- 6 -

401 16 4
                                    

- Wiktoria Bochnak -

Po zjedzeniu śniadania w restauracji ruszyliśmy uliczką nad brzeg. Bartek szedł obok, spojrzałam na niego pytająco, chłopak nie odzywał się przez dłuższy czas. Byłam tym zdziwiona, Bartek bardzo lubił rozmawiać nawet o pierdołach, praktycznie cały czas coś mówił. Położyła rękę na jego barku, zwróciłam dzięki temu jego uwagę, spojrzał na mnie lekko się uśmiechając. 

- Czemu nic nie mówisz? - Zapytałam drugą ręką poprawiając włos leżący na jego czole. 

- Trochę się boję powrotu. - Rzekł. - Wiem że odbiegam w przyszłość... ale jak zareagują inni na nas? - Zapytał spoglądając na mnie przejętym wzrokiem, lekko się speszyłam nie znając jednocześnie odpowiedzi. Chłopak obudził we mnie myślenie, sama nie wiedziałam jak postąpię. 

- Nie wiem. - Odparłam. - Co będzie to będzie. - Powiedziałam luźno, brunet o jasnych końcówkach odwrócił wzrok wzdychając, chyba nie polepszyłam jego samopoczucia. Szliśmy jednak dalej, gdy dotarliśmy na ścieżkę gdzie byliśmy wczoraj odetchnęłam. Poszliśmy nad klif gdzie siedzieliśmy poprzedniego dnia, usiedliśmy nad nim i spojrzeliśmy na widoki. Kubicki przeciągnął parę razy nosem, zapewne się przewietrzył, od początku wyjazdu bardzo wiało. Położyłam głowę na jego ramieniu, spojrzał na mnie po czym pocałował mnie w czoło i owinął ręką przytulając. Przybliżyłam się do niego, poczułam jego lekkie perfumy wymieszane z zapachem kiełbasek ze śniadania. Mężczyzna oparł szczękę o moją głowę.

- Nie mówmy nikomu o nas, przynajmniej gdy wrócimy. - Rzekł, zdziwiona spojrzałam na niego, dalej o tym myślał co mnie przytłoczyło.

- Możemy o tym nie gadać Bartek. - Poprosiłam, chłopak przytaknął i wrócił do podziwiania widoków. Spędziliśmy tam kilka następnych minut. Po nich poszliśmy na miasto, przez godzinę oglądaliśmy rzeczy na straganach, kupiliśmy kilka pamiątek i wróciliśmy do pokoju. Bartek poszedł wziąć szybki prysznic, ja w tym czasie przebrałam się w krótką sukienkę, poprzednią schowałam do torby zauważając plamę na plecach, musiałam pobrudzić na mieście. Schowałam do kieszonki pamiątki i usiadłam na łóżku, wyjęłam telefon i zaczęłam przeglądać internet. 

- Bartek Kubicki -

Wyszedłem z pod prysznica, założyłem z powrotem bokserki i wyszedłem z pomieszczenia biorąc ciuchy leżące na szafce. Podszedłem do torby, schowałem ubrania do większej kieszeni i wyjąłem nowe. Usiadłem na progu łóżka i zacząłem się ubierać. 

- Bartek, może zostaniemy w pokoju? - Zaproponowała podchodząc, spojrzałem na nią zastanawiając się dlaczego.

- Coś się stało? - Zapytałem.

- Nie. - Odpowiedziała łapiąc mnie w barkach, weszła na mnie i zaczęła całować. Zmieszany odsunąłem się, nie mogłem, w głowie dalej miałem rozterkę o tym czy na pewno powinniśmy to robić, czy nie był to błąd. Wstałem, ubrałem ciuchy, kątem oka widziałem jak Wiktoria patrzy na mnie zdziwiona, nie rozumiała mnie. Gdy założyłem koszulkę wyszedłem z pokoju zostawiając na komodzie przy drzwiach klucz od pokoju. Poszedłem korytarzem do windy, zjechałem na parter i wyszedłem z hotelu, nie miałem celu, chciałem po prostu pobyć sam ze swoimi myślami. Szedłem bokiem ulicy, w mojej głowie trwały przemyślenia tego wszystkiego, z drugiej strony śmiałem się ze swojego przejęcia. Nie zamierzałem tego przerywać, nie potrafiłem zapomnieć o reakcji innych, co jeśli nie przyjmą tego tak jakbym chciał? Wiktoria dopiero co zerwała z Patrykiem i już ma następnego faceta i to przyjaciela którego zna już ponad rok, tak samo jak Patryk. 

Przeszedłem już kilometr, szedłem dalej zamyślony, mijałem ludzi kompletnie nie zwracając uwagę na to co się dzieje dookoła. Idąc przez główny rynek przypomniałem sobie jak Wiktoria się zgubiła, wtedy po raz pierwszy poczułem coś mocniejszego niż zauroczenie. Jak szukałem ją w tłumie martwiłem się, bałem się że ktoś jej coś zrobi, albo sama popadnie w panikę i zrobi coś głupiego. Gdy ją znalazłem, jak ją przytuliłem odetchnąłem z ulgą, nie wiedziałem wtedy że to będzie miało taki wpływ na to jak postąpię później. Zacząłem rozumieć że jest mi dane z nią być, nigdy o to nie prosiłem, to samo przyszło i dało mi okazję której nie zmarnowałem. Rozstanie z nią w tym momencie nie było w żaden sposób dobrym rozwiązaniem. Wiktoria mimo swojej stanowczości była emocjonalna, nie przeżyłaby tego, a ja pogrążyłbym się w rozpaczy że zmarnowałem tą okazję. 

Ruszyłem z powrotem w stronę hotelu, szedłem przez kilka minut, po drodze kupiłem jej srebrny naszyjnik z małym motylem. Miała to być forma przeprosin, ale też i prezentu ode mnie. Po kilku minutach doszedłem do budynku, wszedłem do windy i wjechałem na nasze piętro. Gdy ruszyłem korytarzem zobaczyłem jak czerwonowłosa wychodzi z pokoju z małą torebką. Jak mnie zobaczyła zatrzymała się i poczekała aż do niej podejdę. 

- Gdzie byłeś? - Zapytała, widziałem w niej zmartwienie.

- Musiałem się przejść. - Oznajmiłem, wziąłem z jej ręki kartę od pokoju i otworzyłem drzwi. Wszedłem do środka a za mną ona, odłożyłem klucz na komodę. Wyjąłem z kieszeni kupioną biżuterię, obróciłem się w jej stronę wysuwając rękę otwierając ją. Dziewczyna wzięła ostrożnie łańcuszek przyglądając mu się. - Kupiłem ci po drodze. - Odparłem, dziewczyna założyła go na szyi. Spojrzała na mnie uśmiechnięta.

- Jest piękny. - Powiedziała. - Ale dlaczego uciekłeś? Zrobiłam coś nie tak? - Pytała, nie wiedziałem co mógłbym odpowiedzieć. Losowe słowa wpadały mi do głowy tworząc spójny tekst.

- Chciałem przemyśleć to wszystko... i zrozumiałem że się w tobie zakochałem dosyć szybko i nie miałem czasu na pomyśleniu o tym, i nie mogę stracić takiej okazji... Wika... kocham cię. 

Dziewczyna spojrzała na mnie poruszona, to były najważniejsze słowa w moim życiu, przynajmniej do tamtego momentu. Niska wtuliła się we mnie, odpowiedziałem lekkim pocałunkiem w czoło. Czerwonowłosa odsunęła się, spojrzeliśmy sobie w oczy, poprawiłem jej kosmyk włosów na boku po czym przybliżyłem usta do jej ust. Pocałowaliśmy się namiętnie po czym zostaliśmy w uścisku przez kilka sekund.

Resztę dnia spędziliśmy w pokoju, wyszliśmy jedynie zjeść obiad i kolację. Rozmawialiśmy o planach na ostatni dzień odpoczynku, postanowiliśmy spędzić go zwiedzając okolice. 


Break the rules | Bartek Kubicki ~ Wiktoria Bochnak |Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz