Rozdział 12

2.7K 74 21
                                    


pov.John B

Coś się zmieniło, na tamtym ognisku coś ewidentnie się zmieniło. Porozmawiali, tego jestem pewny, ale wydaje mi się ... oni chyba są razem. Rue zachowuje się inaczej, na szczęście dalej spędza z nami dużo czasu, ale wróciła do znikania nie wiadomo gdzie z Cameron'em.

- Jest prawie północ, a jej nie ma - JJ wyszedł na werandę, gdzie ja siedziałem na zniszczonej sofie - Gdzie jest?

- Skąd mam wiedzieć, jest dorosła, nie musi mi mówić gdzie chodzi - wzruszyłem ramionami.

Wewnętrznie jednak dostawałem kurwicy, mogłaby mi chociaż napisać, że wróci późno, albo gdzie jest. Od dwóch godzin czekam na nią na tej pieprzonej werandzie. Blondyn opadł na miejsce obok mnie i obydwoje w ciszy zaczęliśmy na nią czekać.

- Spieprzaj - usłyszałem jej śmiech, przez co poderwałem się z sofy - Cameron walnąć cię?

- I po co tak agresywnie od razu - też się śmiał.

- Nie lubię cię.

- Kochanie kogo próbujesz w tym momencie okłamać? - nastała chwila ciszy - Ała - zaśmiał się - Wredota, a będziesz chciała, żebym cię jeszcze kiedyś zabrał do kina.

- Sugerujesz, że już mnie nie weźmiesz do kina? Zawsze mogę ...

- Oczywiście, że cię wezmę - przerwał jej.

Mogę się założyć, że się uśmiechnęła, a to z kolei spowodowało, że ja się uśmiechnąłem. Nie pamiętam kiedy ostatnio byliśmy w kinie. Rue lubi oglądać filmy i kocha je komentować, robi to strasznie zabawnie.

- Siema panowie - pomachała do nas, gdy wyleźli zza drzew - Tęskniliście?

- Jak cholera - odparliśmy jednocześnie, przez co szerzej się uśmiechnęła - Cameron gdzie ją dzisiaj wyciągnąłeś? - zbiegłem z werandy.

- Dzisiaj Rue podnosiła ciężary - uśmiechnął się, co dało mi do zrozumienia, że było ciekawie.

- Powiedz słowo, a pójdziesz szukać nowej ...

- Świetnie jej szło - cały czas obejmował ją ramieniem - Podniosła całe trzy razy i stwierdziła, że to pierdoli - parsknąłem śmiechem słysząc to. To by pasowało do Rue.

- Bo mi dałeś jakieś ciężkie! Ja się nie nadaję na takie coś.

- Wiemy - pierwszy raz odezwał się JJ, powoli przeniosła na niego spojrzenie - Ciężarka nie podniesiesz, ale deskę trzy razy cięższą już tak - uśmiechnęła się.

- Jak ty mnie rozumiesz - skwitowała - Zostajesz? - wróciła spojrzeniem na Camerona, ten pokiwał przecząco głową.

- Muszę zawieźć jeszcze te jedne dokumenty - brunetka skinęła głową - Ale przyjadę rano na śniadanie - uśmiechnęła się - Lecę - cmoknął ją szybko w usta. To ... dziwne, niby już widziałem jak się całują, ale teraz to było takie ... dziwne - Panowie - skinął do nas głową.

- Cześć - rzuciłem, a J tylko lekko kiwnął głową. To i tak sukces, mógł go olać - Rue, mogę cię na słowo - zacząłem, gdy Cameron zniknął z zasięgu wzroku.

- Ja też chcę słyszeć - oburzył się.

- Dobrze, proszę bardzo - dziewczyna do nas podeszła - Ty i on - kiwnąłem głową w stronę drzew - Coś się zmieniło, co?

- Jak ty to robisz? - przekrzywiła lekko głowę na bok.

- Znam cię, a teraz nie zmieniaj tematu.

- My ... jesteśmy razem - patrzyła na mnie, chyba bała się spojrzeć na JJ'a.

The Last Time / Rafe CameronOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz