A/N: Niby Walentynki dopiero jutro, ale mam dla Was - w ramach takiego przedwczesnego upominku - "moich" Shady i Clawa! A może raczej MariClaw? Sami oceńcie! W historię wdarła się nawet scena +18... Upsie! 😈
Wyszło ok. 12500 znaków samego opowiadania, także znowu sporo. Nie przerażajcie się i życzę przyjemnego czytania! ❤️
____
Mówi się, że koty są niezwykle lojalne, ale tylko wobec jednej osoby. Wybierają sobie kogoś, komu są posłuszne i tylko tej osobie okazują swoje przywiązanie. A pokazują to czasem w dość specyficzny sposób, na przykład przynosząc mnóstwo różnych podarunków. Suchy liść, zdechła mysz, półżywy pająk - koty wybierają się na polowanie i dostarczają swoje zdobycze wybranym przez siebie ludziom. Swoim paniom lub panom.
Claw również miał swoją panią, ale ona jeszcze o tym nie wiedziała.
Marinette Dupain-Cheng była najpiękniejszą dziewczyną jaką w życiu widział, a widział ich już wiele, pracując dla ojca - sławnego projektanta mody. Jej niespotykany odcień włosów i porażająco niebieskie oczy chwyciły go za serce, gdy tylko spojrzała na niego przez okno swojej piekarni. Nawet nie wiedziała, że na nią patrzy, bo akurat siedział w samochodzie z przyciemnianymi szybami, ale on tamtego dnia zyskał pewność: ta dziewczyna musiała być jego, a on zamierzał być jej i kropka.
I w taki oto sposób rozpoczął plan zdobywania jej serca. A czy mógł być lepszy sposób od zasypywania jej upominkami?
Jako Claw miał mnóstwo okazji, żeby obserwować z ukrycia swój obiekt westchnień i dowiedzieć się mnóstwa rzeczy. Snuł się za nią jak cień, poznając jej zwyczaje i ulubione rzeczy. Musiał jednak przyznać, że była nad wyraz skryta, bo zdarzało się jej znikać mu z radaru i to na dłuższy czas. I jakby się wtedy nie starał, nie mógł jej odnaleźć. Traktował to jednak jako taką grę w kotka i myszkę. I bardzo mu się podobało, że nie wie o niej wszystkiego. Lubił zagadki, a ona była całkiem sporą.
Chciał zawrócić jej w głowie. Chciał, żeby myślała o nim tak często, jak on o niej. Ale najpierw chciał się z nią tak trochę podroczyć. Skoro ona była tajemnicą, to sam też nie zamierzał się od razu ujawniać. Poza tym czy to nie będzie znacznie ciekawsze, jeśli sama dojdzie do prawdy i odkryje, kto jest jej sekretnym wielbicielem? Wtedy to będzie stanowiło dowód na to, że jest nim zainteresowana, czyż nie? Po nitce do kłębka, jak to mówią. A na końcu niteczki będzie siedział on, Claw, w całej swojej osobie.
Żeby tylko się go nie bała...
Nie miał najlepszej opinii na mieście, bo razem z Shady lubili wywoływać chaos i świetnie się bawili, obserwując spanikowanych Paryżan, którzy nie wiedzieli, co właściwie się dzieje. Walka z Hesperydem bywała brutalna, a jego sprzymierzeńcy upierali się, by odebrać im Miracula, z których płynęła ich moc. Na szczęście Shady i on za każdym razem wychodzili cało z zastawionych pułapek. Byli całkiem niezłym zespołem, choć nie zawsze dogadywali się najlepiej. Mieli wybuchowe charaktery, lubili stawiać na swoim i każde uważało się za mądrzejsze od tego drugiego. A czasami Shady totalnie odbijało i zaczynała się do niego natarczywie przystawiać, co szybko ucinał, bo nie zamierzał się nią rozpraszać, gdy na celu miał zdobycie serca Marinette. Nie potrafił rozgryźć tej swojej partnerki, ale też nie chciał myśleć o niej zbyt często, bo co mu było po snuciu fantazji o dziewczynie, której imienia nawet nie znał? Pod maską mógł kryć się każdy i Claw nie zamierzał w ten sposób ryzykować, o nie.
Był za to przekonany, że gdyby wiedziała, czym takim zajmuje się w wolnym czasie, śmiałaby się z niego przez resztę życia. Zwłaszcza teraz, gdy stał w biały dzień w kwiaciarni i zastanawiał się, jaki bukiet wybrać swojej Księżniczce.
CZYTASZ
Shadybug i Claw Noir: opowiadania
FanfictionOpowiadania o Shadybug i Claw Noir - alternatywnych wariantach Biedronki i Czarnego Kota. Szykujcie się na jazdę bez trzymanki, bo Shady i Claw to wybuchowa para, która bierze, co chce i o nic nie pyta! Uwaga! Niektóre sceny są przeznaczone tylko dl...