1. Nieznajomy

2.1K 56 7
                                    

  Dzisiaj mamy pójść z przyjaciółmi do klubu by świętować moją wyprowadzkę od rodziców, wreszcie będzie cisza i spokój. Od zawsze zamieszkałam we Włoszech i nie chciałam tego zmieniać. Każdy dobrze to wie, że we Włoszech są najlepszej jakości mężczyźni. Wystarczy zainstalować włoskiego Tindera by się o tym przekonać.
Nagle usłyszałam głośne trzaśnięcie drzwiami.

- Dziewczyno ty jeszcze nie ubrana? - zapytała moja przyjaciółka. Specjalnie z moimi znajomymi przylecieli do Włoch by świętować razem ze mną.
Wylatują o drugiej w nocy, więc jest to ostatnia impreza, na którą idziemy razem.

- Trochę smutne, że zaraz wyjeżdżasz i już się nie spotkamy. Może odwiozę cię na lotnisko? - zapytałam. Ona od razu przeniosła na mnie zdziwione spojrzenie. Otworzyła szeroko oczy jakbym była kosmitą.

- Adel, nie mam pięciu lat byś musiała mnie odwozić. Dam radę - odpowiedziała i zaczęła ciągnąć mnie w stronę pokoju by wybrać kreacje na dzisiejszą imprezę.
Z Lily nigdy nie byłyśmy typowymi przyjaciółkami. Wszystkie robiły sztuczne uśmiechy do siebie, chodziły zawsze pod rękę. My byłyśmy przeciwieństwem. Nigdy nie robiłyśmy nic fałszywego i zawsze mowiłyśmy nawet najgorszą prawdę. Musiałam zgodzić się na wszystko co kazała mi dziewczyna.

- Widzisz słońce, ja zawsze wygrywam - zaśmiała się rzucając we mnie sukienką. Była to różowa krótka sukienka.

- Lily nie uważasz, że ta sukienka jest za krótka? - zapytałam przyglądając się sukience.

- Po pierwsze, to moja sukienka.
Po drugie i tak tańczysz na rurze, więc co ci przeszkadza? - zapytałam kierując się w stronę mojej toaletki.

- Po pierwsze, czemu dajesz mi swoją sukienkę, a po drugie tańczę dla siebie a nie dla kogoś. Kiedyś oglądałaś to powiedziałaś, że cytuje "możesz iść do klubu nocnego, pamiętaj by podzielić się hajsem" - powiedziałam i zrobiłam cudzysłów w powietrzu.

- Dalej uważam, że zajebiście tańczysz i powinnaś to wykorzystać - wytłumaczyła i zaczęła wyciągać moją kosmetyczkę.

- Nie jestem kobietą lekkich obyczajów.

- Okej, okej, rozumiem. Dobra teraz trzeba cię przygotować.

- Jestem w stanie przygotować się sama Lily - powiedziałam na co dziewczyna popatrzyła na mnie z uniesionymi brwiami.

- Słucham? Pamiętasz imprezę trzy lata temu? - zapytała. Już po chwili wybuchnęła śmiechem. - Tak się wymalowałaś, że aż płakać mi się chciało. Chłopaki odwracali się tylko dlatego, że miałaś tak ciemny podkład jakby ktoś cię wyciągnął z solarium. Ty jak idiotka się cieszyłaś, że zwracają na ciebie uwagę.

- Stop! Nie chce już tego słuchać.

- Czyli dasz mi się pomalować? - zapytała, a w jej oczach zabłysnęła nadzieja.

- Tak - westchnęłam dodając - Ale to ostatni raz.

- Jak ja cię pomaluje to każdy się będzie oglądał za tobą dlatego, że im się spodobasz. A jak jeszcze się dowiedzą, że tańczysz na rurze to zrobimy im casting - zaśmiała się dziewczyna.
Lily podeszła do mnie zaczynając swoje tortury. Od zawsze dziewczyna miała talent do robienia makijaży. Zawsze ją podziwiałam. Ja też się malowałam, ale nigdy nie miałam cierpliwości i kreatywności do takich rzeczy.
Po kilkunastu minutach już byłam gotowa by wyjść z domu.
Podeszłam do lustra, a widok jaki zastałam wmurował mnie w ziemię. Oczy miałam pomalowane na jasno różowy kolor i miałam czarną grubą kreskę. Moje blond włosy dziewczyna wyprostowała, a ich końcówki lekko zakręciła.
Różowa sukienka idealnie prezentowała się na mnie i była dopasowana do mojej figury. Moje stopy zostały okryte szpilkami na średnim obcasie.

- Pięknie wyglądasz - powiedziała brunetka zbliżając się do lustra przy, którym stałam.

- Dobra musimy już iść - powiedziałam kierując się w stronę wyjścia.

- Konrad napisał mi, że oni już wychodzą z hotelu - odezwała się dziewczyna pisząc coś na telefonie.
Kiedy byłyśmy gotowe już do wyjścia, zamówiliśmy taksówkę i mogłyśmy zacząć imprezować.
__________
  Po kilku minutach byłyśmy już pod klubem gdzie czekali na nas przyjaciele.

- Idziemy na imprezę! - wykrzyczała Lily.

- Wnioskuje po twoim dobrym humorze, że się dziś najebiesz? - zapytał Aaron.

- Kurwa idiotyczne pytanie.
Powiedz mi kiedy ja nie piłam? - zapytała choć każdy dobrze znał odpowiedź.

- Opłacało się czekać na was. Pięknie wyglądacie - powiedział Konrad. Zawsze nas komplementował.

- Oj Konrad, znajdź sobie w końcu dziewczynę - powiedziała brunetka.
Chłopak się zaśmiał.

- Może kiedyś się znajdzie - odpowiedział ze śmiechem.
  Środek klubu był dość luksusowy. Kanapy obite skórą, duży parkiet, bar z kilkoma barmanami, i seksownymi facetami.

- Ty widzisz ile jest tu facetów? - zapytała śliniąc się do wszystkich.

- Tak, możesz zamknąć buzie bo ci wleci mucha - zaśmiałam się z dziewczyny. Dziewczyna zrobiła to samo.
Zamówiliśmy drinki zasiadając na jeden z kanap. Poczułam wzrok na sobie. Zaczęłam skanować cały klub, lecz nie zauważyłam osoby, która by się mną zainteresowała.

- Szukasz męża? Nie znajdziesz. Jebać chłopów - powiedziała Lily.

- A kto przed chwilą ślinił się na ich widok? - zapytałam podnosząc brwi do góry.

- Kto? Że ja? Nieprawda kochana. Nigdy bym tak nie zrobiła - powiedziała ruszając palcem przed moją twarzą. Wszytko minęło tak jak było zaplanowane.
Piliśmy i rozmawialiśmy, a ja co jakiś czas czułam baczny wzrok nieznajomego.
W końcu impreza się skończyła i przyszło się pożegnać.

- Będę tęsknić - powiedziała po raz setny dziewczyna.

- Ja też - przyznałam.
Kiedy wsiedli już do taksówki i odjechali mogłam odetchnąć z dziwną ulgą.
Nagle poczułam ręce, które oplatają mój brzuch. Potem pamiętam jedynie straszny pisk i ból. Zemdlałam.

Na pewno to moje życie?Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz