[Rozdział 8]

142 6 46
                                    

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

UWAGA! Ten rozdział zawiera elementy stalkowania, LGBT (jak z resztą cała książka), kłótnia rodzica z dzieckiem, możliwe że odrobina rasizmu ze względu na Drony Robocze i Drony Mordercze, trochę depresyjnych momentów i ogólnie fragmenty, które mogą ale nie muszą przeszkadzać czytelnikom! Dlatego też czyta się na własną odpowiedzialność! Proszę nienaśladować zachowań poszczególnych postaci!
Wiem, trochę poważnie, ale jednak nie chcę później mieć hejtu lub skarg odnośnie tej części.

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Uzi obudziła się o 7 rano. Za godzinę musiała być już w szkole, więc wstała. Zauważyła za oknem jakiś szybki cień ale zignorowała to i zaczęła się ogarniać.

Potem, w szkole coś nieustannie pukało w okno, ale za każdym razem kiedy w tamtą stronę patrzyła, pukanie ustawało, a nic nie było za nim widać.

Na przerwach, na korytarzu, czuła, że ktoś ją obserwuje (uwaga stalker) ale za każdym razem jak się obejrzała, nikt nie patrzył w jej strone.

Po powrocie do domu, kiedy Uzi weszła do pokoju, zauważyła, że... V sobie siedzi na jej łóżku.

- V, przecież umówiłyśmy się na 17

- A ja przyszłam na 16

- Czemu mnie stalkowałaś?

- Skąd wiedziałaś?

- No proszę cię. Kto inny miałby mnie stalkować?

- N

- racja. Ale trafiło na ciebie

- No

- czemu mnie stalkowałaś?

- Bo w landing podzie jest straaaasznie nudno! Musiałam się czymś zająć.

- i musiało to akurat być stalkowanie mnie? Serio?

- Tak.

- eh...

Uzi położyła plecak obok szafy i usiadła obok V.

- W takim razie skoro już jesteś... masz jakiś temat do rozmów?

- Nie

- Kurde, ja też

Nagle do pokoju wbił Khan (bez pukania).

- Uzi, chodź na obiad- o, jest u ciebie V.

- TATO WYPAD MI Z POKOJU

- Dobrze, już dobrze, tylko przyjdź na obiad.

- Już idę.

Khan wyszedł z pokoju, a Uzi popatrzyła na V.

- Nie będzie ci przeszkadzać-

- Nie, ja poczekam.

-...okej

Uzi wyszła z pokoju i wróciła po jakimś czasie.

- Sorka, jeżeli za długo czekałaś

- E tam, nie było aż tak długo

- Dla ciebie.

- Dla mnie.

Przez kilka sekund zapanowała cisza. Ale nie była ona jakoś bardzo niezręczna.

- To... o czym chcesz pogadać?

-... właściwie... to może nie pogadać... Ale...

V wstała z łóżka Uzi i ruszyła powoli w jej stronę.

- e-e-e co ty robisz?

W Uzi uderzyło gorąco. Zaczęła się cofać ale po kilku krokach, dotknęła plecami ściany. Wiedziała że nie ma drogi ucieczki. Tuż przed nią stanęła V. Rękami dotknęła ściany, na wysokości ramion Uzi. Jej ekran (tzw. twarz) zbliżył się na odległość kilku centymetrów.

- Albo ja to zrobię, albo ona to zrobi - pomyślała Uzi.

Zanim V zdążyła odpowiednio wcześnie zareagować, Uzi przestała podtrzymywać ścianę i pocałowała V (!), która była w takim szoku, że opuściła ręce i jedną rękę położyła na policzku Uzi (jak w niektórych filmach z kis scenką, facet tak robi lasce czy tam na odwrót co nie. Błagam, nie hejtujcie za to wydarzenie w historii ale jestem bez pomysłów aktualnie i wymyślam na szybko TT).

No i nagle wydarzyło się coś zupełnie niespodziewanego.
Pewnie niektórzy się domyślają.

Tak
Khan wszedł do pokoju Uzi bez pukania.

Dziewczyny szybko się od siebie odsunęły ale Khan wszystko zobaczył (ojojoj).

- Tato to nie tak jak myślisz!  - zaczęła tłumaczyć się Uzi (Typowe tłumaczenie się), ale Khan niepotrzebował tłumaczeń.

Wyszedł z pokoju szybciej, niż wszedł. Uzi za nim nie poszła. Osunęła się na krzesło i popatrzyła neutralnym wzrokiem przed siebie, ze skrzyżowanymi rękami.

- Uzi... Ja przepraszam...

- Nie, nic się nie stało, przecież to ja to zrobiłam.

- No tak, ale jednak ja zaczęłam...

- V! - Uzi srogo popatrzyła na V - Nie pozwalam Ci za to przepraszać.

V nic nie odpowiedziała - lepiej nie drażnić Uzi.

- UZI DOORMAN DO MNIE NATYCHMIAST - można było usłyszeć z kuchni.

- O, no to szykuje się ochrzan - powiedziała niedbale i obojętnie Uzi.

- Nie martwisz się?

- Ani trochę. Dobra a teraz idę.

Uzi kłamała - bała się tego, co powie na to jej ojciec. Pomimo obaw, ruszyła pewnym krokiem do kuchni.

<><><><><><><><><><><><><><><><><><><><>

Uzi weszła do kuchni. Przy stole siedział jej ojciec, który zachęcił ją aby usiadła. Uzi usiadła na krześle, a sztywna była na tyle, żeby nie było tego po niej widać.

- T-t-tato zrozum, j-ja- - zaczęła dukać Uzi.

- Daruj sobie tłumaczenia - przerwał jej Khan - wyjaśnij mi jedną rzecz. Dlaczego?

- 'Dlaczego' co? - postanowiła grać głupa Uzi.

- Doskonale wiesz co - Khan nie dał sobie w kaszę dmuchać - dlaczego całowałaś się z V?

Uzi nieodpowiedziała.

- Uzi. Rozumiem gdyby to był ktoś z Dronów Roboczych ale-

- Aha, czyli Dron Morderczy ma mieć gorzej!?

- Nie, ale jest niebezpieczna.

- V NIE JEST NIEBEZPIECZNA!

- NIE PODNOŚ GŁOSU

- ALE BĘDĘ! Tato... Ja kocham V!

Zauważ mnie 《Tom 1》[Murder Drones]{V x Uzi}Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz