Rozdział III
- I tym sposobem szef pozwolił mi samej wybrać kolejne śledztwo, którego będę chciała się podjąć!- odparłam uradowana, kończąc swoją wypowiedź, nadal nie dowierzając, że pan Burner tak bardzo mnie wyróżnił na tle całej redakcji.
- No to kochana, trzeba to jakoś uczcić!- odpowiedziała radośnie Amanda- Zazdroszczę Ci, jak cholera tego awansu, ale i tak ciszę się Twoim szczęściem Clar!- odparła wesoło,
po czym entuzjastycznie klasnęła w dłonie, na znak, że wpadł jej do głowy genialny pomysł.
-Wiem!- pisnęła- Dziś wieczorem w samym centrum Montown jest jakaś gruba impreza, na której będą same wisienki show biznesu! Mam tam znajomego- Chrisa, który bez żadnego problemu by nas tam wkręcił! Nie możemy zmarnować takiej szansy Clar!- dodała optymistycznie dwudziestopięciolatka.
- No, nie wiem Amando, czy to jest najlepszy pomysł- odrzekłam.- Myślałam bardziej o takim kameralnym przyjęciu, przy lampce dobrego, czerwonego wina, a nie, żeby od razu iść do najdroższego i najbardziej ekskluzywnego klubu w mieście- odpowiedziałam niepewnie. Nigdy nie byłam wielką wielbicielką nocnych wypadów, chociaż nie można mi było zarzucić, że nie potrafiłam się bawić, bo potrafiłam, czasami nawet, aż zanadto.
- Clar, no nie daj się prosić- rzekła błagalnie moja przyjaciółka.- Będzie na czym oko zawiesić, a uwierz mi kochana, że nie wpuszczają tam byle kogo, a na dodatek mogę Cię zapewnić, że w moim towarzystwie raczej nie będziesz się nudzić- powiedziała, zabawnie poruszając przy tym brwiami, przez co wybuchłam niepohamowanym śmiechem.
- Haha, okey przekonałaś mnie- odparłam, nadal nie mogąc się opanować.
- To fantastycznie!- krzyknęła uradowana Amanda, po czym w podzięce przytuliła mnie przyjaźnie.- Ja już się postaram, żebyśmy z tej imprezy wróciły wzbogacone o kilka numerów telefonów jakiś przystojniaków- odrzekła uśmiechnięta, puszczając mi dyskretnie oczko.
- Ale, żeby tak się stało musimy się jakoś stosownie ubrać, kochana- dodała, po czym zilustrowała mnie od stóp do głów i pokręciła głową z niezadowoleniem wypisanym na twarzy.
- A oto, to ty się moja droga nie martw, ja mam swój styl i mimo tego, że jest on postrzegany jako staroświecki to i tak go nie zmienię- odparłam konsekwentnie, podpierając się pod boki, tym samym przyjmując postawę nieugiętej.
- Och, ale Clar! Będą tam sami przystojni mężczyźni! Nie można się do takiego miejsca ubrać jak zakonnica- odparła z wyrzutem.
- Przepraszam bardzo, ale czy ty mi moja kochana coś sugerujesz?!- zapytałam lekko podminowana.
- Sugeruję, że czas najwyższy zrobić remont w Twojej garderobie i ja Ci w tym pomogę, przynajmniej, wybierając Ci na dzisiejszy wieczór jakąś zmysłową i odpowiednią sukienkę- odpowiedziała pewnie- I nie chcę słyszeć żadnej odmowy, co do realizacji mojego planu!- dodała bezkompromisowo.
- Co ty ze mną dzisiaj robisz kobieto? Chyba nie mam wyjścia- odrzekłam zrezygnowana, na co moja koleżanka uśmiechnęła się perliście.
- Ach, co poradzisz, ten dar przekonywania nie bierze się od tak- pstryknęła palcami, podnosząc wysoko głowę.
- Mhm, ciekawa jestem, czy ten Twój dar nie wywodzi się przypadkiem z Twojego nieustannego ćwierkania mi nad uchem- dodałam z przekąsem.
- Och, cicho już bądź złośnico- dostałam kuksańca w ramię- Zawsze musisz dorzucić swoje trzy grosze- udała oburzoną.
- Cóż poradzić kochana, mam...
- Tak, tak wiem masz to po tatusiu- przerwała mi, wywracając oczami.
CZYTASZ
Tajemnica, to moje drugie imię.
VampireMłoda, obiecująca dziennikarka śledcza podejmuje się nowego śledztwa, dzięki któremu liczy, że wypłynie na szerokie wody w kryminalnym świecie. Sprawa od samego początku wydaję się być podejrzana... zostawiona przy rozszarpanej ofierze czarna róża...