- Will 200 metrów stąd jest sklep przebiegnij się tam i kup coś słodkiego i najlepiej zimnego do picia- polecił Cam synowi, który niem natychmiast pobiegł we wskazanym kierunku.
- hey spójrz proszę na mnie- powiedział ojciec bo wzrok dalej utkwiony miałam w ziemi.
- widzę, że coś się dzieje i w cale nie jest w porządku, powiedz mi proszę co się dzieje- dodał podnosząc dwoma palcami mój podbródek tak bym teraz patrzyła na niego. Czułam się już lepiej ale i tak powiedzenie mu prawdy było dla mnie zbyt trudne.- jestem- usłyszałam głos Will'a który właśnie uratował mnie przed odpowiedzeniem ojcu. Brat podał mi butelkę mrożonej herbaty i batonika , które znikneły w mgnieniu oka . Teraz czułam się już na tyle dobrze,że bardzo powoli wstałam.
- chciałbym już wrócić- powiedziałam cicho.
- Will biegnij do reszty, my wrócimy do mieszkania Mayi i Monty'ego- odezwał się ojciec, który musiał usłyszeć moją prośbę.
Całą drogę do mieszkaia przemilczeliśmy a gdy już tam dotarliśmy zamknęłam się w przydzeilonej mi sypailni. Usiadłam na podłodze koło łóżka.Boże jaka ty jesteś głupia, zepsułaś im wspólne wyjście, jak zresztą zwykle, wszystko musisz psuć. Głupia idiotka.
Czułam jak samotne łzy spływają mi po policzkach. Musiałam siedzieć tak dość długo. Nagle usłyszałam pukanie do drzwi i chwilę później pojawił się w nich Cam z małym Flynn'em na rękach. Chłopiec Nie był bardzo zachwycony faktem ,że to wujek go trzyma więc strasznie się wiercił i trochę protestował.
-, znalazłem go siedzącego pod drzwiami twojej sypialni, chciał do cioci więc chyba chodziło mu o ciebie - powiedział Cam podając mi chłopca, który gdy tylko mnie zobaczył od razu przestal krzyczeć i słodko się do mnie uśmiechnął.
- Naprawdę mnie wolałeś?- zapytałam całując chłopca w policzek. Usiadłam na łóżku i posadziłam sobie chłopca na kolanach.
- Elizabeth musimy porozmawiać- powiedział poważnie Cam.
- Martwi mnie to ,że staresznie mało jesz. Albo nie jesz w ogóle- zaczął
- nie prawda, - odpowiedziałam.
- to dlaczego nie zjadałaś dzisiaj nic na śniadanie? - zapytał.
- zjadłam- skłamałam
- Liza, nie próbuj mi wmawiać, że było inaczej bo doskonale widziałem, że przez całe śniadanie na twoim talerzu nie pojawiło się jedzenie, z resztą jak wytłumaczysz mi to,że większość dopasowanych wcześniej ubrań teraz jest na ciebie za duża?- powiedział- przepraszam- powiedziałam po chwili ciszy. Pojedyncze łzy spłynęły mi po policzkach.
- wiem,że jest to dla ciebie strasznie trudne, ale jeżeli masz jakikolwiek problem to wiedz ,że zawsze możesz do mnie z tym przyjść, a jeśli mnie przy was nie ma to masz jeszcze 5 starszych braci, którzy zawsze, ale to zawsze ci pomogą - powiedział przytulając mnie do siebie.Chłopiec siedzący na moich kolanach popatrzył na mnie lekko zdziwonym wzrokiem, ale wyciągnął do mnie rączki dając mi do rozumienia,że chce żebym go przytuliła. Mimowolnie się uśmiechnęłam i spełniłam prośbę chłopca.
- chciałbym żebyś pojawiła się na kolacji - odezwał się po dłuższej chwili ciszy. Na co ja tylko lekko pokiwałam głową.
- chciałabym chwilę odpocząć- powiedziałam cicho
- dobrze, ktoś zawoła cię na kolację, zostawić z tobą Flynn'a ?- zapytał patrząc na chłopca któremu oczy też powoli się zamykały.
- może zostać- opowiedziałam patrząc na chłopca który bawil się bransoletką na moim nadgarstku. Cam wyszedł z mojej sypialni a ja położyłam się z kuzynem na łóżku.- tak bardzo za mną tęskniłeś, że aż tu san przyszedłeś?- zapytałam , wiedziałam, że chłopiec mi nie odpowie, on za to się uśmiechnął się śpiąco i położył się koło mnie. Głaskałam chłopca po rączce tak by zasnął i gdy byłam już tego w 100% pewna sama zasnęłam.
- Liza, kolacja- obudził mnie czyjś głos. Otworzyłam oczy I rozejrzałam się po pokoju I stwierdziłam, że jest już dość późno, Flynn gdzieś zniknął a obudził mnie Dylan.
- długo spałam?- zapytałam przecierając oczy i sięgając po telefon, którego odkąd przyjechaliśmy do Francji nie włączałam.
- jakieś 2 i pół godziny- stwierdził patrząc na zegarek. Szybko spojrzałam w lustro I stwierdziłam, że wyglądam całkiem nieźle i razem z bratem wyszliśmy z przydzielonej mi sypialni.
- idź na dół ja jeszcze muszę podejść do siebie - powiedział Dylan zostawiając mnie samą. Gdy dochodziłam do kuchni usłyszałam głos Vincent'a i Cama którzy prawdopodobnie rozmawiali na mój temat.
Wzięłam kilka głębszych wdechów I weszłam do środka. Usiadłam na krześle najbliżej wyjścia I tego które zazwyczaj zajmowała Maya z Flyne'm.
Chwilę później zaczęła schodzić się do kuchni reszta moje rodzeństwa razem z wujostwem.Na kolację postanowiłam zjeść najzwyklejszą sałatkę grecką. Cały czas czułam na sobie uważny wzrok Vincenta I zatroskany wzrok Cama i Will'a ( ojciec musiał z nim już też rozmawiać ).
Flynn cały czas próbował mnie zaczepiać chociaż ja bardziej rozgrzebywałam sałatkę, co jakiś czas wkładając siebie jakiś pojedynczy kawałek ogórka lub sałaty do ust.
Chyba czas wytłumaczyć wam skąd to się w ogóle i mnie wzięło.
Nie żebym kiedyś miała problem z tym jak wyglądam. Ale zawsze kiedy się stresowałam mój organizm dawał mi o tym znać tym,że strasznie bolał mnie brzuch i było mi strasznie niedobrze. W momencie w którym jadłam było jeszcze gorzej i najczęściej kończyło się wymiotami.
Więc przestałam regularnie jeść. Jadłam tylko wtedy kiedy wracałam do domu i już się nie stresowałam.
Zostało mi to do teraz. Był taki czas ,że totalnie nie odczuwałam głodu i potrafiłam złapać się na tym ,że nie jadałam przez 3 dni.
Teraz zostało mi to ,że totalnie nie ufałam temu co jem nawet jeżeli sama to sobie przygotowywałam.
Dlatego też ograniczałam jedzenie to tak zwanego minimum.
W momencie w którym wszyscy kończyli swoje dania ja nie byłam nawet w połowie swojej malutkiej procji.
- Elizabeth czemu nie jesz?-zapytał mnie Vincent zwracając uwagę wszystkich.
- źle się czuję i nie jestem głodna- odpowiedziałam cicho. Nie chciałam zwracać na siebie uwagi wszystkich w jadalni więc dojadłam swoją porcje i szybko czmychnęłam do sypialni. Położyłam się na łóżku, chwilę później usłyszałam pukanie do drzwi.
// mamy to w końcu udało mi się napisać ten rozdział, co prawda za jakiś tydzień pewnie wprowadzę tu jakieś poprawki bo coś mi nie będzie pasowało ale póki co niech będzie tak jak jest.
Dajcie znać jak wam się podoba bovwasza opinia jest dla mnie najważniejsza.
.
Ps. Powiem wam coś w tajemnicy. Miałam ogromną ochotę żeby rzucić to w cholere i nic nie pisać ale przeczytałam komentarze do pierwszej części i stwierdziłam, że was nie zostawię