Rozdział II
Czarno- biały obrazek, przedstawiający niewyraźne rysy ospałego, dopiero co, budzącego się do życia miasta, powoli przyjmował pełną paletę żywych, ciepłych kolorów, oddając tym samym wyjątkowość oraz magię okolic Montown. Najbardziej intrygującym elementem porannego, miejskiego krajobrazu były rozlewające się, jakby siecią strumyczków alejki, biegnące nieskończenie w głąb miasta, które w ciągu tygodnia zapełniały się, pośpieszającymi wraz z pierwszymi promykami słońca do pracy ludźmi. Z każdą minutą osowiałe, zmęczone miasto zaczynało być postrzegane w coraz większym ruchu, przedstawiając zaangażowanych w codzienne czynności mieszkańców miasta. Jednak nawet czasowy wymiar jego przestrzeni nie przysłonił ukazanego w dynamice oddziaływania środowiska przyrodniczego. Dominująca zieleń trawników i porastające je drzewa, widniejące w oddali pola oraz pastwiska rozrzucone z rzadka po całej okolicy tak, iż ze wzniesienia sprawiały wrażenie kostek rozsypanych na zielonej planszy, śpiew ptaków i świeżość powietrza, pachnącego dojrzewającą trawą przy pewnej dozie fantazji dawało poczucie, że tereny Montown znajdowały się w przyjemnej, zielonej wioseczce, a nie w wielkim mieście tonącym w mgle spalin.
Najbardziej tętniącym miejskim życiem miejscem był położony w centrum miasta wiejski ryneczek, który o świcie zaludniał się ruchliwymi figurami ludzi, którzy wpatrywali okupione wielką pracą plony na zdrowe, pożywne śniadanie, umilając sobie czas pogawędkami i wspólnymi przemyśleniami. Spokój i harmonia sielankowego krajobrazu zawsze wywoływały u mnie wspomnienia, które nierozerwalnie, kojarzyły mi się dzieciństwem.
Kiedy opuściłam swoją kawalerkę skierowałam się w stronę pobliskiego parkingu, gdzie pozostawiłam swoje cudeńko na czterech kołach. Pamiętam jakby to było wczoraj, kiedy na swoje osiemnaste urodziny po zdaniu prawa jazdy dostałam w spadku po moich zmarłych już rodzicach moje auto z dzieciństwa- czerwone Ferrari 250 GTO z 1961 roku. Będąc jeszcze dzieckiem mój tata zaszczepił we mnie miłość do aut o starych datach i do tej pory ta fascynacja we mnie pozostała. Kochałam ten samochód. Pasował do mnie nie tylko ze względu na to, że był koloru mojej szminki, ale także w pewien sposób również wyrażał moją osobowość. Agresywne rysy, wyrazisty kolor oraz drapieżny wygląd nadawał pojazdowi, a także jego właścicielce animuszu, elegancji, ale również pazura. Gdy włożyłam kluczyk do stacyjki, jakby na zawołanie uderzyła we mnie fala adrenaliny i nim się obejrzałam już gnałam do wydawnictwa, gwałtownie zmieniając co chwile skrzynię biegów. Mijane przeze mnie okolice zlewały się w jedność, pozwalając gdzieniegdzie dostrzec podobne do siebie domki z jaśniejący małymi okienkami, które z daleka sprawiały wrażenie, śmiejących się do podróżnego, oczek. Każdy z nich posiadał niemal identyczny, tradycyjny płot, ograniczający niewielkie podwórze z przodu domu, z tyłu zaś zazwyczaj stały gospodarskie budynki, za którymi rozciągał się ogromny ogród zakończony sadem. Rozległą przestrzeń pomiędzy budowlami wypełniały liczne łąki, pola oraz pastwiska. W zależności od rodzaju uprawy mieniły się rozmaitymi barwami jaśniejących, złotych kłosów zboża, zielonych sadzonek ziemniaków, czy posrebrzanym żytem. Soczysta zieleń rozległych łąk zachęcała do pozbycia się obuwia i spaceru po miękkiej, wilgotnej z rana, trawie, która była również doskonałym miejscem do opalania się lub po prostu słodkiego wylegiwania na pachnącym „dywanie", z którego można było kontemplować błękit czystego nieba. Mimo tego, że mijałam ten krajobraz prawie codziennie za każdym razem zachwycał mnie on swoją niepowtarzalną przyrodą i zjawiskowymi widokami. Pokonanie drogi do pracy zajęło mi, dzięki mojej czerwonej, dzikiej maszynie niespełna pół godziny, więc w redakcji miałam możliwość zjedzenia pożądanego śniadania. Kiedy upewniłam się, po raz dziesiąty, że zamknęłam swój najdroższy skarb na klucz zwróciłam się w główne wejście wydawnictwa i poszłam w kierunku kuchni, spotykając po drodze moją koleżankę z pracy- Amandę.
CZYTASZ
Tajemnica, to moje drugie imię.
VampireMłoda, obiecująca dziennikarka śledcza podejmuje się nowego śledztwa, dzięki któremu liczy, że wypłynie na szerokie wody w kryminalnym świecie. Sprawa od samego początku wydaję się być podejrzana... zostawiona przy rozszarpanej ofierze czarna róża...