Rozdział 11

130 4 3
                                    

-Maja?

-Valeria?-Niska blondynka podbiegła do mnie i mnie przytuliła. Valeria sięgała mi do brody.

-Co ty tutaj robisz?-zapytała mnie nie odrywając się ode mnie.

-To ja powinnam cię o to zapytać. Ja tu mieszkam.- powiedziałam. I co ona tu robiła?

-A ja? Mamy wypad klasowy. Zgraliśmy się i przyjechaliśmy bez żadnych nauczycieli dlaczego się nie odzywałas?

-Nie miałam czasu.-spojrzałam na Luca który kończył z kimś rozmawiać przez telefon.

-A ten przystojniak to kto?

-Kolega.-stwierdziłam, bo w końcu nie wiem czy jesteśmy razem czy nie, ale chciałabym.

-To wy jesteście razem?

-Tak.-odpowiedział Luca za mnie, który ustał za mną i przytulił od tyłu. Poczułam rumieńce na policzkach.

-Okej. Przyjdziesz dzisiaj na urodziny Dylana?-zapytała.

-Nie wiem.

-A ty alwaro też możesz przyjść.-powiedziała do Luca.

-Po pierwsze nie alvaro tylko Luca, a po drugie jeszcze ta oto tu piękna pani nie wybrała sukienki.-powiedział Luca do Valerii ona nic nie wie. No tak.

-No to było trzeba od razu powiedzieć. No już znikaj odstawię ją do domu o 21. Papapapa-powiedziała Valeria i złapała mnie pod ramię odkleiłam się od Luca. I poszłyśmy, Luca podszedł i dał szybkiego buziaka w policzek.

-To co kierunek shopddmine?-zapytała. Kompletnie zapomniałam o tym sklepie.

Na wystawie rzuciła mi się sukienka to była ta. Brokatowo biała na cienkich ramiączkach w dekolcie i tali obcisła a na dole puszczona do kostek.

-Biore tą.-powiedziałam do pani sprzedawczyni. A ta od razu spakowała i po zapłaceniu poszłyśmy.

-To będziesz na urodzinach tak?-zapytała.

-Będę z Luką pewnie.

-Dobra to do zobaczenia.-pomachałam miałam stąd na pieszo 10 minut.

------------------------------------------------

-Hej!-krzyknęłam dom otwarty a nikogo nie ma?

-Hej!-usłyszałam głos Luca.

-Kupiłaś?-zapytał.

-Tak. Ale jutro ci pokaże, a poza tym co ci do tego ja z tobą nie idę.

-Ale idziesz ze mną pokażesz?-wyłonił się z kuchni mój brat.

-Miałaś iść ze mną.-rzucił obrażony Luca i skierował swój wzrok na telewizor a ręce założył na klatce piersiowej.

-Ty możesz iść sam i tak ona musi być ze mną tylko przez pierwszą godzinę.-rzucił brat.

-Ale ja ją kocham a ty nie.-rzucił pod nosem Luca. Tylko ja to usłyszałam.

-Idziemy na urodziny Dylana?-zapytałam i usiadłam na kanapie po tym jak położyłam torby przy kanapie na ziemi i wtulając głowę w Luca. Od Razu objął mnie ręką.

-A chcesz?-zapytał.

-Możemy. Bo to mój przyjaciel nawet nie wiedział, że wyjechałam zostawiłam go z dnia na dzień.

-I był to najlepszy dzień w twoim życiu bo poznałaś mnie. Zadufanego w siebie chuja, Który pierwszy raz w życiu kogoś pokochał.-spojrzał mi w oczy i mnie pocałował. Przejechał po mojej dolnej wardze i dałam mu większy dostęp i zaczęłam dominować swoim językiem miałam władze, ale szybko ją straciłam. Luca złapał mnie za biodra i posadził na swoich kolanach. Siedziałam na nim okrakiem i trzymałam ręce na jego policzkach. On swoje ręce wsadził mi z tyłu w spodnie i zaczął mnie ściskać za tyłek.

-Hmmm. Zamierzasz zjeść mi siostrę Luca?-zapytał mój brat i usiadł na kanapie z jajecznicą na talerzu. Ja usiadłam obok Luca i uśmiechnęłam się do luca zadziornie.

-Tak, ale mi przeszkodziłeś.-odezwał się luca, a ja lekko walnęłam go w ramię na co prychnął śmiechem.

-Luca pokazywałeś Mai basen? Jak nie to się ochłodźcie.-uśmiechnął się mój brat.

-Ja lecę się ogarniać.-wstałam z kanapy i pocałowałam brata w policzek. I już wchodziłam po schodach gdy usłyszałam głos Luca.

-Ej! A ja?-na co prychnęłam i poszłam się ogarnąć.

Luca

-Masz wpierdol.-usłyszałem przyciszony głos Nicka. Jeszcze jak wychodziła oglądałem się za nią. Ona jest ideałem i jest moja.

-Co zrobiłem?-już byłem do tego przyzwyczajony.

-Co zrobiłeś?-prychnął.

-Luca po pierwsze. Ty masz dziewczyny na jedną noc. I nagle zachciało ci się związku. I to z moją siostrą?-zapytał. Mógłbym się o nią kłucić.

-Po pierwsze może twoja siostra jest idealna i podoba mi się. Może chciałbym z nią mieć gromadkę dzieci, psa, kota. Pomyślałeś o tym? Może chce z nią mieszkać. I się zestarzeć. Nie po to zapierdalam na te cholerne wyścigi i wygrywam żeby tą kasę wpierdolić w błoto.- zakryłem usta dłonią to ostatnie nie miało się wydać,

-Jakie kurwa wyścigi?- podkreślił słowo kurwa i wstał a za nim ja.

-Parking wedda.- wiedziałem że już z nim nie wygram.

-Japierdole. Wierz ile tam jest psów?- złapał się za głowę.

-Dla tego szybko spierdalam. Zazwyczaj.

-Kurwa mać. Powinieneś to wiedzieć.- co wiedzieć co on pierdoli.

-Nasza firma nie zajmuje się tylko interesami. Opłacamy im zawodników i stawiamy główne nagrody.

-Co kurwa!

-Pod jaką nazwą startujesz?

-Mafioso.-powiedziałem zgodnie z prawdą.

-Widziałeś, że w ostatnim wyścigu wygrała z tobą „śmierć"?-jak bym kurwa nie wiedział to twoja siostra.

-Tak to dziewczyna,

-Jeździ na czarnej yamaha r1 i wzrost ma podobny do dziewczyny w twoim wieku.- no nie wiem czy w moim.

-Dokończymy później tą rozmowę, bo idę z Mają na urodziny jakiegoś tam Dylana jej klasa przyjechała opijać jego urodziny.

-Pilnuj jej. I jedno piwo. A ty prowadzisz?

-Tak.

-Weź moją m2. Tylko proszę cię nie rozbij się- wyjął z kieszeni kluczyki i rzucił mi je. BMW M2 tył napęd czarno złota 350 koni. Fajnie bokiem leci czego chcieć więcej.

-Postaram się.-powiedziałem. I poszedłem na górę.

———————————
Spóźniony jeden dzień, ale jest mam teraz strasznie dużo na głowie i nie mam kiedy pisać dla tego rozdziały będą, ale nie wiem czy będą regularnie😘😘😘
Dziękuje, że ktoś czyta tą książkę.
Do zobaczenia😘😘😘

Zakochana w WyścigachOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz