Już w momencie, kiedy się urodziła było wiadomo, że Marinette Dupain-Cheng nie będzie posłuszną, grzeczną i słodką dziewczynką, o jakiej marzyli jej rodzice. Jako dziecko była płaczliwa, wymagająca, złakniona uwagi i nienawidziła się niczym dzielić, a z wiekiem tym bardziej pewne jej cechy się wzmacniały. "Wyrośnie z tego" - pocieszano. Problem leżał w tym, że Marinette nie zamierzała z niczego wyrastać. Taka właśnie była - od najmłodszych lat nigdy nie ukrywała, że aniołkom woli wyrywać piórka i sama ma chęć założyć koronę z rogów. Lubiła sprawiać problemy. Słowo "nie" nie istniało w jej słowniku (chyba, że to ona go używała), co doprowadzało wszystkich jej bliskich do rozpaczy i frustracji. Miała swoje zdanie na każdy temat i nie obchodziło jej, czy brutalną szczerością rani innych. Jeśli nie potrafili znieść prawdy, to oni mieli problem, nie ona.
Świat pełen był słabeuszy, a ona nie chciała być jednym z nich.
W szkole nigdy nie znalazła sobie przyjaciół. Wszyscy się jej po prostu bali. I było jej to na rękę. Mogła dzięki temu robić praktycznie wszystko. Na nikogo nie musiała się oglądać i nikt nie próbował hamować jej zapędów. Przyjaciele byli balastem, którego zwyczajnie nie potrzebowała. Poza tym niewiele osób tolerowała, a te, które miały szczęście jej nie podpaść traktowała bardziej jak przydatnych pomagierów. Oczywiście, gdyby trafiła na kogoś godnego uwagi, kto by jej dorównał, nie miałaby nic przeciwko małemu sojuszowi. Taka osoba chyba jednak nie istniała.
Nawet nauczyciele wiedzieli, że lepiej z nią nie zaczynać. Frustrowało ich jednak to, że trudno było jej udowodnić, że zrobiła coś nie tak. Zawsze potrafiła znaleźć wymówkę albo dowody świadczyły przeciwko komuś zupełnie innemu. Oczywiście wszyscy i tak wiedzieli, że to ona była prowodyrem większości katastrof, ale nic nie można jej było zarzucić. Była subtelna i wyrafinowana, miała przyzwoite stopnie... Pomijając mroczny styl i cięty język, którym sprawnie operowała, pozowała na zwyczajną dziewczynę ze zwyczajnym życiem. Ale jeśli ktoś wchodził jej w drogę...
Powiedzmy, że następnym razem ta osoba zastanowiła się kilka razy, zanim w ogóle postanowiła na nią spojrzeć.
Pierwszy dzień szkoły w tym roku zaczynał się dokładnie tak jak każdy inny. Zasadniczym plusem było jedynie to, że zostały jej jeszcze 2 lata do pożegnania się na dobre z tą budą i wypełniającymi ją nudziarzami. Marinette niechętnie wyłączyła budzik i rozejrzała się po swoim pokoju, tak jak zwykle podziwiając wystrój i zastanawiając się, czy czegoś w nim nie zmienić. Ciemnoróżowe ściany były pomazane markerami, bo traktowała je jak dodatkowe strony swojego szkicownika. Jej wzrok padł na projekt sukienki, który rysowała nad łóżkiem. Z tej perspektywy widziała, że sukience przyda się kilka dodatkowych konturów, dlatego sięgnęła po leżący na półce mazak i szybko dorysowała głębokie rozcięcie na udzie i podwyższyła dekolt.
Prawie idealnie.
Zeszła szybko z loftu i sięgnęła po przygotowane wczoraj ubranie. Miała swój styl i zawsze dbała, by idealnie odzwierciedlał jej naturę. Dziś postanowiła założyć swoje ulubione, powycierane różowe dżinsy z rozcięciem na udzie i kolanie, a na szyi zawiązała czarną apaszkę w różowe wzory. Do tego zwykły biały t-shirt i jej ukochana czarna kurtka z wyszytym różowym "M" na plecach. Po namyśle założyła koronkowe mitenki i wsunęła na nogi solidne półbuty. Dopiero wtedy uznała, że prezentuje się tak, jak chciała. Pomalowała jeszcze usta ciemnoróżową szminką, podkreśliła oczy kredką i upewniła się, że różowe pasemko na grzywce dobrze się układa.
Była gotowa.
Gdy zeszła na śniadanie, jej matka tylko westchnęła ciężko i podsunęła córce miskę płatków. Już od dawna nie zawracała sobie głowy komentowaniem wyglądu Marinette. Za każdym razem, gdy to robiła, ta wracała do domu z nowym kolczykiem w uchu albo dodatkowym kolorowym pasemkiem we włosach. Sabine dziękowała Bogu, że póki co nie wpadła na pomysł, by zacząć się tatuować.
CZYTASZ
Shadybug i Claw Noir: opowiadania
FanfictionOpowiadania o Shadybug i Claw Noir - alternatywnych wariantach Biedronki i Czarnego Kota. Szykujcie się na jazdę bez trzymanki, bo Shady i Claw to wybuchowa para, która bierze, co chce i o nic nie pyta! Uwaga! Niektóre sceny są przeznaczone tylko dl...