki, gdy na jej telefon przyszło powiadomienie. Rue rzadko korzysta z telefonu, powiadomienia się nie zdarzają.

- Co tam? - zapytałem, gdy podniosła urządzenie.

- Hm? - marszcząc brwi odblokowała urządzenie.

The Last Time / Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz