- Wiktoria Bochnak -
Po dwóch godzinach drzemki, obudziłam się. Czułam jak moja głowa szaleje, kołowało mi się w niej, zapewne od tego że za szybko wstałam. Poszłam do kuchni zrobić sobie herbaty. Gdy to zrobiłam poszłam do salonu, usiadłam na kanapie i zaczęłam pić napój rozmyślając nad dzisiejszymi planami. Uznałam że najlepszą rzeczą będzie pojechanie do Genzie i odebranie samochodu. Zadzwoniłam po taksówkę.
Po kilku minutach wyszłam na zewnątrz, wsiadłam do samochodu i pojechałam do domu przyjaciół. Przez drogę rozmawiałam z taksówkarzem, ogólnie o tym jak minął nam dzień, oboje byliśmy nim wykończeni. Jak dojechaliśmy na miejsce zapłaciłam mu zostawiając drobny napiwek, wysiadłam i poszłam do domu zauważając że się robi późno.
Weszłam do środka szybkim krokiem, zdjęłam buty i poszłam do salonu gdzie siedziała Julita wraz z Kostkiem i Świeżym. W kuchni zobaczyłam Hanię szykującą podejrzenie czerwony wycisk. Przywitałam się z każdym i podeszłam do Hani.
- Co tam dobrego robisz? - Zapytałam zauważając na desce do krojenia grejpfruta.
- Sok z grejpfruta, chcesz trochę? - Zaproponowała.
- Chętnie. - Odpowiedziałam czując pogłębiającą się zachętę na sok. Dziewczyna obrała jeden owoc i włożyła do blendera, po chwili delektowaliśmy się naturalnym kwaśnym grejpfrutem w płynnej formie. Wyszłam na taras i usiadłam przy stoliku by popatrzeć na zachodzące Słońce. W ciszy dokończyłam sok, czułam odprężenie. Ni stąd ni z owąd z domu wyszedł Patryk, lekko się podekscytowałam, nie widziałam go przez jakieś dwa tygodnie, zawsze się gdzieś mijaliśmy.
- O, cześć. - Przywitał się siadając na drugim krzesełku przy ścianie bokiem do mnie. Spojrzeliśmy na siebie po czym odwróciliśmy wzrok na złocisto-pomarańczowy zachód. - Jak było na Krecie? - Zapytał odwracając wzrok w moją stronę na chwilę.
- W sumie to fajnie, nie narzekam. - Rzekłam popijając sok.
- To dobrze. - Odpowiedział krótko. Nie do końca wiedziałam o co mu chodzi, po chwili jednak się przekonałam. - A Bartek... jak ci się z nim odpoczywało? - Zapytał po kilku sekundach. Lekko podburzona spojrzałam na niego.
- Dobrze, pomagał mi. - Powiedziałam by mu dokuczyć. Czułam że zaczyna mieć do mnie o to problem co mnie zdenerwowało. Patryk na te słowa spojrzał na mnie z zadziornym uśmieszkiem po czym wstał i stanął na wprost Słońca. Prześwietliłam go wzrokiem prychając pod nosem po cichu.
- To fajnie że masz takiego przyjaciela. - Rzekł kompletnie bez uczuć. - Bardzo bardzo bliskiego przyjaciela. - Poprawił po chwili obracając się w moją stronę, skrzyżował ręce. Miałam dosyć tej rozmowy mimo tego że nie trwała ona długo.
- Żałosny jesteś Patryk. - Odparłam wstając. - Miej jaja i powiedz mi w oczy o co ci chodzi a nie lawirujesz robiąc z tego tanie opowiadanie. - Wyparłam mu. Mężczyzna jednak schylił głowę, parsknęłam. - Dorośnij. - Rzuciłam wchodząc do środka, poszłam do Hani szykującej kolejny sok, tym razem z banana.
Musiałam myśleć o czymś innym
- Bartek Kubicki -
Która jest godzina?
To było pierwsze pytanie jakie sobie zadałam po pobudce. Przez chwilę myślałem że jest już następny dzień gdy zobaczyłem Słońce na horyzoncie, moje wątpliwości rozwiał zegar wskazujący 18:59. Usiadłem na progu kanapy przecierając oczy, po chwili usłyszałem otwierane drzwi wejściowe. Spojrzałem w stronę schodów, zobaczyłem tam wchodząca Wiktorię. Dziewczyna spojrzała na mnie lekko się uśmiechając.
- Hej. - Powiedziała siadając obok. Uśmiechnąłem się szeroko na co jej kąciki ust rozszerzyły się jeszcze bardziej. - No co? - Zapytała lekkim śmiechem.
- Nic. - Odpowiedziałem po czym złożyłem lekki pocałunek na jej ustach. Dziewczyna ponownie się uśmiechnęła, nie chciałem przerywać więc złożyłem kolejny pocałunek. Wiktoria położyła dłoń na moim policzku co zachęciło mnie do ciągnięcia tego jeszcze dłużej. Powoli odchylałem ją do tyłu, gdy leżała pode mną wpadliśmy w ciąg całowania bez ograniczeń. Po chwili Wiktoria wykręciła się i wyszła spode mnie po czym poszła do kuchni.
- Muszę się napić. - Odparła idąc za stół odgradzający kuchnię od salonu. Położyłem się na boku oglądając jej każdy ruch.
Mam bardzo zbereźne myśli
Dziewczyna nalała wody do szklanki i wróciła, usiadła po drugiej stronie kanapy odkładając szklankę na stolik. Spojrzałem na nią lekko zdziwiony.
- Coś się stało? - Zapytałem widząc u niej poważną minę. Byłem zaciekawiony jej nagłą zmianą nastroju.
- Byłam w Genzie. - Powiedziała patrząc na szklankę. Robiła się coraz bardziej zmieszana i smutna. - Rozmawiałam z Patrykiem, zaczął się do mnie pultać o wyjazd. - Wyjaśniła, wstałem i usiadłem obok niej, zrozumiałem o co jej chodziło.
- Nie przejmuj się nim. - Odparłem, dziewczyna spojrzała na mnie uśmiechając się niepewnie. - Jeśli będzie coś jeszcze ci mówił to powiedz, pogadam z nim.
- Bartek... nie musisz, po prostu musi zrozumieć że nie jestem jego własnością.
- I ja mogę mu w tym pomóc. - Rzekłem. Dziewczyna położyła rękę na moim kolanie i spojrzała mi w oczy.
- Kocham cię. - Odparła. - Ale nie rób sobie problemów. - Oznajmiła. Pokiwałem głową na zgodę.
Resztę wieczoru spędziliśmy oglądając Neflixa. Zamierzałem porozmawiać z Patrykiem o tej sytuacji by nigdy się nie powtórzyła.
Nigdy.
[803 słowa] jest progres :P
![](https://img.wattpad.com/cover/351242257-288-k446304.jpg)
CZYTASZ
Break the rules | Bartek Kubicki ~ Wiktoria Bochnak |
Fiksi PenggemarMiał jedną zasadę - być dla niej najlepszym przyjacielem, lecz czy tylko na tym się skończy? Czy złamie tą regułę?